Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Opuszczać rano mieszkanie to jak wyjść z kryjówki. Tutaj
zawsze jest jesień i betonowe liście. Jedynie czasami zacieki
światła przypałętają się jak głodne psy. Granica. [...]

Dzisiaj jest pora wykupienia wierszy z lombardu. Zastawcie
mnie sam na sam z teraz. Rozproszcie się jak odbicia w szybach.
Najlepiej to szukać i nie znaleźć. Wyjść z siebie, wprowadzić się
do nowego ja. Granica. [...]

Rozbierając się, zawsze zaczynam od aureoli, później spodnie.
Cholerne drzewo życia. Znowu ktoś bawił się w drwala, podczas
czasu nieokreślonego. Granica. [...]

Istniejemy. Niby istniejemy, jak wszystko co istnieje. Ale ktoś
jest tutaj bezdomny. Żyje w martwych myślach i ścianach.
Żadnych słów, żadnych już nigdy więcej. Granica. [...]

Poszerzam horyzonty w ślepym zaułku. Nie dożyję wczoraj,
już nigdy nie dożyję wczoraj. Czasami tylko zakrzepnie na
dłużej jakiś zapach w powietrzu. Granica. [...]

Opublikowano

Pozwól proszę, że nie będę nic rozgryzać... Napiszę tylko tyle, że trzy pierwsze granice chciałabym...
a nie lubię słów istnieć i "nie dożyję wczoraj".

Zaskoczona
AW

Opublikowano

Jaju, rozbawiłeś mnie tym wierszem,twoim ironicznie sugestywnym spojrzeniem na blokowisko z betonowymi liśćmi,czyli na życie peela,
- może nawet nie tego chciałeś, ale pisząc o rozebranej aureoli itd. na pewno mam rację,
myślę że chodzi ci o samotność, o to że żadna pani nie zagrzeje miejsca u peela,(nie zakrzepnie zapach) że cokolwiek zrobi -kończy się fiaskiem,
tyle mojego. podoba mi się , a naj.. 3 zwr.
szalem!dzierganym plusami!

Opublikowano

Najogólniej: podoba się. Ale to najogólniej. chywa wchodzę z buciorami na samo założenie konstrukcyjne, ale nie podobają mi się [...]. Granice tez nie, ale z nimi lekko sie pogodę, bo przemawiają sensem.
Poszczególne halucynacje też bardzo fajne. Dobrze przedstawione, ale nie są przerysowane.
I i III najbardziej. I jaka symbolika, prosze, proszę, oczytany JJ :)
Czyli - podoba sie, poza drobnostkami :)
pozdr serdecznie
Weronika

Opublikowano

dziękuję za komenty.
Aniu, cieszę, że chociaż część chciałabyś... istanień wszelakich też zwykle nie toleruję, ale tutaj nie miałem wyboru. ''nie dożyję wczoraj'' z tego jestem zadowolony ;)

Stan, mieszkanie - czyli siebie, później jest wzmianka o wprowadzaniu się do nowego ja. tak to miało wyglądać (zagmatwałem?). fiask - nie tyczy się częsci, za to obejmuje większość. w większości trafiłaś z interpretacją ;)

Vero, granice i [...] są ważne, nie ma wiersza bez nich.

dziękuję raz jeszcze za wgląd i te kilka słów!!

Opublikowano

"Opuszczać rano mieszkanie to jak wyjść z kryjówki. Tutaj
zawsze jest jesień i betonowe liście. "

"Opuszczać rano mieszkanie to jak zmiana wymiaru(świata)"
tu poszukałbym jakiegoś zamiennika kryjówki co by zaakcentować mocniej
tą różnicę między domem a syfem dookolnym ...


"Dzisiaj jest pora wykupienia wierszy z lombardu. Zastawcie
mnie sam na sam z teraz. Rozproszcie się jak odbicia w szybach."

wiersz jest czymś osobistym sprzedaż w lombardzie oznacza spory dół,
i tu bym wyrzucił zdanko Zostawcie ... lub Rozproszcie ... oba znaczą to samo
a na miejsce jednego z nich bym opisał te uczucie jak się czujesz gdy wykupujesz od złych ludzi swe ukochane wiersze jednak wiersze do lombardu to jak dać narzeczoną do alfonsa,
silne to musi być przeżycie ...


"Istniejemy. Niby istniejemy, jak wszystko co istnieje."

trzy razy istniejemy, to jak trzy numerki w jednej pozycji, nie po to mamy wyobraźnię ;-)

są wiersze lepsze gorsze ten jest jaki jest,
ale wiem jedno szkoda mi Ciebie kolego drogi
przy tak dużym talencie nie pożyjesz długo
tacy jak ty kończą pięknie i szybko
czego tobie życzę i zazdroszczę ....

Opublikowano

chciałabym poznać treść zawartą w kolejnych [...]. mogę o nią prosić? :)
o takich wierszach ciężko mówić, ze się podobają. zadziwiają - o! betonowe liście - ciekawe sformułowanie. trochę tandetnie brzmi 'już nigdy nie dożyję wczoraj' - przy twoim zasobie możliwości zapewne znajdziesz coś z wyższej półki ;)

pozdrawiam
kal.

ps. fascynujesz mnie swoim pisaniem ;)

Opublikowano

w trzecim wersie zgrzyta :"przypałętają się"
czyżby nie było jakiegos zamiennika???
sa granice , których przekroczyć nie wolno,
a ty to zrobiłeś doskonale.
moje uznanie panie JJk.
ktoś posądził mnie o kopiowanie pana stylu, a przecież pan ma swój niepowtarzalny
a ja swój-powtarzalny.
w każdym razie pora pomyśleć nad zmianą.
przesadnie zachwycona

Lucyna-kiecka z drutu

Opublikowano

Dzie wuszko, dzięki - miło mi. A te granice nie są jeszcze przekroczone, czasem mnie to irytuje, bo chciałbym coś i...

Marcin, dziękuję za wnikliwość. Dreszcz mnie przeszedł, kiedy rano przeczytałem komentarz, wiesz pewnie o co chodzi.

Kall, fascynuję powiadasz? Bardzo cieszę się ;)

51fu, taki koment z Twoich rąk to dla mnie zaszczyt, dzięki.

Szalikowcu, to dobrze, dzięki.

Letnia sukienko, dziękuję Pani za komentarz. Nie uważam, że coś Pani ode mnie kopiuje - zakończmy ten absurdalny temat. Za komentarz dziękuję, mam nadzieję, że to z przyjemności czytania, a nie chęci rewanżu.

pozdr.

Opublikowano

Tomku, dziękuję. Zaglądam do Ciebie do Z, ale jakoś nie mogę się zebrać żeby coś napisać. Na razie czytam i podziwiam.

Dzie wuszko, cieszy mnie Twoja o mnie opinia, ale i tak jakoś czerstwo mi wychodzi pisanie ostatnio. Mam nadzieję, że to przejdzie i wkrótce zacznę naprawdę przekraczać granice. Kiedyś miałem tyle pomysłów, teraz jak uzbieram w miesiącu trzy wiersze to jestem zadowolony. Dzięki.

pozdr.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kiedy juz przyjdzie wracać do domu gdy zgasną te sztuczne światła,  niechże odstąpi ode mnie smutek, niech mi się w głowie nie gmatwa.   Oby mi wyszli naprzeciw wszyscy za których modlitwy wznoszę, niech Anioł Stróż mnie trzyma za rękę gorąco Go o to proszę.   Niech mi Pan duszę na świt otworzy i grzechów nie zapamieta, oby ta chwila stała się ciszą, nie straszną lecz tą co święta.   Niech się ktoś znajdzie kto mi pacierze odmówi wiernie do Boga, i kto zapali mi ogień żywy gdy zacznie się nowa droga.   I tylko tyle, bo kiedy przyjdzie powrócić do Ojca Domu, nie chcę łez cudzych ani rozpaczań raną być nie chcę nikomu.   Z ostatnią nutą westchnień cichutkich i błogim tylko uśmiechem  odlecę cała lekko i zwiewnie na zawsze zostając echem...      
    • Zegarek na piekarniku wybił szesnastą. Słońce jeszcze nie zdążyło wstać, a cztery cyferki wisiały zawieszone pośrodku niczego, głosząc w eter jedyne w co mogły wierzyć, w istotę swojego istnienia - w to, że jest właśnie godzina szesnasta. Przeszedłem po cichu korytarz, przekręciłem ostrożnie zamek i wydostałem się na klatkę schodową.      Czerwone diody tym razem pokierowały mnie ku włącznikowi światła z małą ikonką Schrödingera - żarówką z kloszem, albo może dzwoneczkiem, co okazać mi się mogło dopiero po naciśnięciu przycisku. Oczywiście zaryzykowałem, a włącznik zamiast budzić nad ranem sąsiadów rutynowo włączył światło. Okropne to wszystko. Nie chciałbym żeby o tym teraz wiedziała, ale mogę o niej myśleć jedynie jak o substytucie namiętności prawdziwej, takiej namiętności po której nie boli mnie głowa, takiej po której nie muszę brać prysznica, a najlepiej takiej po której mógłbym już umierać. Jeżeli sen to półsmierć a samotność to ćwierćśmierć, to miłość musi być jej trzema czwartymi. Odwróciłem się do drzwi, zmazałem rękawem wypisane w kredzie "m + b" i w lepszym nastroju zbiegłem po schodach. To była moja pamiątka na pożegnanie - "K" jak Kalipso, na przestrogę dla wszystkich chłopców szukających w tym życiu uciechy. Choć to jedynie kropla w morzu na którym dryfują te wszystkie Ogyggie, zdolne pomieścić każdego poszkodowanego przez los, biednego studenta czy starego wdowca, jedne z miliona drzwi hydry, gotowej do połknięcia każdego żeglarza błądzącego między Kazimierzem a Grzegórzki, Krowodrzą a Łobzowem, między swoją ostatnią miłością z liceum a snem wiekuistym. Czy ja byłem w jakikolwiek sposób od tej niezaspokojonej męskiej masy lepszy? I tak i nie.     Zawahałem się jeszcze przez chwilę, po czym otworzyłem drzwi na ulicę. Poranek był paskudny. Wiatr podrywał brudną, szarą mgłę ciskając mi ją jakimś sposobem prosto w twarz, nieważne w którą stronę bym nie poszedł. Czułem jak powoli woda przesiąka moje włosy, które coraz to cięższe zaczęły przylegać mi do twarzy. We wrześniu mógłbym uznać taki Kraków za czarowny, lecz teraz, w październiku, już absolutnie mi to zbrzydło. Jesień potrafi być urocza niby najlepsza kochanka, a najlepsza kochanka to taka, po której aż miło wracać do żony, i ja też chcę już wracać do lata.     Pierwsze kroki wbiły mnie w marynarkę, z głową schowaną w kołnierz jak żółw zaplanowałem przeciąć na wskroś stare miasto, o tej godzinie nadnaturalnie puste, kiedy już ci najgorzej bawiący się wrócili dawno do domu, a najszczęśliwsi skończyli na afterparty z Morfeuszem. Na ulicach pozostali tylko ludzi tak samo jak ja ambiwalentni. Tak zawieszeni gdzieś pomiędzy nocą a dniem nakładamy dla siebie prawdziwe śniadanie mistrzów - wyrzuty sumienia. Z jednej strony mogłem pozostać wczoraj w Itace, spędzić wieczór na rozwiązywaniu starych kolokwiów lub na lepszej czy gorszej książce, zrobić sobie ładną kolację albo posprzątać pokój. Z drugiej, jeżeli już się w to wpakowałem, mogłem pozostać u niej do rana, dać się jej złapać za gębę kochanka, a może poopowiadać jej o "wolnych duchach" i "potrzebie rozłąki", powołując się przy tym na jakiegoś romantycznego poetę, po czym wyjść na pierwszy tramwaj do domu. Może i unikam aktualnie odpowiedzialności, ale zbrodnia już została dokonana, pytanie czy ona będzie jeszcze chciała do mnie wydzwaniać.  
    • Duchy, strachy  I upiory!    Strzeż się ich!   Będziesz przerażony!   Bo nocą ujawnia się  Największe zło    A człowiek to dla nich  Tylko zabójcze tło!   Zaczyna się koszmar  Gdy pukają do twoich drzwi...    
    • @Berenika97   Bereniko. czytam Twój komentarz......i tak bardzo dodajesz mi odwagi, że żałuję, że nie dopaliłem się na maxa.   a korciło mnie jeszcze aby nie skreślić trzech mocnych metafor jakie w wierszu już umieściłem.   ale strach zwyciężył.   dziękuję, że jesteś.   czuję się silniejszy :)   dziękuję Nika.           @Nata_Kruk   i ja zgadzam się z Tobą Nata.   a przed chwilą przeczytałem, że Trump dostał zgodę na przekazanie ukrainie pocisków Tomahawk.   Już odpowiedział Miedwiediew - jeżeli ukraińcy ich użyją to będzie ostatnia rzecz jaką zrobią. to będzie ich koniec.   a tak jest pięknie. jesteś......a po niej przyjdzie maj !!!!! kasztany, jaśminy, bzy.   dziękuję Nata. serdeczności :)       @[email protected] podziękowanie piękne :)   wszystkiego dobrego :)     @MIROSŁAW C.   obawiam sie Mirku, ze to pytanie retoryczne :)   dziękuję. pozdrawiam :)    
    • @Leszczym dziękuję :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...