Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

vacker flickan: zastanawiam się, skąd czerpiesz swoje info o depresji? bo marne z tego co czytam...

jeśli to depresja, to rzeczywiście: psycholog. pocieszenia pomagają jak ktoś ma przejściowy kłopot, ale nie w depresji, bo istotnie to jest choroba. no chyba, ze ktoś tutaj przygnębienie nazywa depresją??

i jeszcze dla tych, co twierdzą, że człowiek w depresji to taki, który powtarza głośno i dobitnie "jest mi źle, jestem beznadziejny, nikt mnie nie kocha, nie szanuje, chce się zabić, świat jest do dupy..." taki człowiek dopiero zostanie wpędzony w depresję przez ludzi, którzy będą mu powtarzać "ale ty jesteś nudny, weź przestań, patrz jaki świat jest piekny, ty też jestes fajny, przestań zrzędzić, musze już leciec, bo mecz mam w tv".

jest mnóstwo ludzi, którzy mają depresję, a nikt o tym nie wie. na tym polega prawdziwy problem tej choroby.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



heh, też się nad tym zastanawiam — chyba z życia głównie, ale i czytało się co nieco na ten temat
człowiek w depresji powie: „jest mi źle”, a bardziej dosadnie: „jestem do dupy”, „nic mi nie wychodzi” itd.
może nie? a nawet jeśli nie powie, to tak myśli, nie powie tylko dlatego, że uważa to za bezcelowe — mówienie i tak nic nie zmieni, depresja to choroba nie tylko nastroju, ale i zaburzenie „wiary”;)
a tak — depresja jest zaburzeniem nastroju, bo w tym głównie się objawia, brak równowagi chemicznej w przekaźnictwie nerwowym jakoś się nie przyjął jako ogólne określenie tego schorzenia
już nie pamiętam dokładnej nazwy fachowej, ale jest coś takiego jak syndrom depresji zimowej, związek pomiędzy nastrojem a natężeniem światła dawno już został zauważony, w krajach skandynawskich naświetlania są normalną praktyką (tam jest ciemniej niż u nas)
pozdr

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gnomowładny ~~ Mojsze* racje są racniejsze* - twierdzi pewien prezesina .. Tego nijak nie dowodzi jego wygląd, kwaśna mina .. ~~ ~~ On ci to .. ~~ Przygraniczna, spora łąka - na niej "upierdliwy" owad .. Czy to Bąk(......), czy ruska stonka; zwąca siebie .. narodowa?! ~~
    • @Jacek_Suchowicz, dziękuję :)
    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...