Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie przypuszczał że nadal potrafi sprostać
tylu kilometrom jednego dnia. teraz musi
uczyć się gotować nosić talerze spłukiwać
a potem to samo. powtarzać się utrwalać

w jej oczach. ściera kurz podeszwami
na najczęstszych trasach. znajduje ślady
stóp na dywanie które mu pozostawiała
przez lata na pamiątkę swoich zwyczajów.

dawno temu obiecywał długi i szeroki świat
a dziś najwyżej może ją zabrać do łazienki.
albo zaoferować wspólne przeglądanie zdjęć
rentgenowskich na których jeszcze wychodziła

z życiem. czasem bywa tak że zanika
jakakolwiek pojedynczość. boli ją bardziej
gdy widzi że on też musi zaciskać pasek
coraz mocniej. że ulatniają się razem.

nawet dzisiaj dziadek nosi dżinsową kurtkę
spodnie dżinsowe i adidasy. zaczynam rozumieć
że zwyczajnie chciałby się cofnąć. do czasu
kiedy już nie trzeba się mierzyć i godzić.

Opublikowano

Zwraca na siebie przypadkowy rym:

"w jej oczach. ściera kurz podeszwami
na najczęstszych trasach. znajduje ślady
stóp na dywanie które mu pozostawiała
przez lata na pamiątkę swoich zwyczajów." - przynajmniej mnie to zatrzymało, ponieważ rymu nie stosujesz, a tutaj z czymś się to łączy (i tak wybito mnie z rytmu ;)).

"dawno temu obiecywał długi i szeroki świat
a dziś najwyżej może ja zabrać do łazienki.
albo zaoferować wspólne przeglądanie zdjęć
rentgenowskich na których jeszcze wychodziła" - proponowałbym coś pokombinować z ostatnią

przerzutnią. Nie brzmi to najlepiej.

Następnie znowu rym wewnętrzny: bywa/zanika - niepotrzebnie ingeruje w rytm.

W czwartej strofie przedawkowanie zaimków osobowych: "ją" i 'on" - zwracają na siebie uwagę.

Zakończenie zadumą. Podoba mi się. Jednak popracowałbym nad resztą, bo całkiem ładny wiersz to jest.

Pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

najwyżej może ja zabrać

co ja mam Ci napisać? że znowu świetnie? :)
na koniec dżins-dżins trochę nie leży, zapisałbym to bez powielania, ale wiem, że każde swoje wierszydło baardzo dokładnie analizujesz, więc podejrzewam, iż w jakimś celu zostawiłeś jak jest.

ładnie ująłeś istotę przemijania, przychodzącej wraz z nim tęsknoty za osobami, które odchodzą wcześniej. Niektóre fragmenty wręcz powalające, jak ten z rentgenem, w ogóle cały wiersz porywam do 'U'.

pozdr.

Opublikowano

a jakze, podobalo mi sié, juz po pierwszej lekturze, wiec nie mam nawet zamiaru czytac po raz kolejny przed napisaniem recenzyji, bo jeszcze znajde jakis drobiazg, do którego przyczepié sié bezsensownie i bede trul nadaremnie ;)
dla mnie to problem (wiersz) rozdarty miedzy marzeniem, a rzeczywistosciá, miedzy twardá glebá a chmurami pelnymi niespelnionych marzen

Opublikowano

Wybaczcie, że tak zbiorowo.

Serdecznie dziękuję za komentarze. Wasze wrażenia bardzo mnie cieszą, a wszelakie sugestie w chwili wolnej uważnie przestudiuję. Pozdrawiam. // 51

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Płyną łzy (Jak ja i ty)   A noc jest  Pustką    Która niczego  Nie wyjaśni    Nawet chłodu  Twoich i moich rąk    A dzień po nocy  Nigdy nie będzie taki sam    (Już nie wracam tam)
    • @violetta a co do przybysza, to zobaczymy jak sie zbliży do  marsa. wtedy się okaże, co to takiego. na razie pozostańmy przy tym, że to kometa. choć nasuwa się książka arthura c. clarke`a pt. "rama", kiedy to do ziemi zbliżył się ogromny pojazd obcych (z początku też był brany za kometę), lecz bez załogantów. załogę stanowiły roboty, maszyny o nieznanym przeznaczeniu... co innego w opowiadaniu andrzeja trepki pt. "goście z nieba". tam były cztery pojazdy obcych, na początku podobne do gwiazd zaobserwowane w pobliżu dyszla wielkiego wozu, tutaj załogantami okazali się obcy (fizycznie bardzo podobni do ludzi, lecz mentalnie całkowicie odmienni), którzy po wylądowaniu zaczęli zadawać bardzo dziwne pytania np. jak są rozmieszczone przestrzennie atomy w ścianie, z której nie wyodrębniali płótna van Dycka, albo o tangens kąta pod jakim znajdował się środek tarczy słonecznej, niewidocznej przez okno. to znów pytali o ubarwienie skał począwszy od sześciu kilometrów w dół, innym razem pytali o antenaty do pięćdziesiątego pokolenia wstecz. na zadane pytanie jaki tryb życia wiodą u siebie odparli, że uczestniczą w ponadczasowym wymiarze istnienia... ciekawe jakie pytania będą zadawać obcy z 3i atlas... 
    • i jak tu nie być nihilistą kiedy w takiej sytuacji filozofia jest w rozpaczach  pocieszeniem dla rogacza!   dostojewski, de beauvoir piszą o mnie scenariusze czytam, biorę nadgodziny chryste, nie mam już rodziny!   pamiętam pierwszy tego widok wracałem wtedy z biblioteki i jakby wyszli - on i ona spod dłuta michała anioła   ona - olimpia, wenus, gracja i on - hefajstos, neptun, dawid i ja, i za małe mieszkanie i my i biedny schopenhauer   ach, zostałem więc krytykiem by lać na ludzi wiadra żółci chcesz pochwały całą stronę idź - przekonaj moją żonę...
    • San z ej aj esi se jaja z nas
    • Jej świat kusił atrakcyjnością...         Kupiłem go i używałem według jej zaleceń...                                                       Było mi w nim dobrze...                      Erzatz blichtru skutecznie ukrywał pustkę..Świat obok był nieważny... Raził szorstkością prawdy i koniecznością wybierania...                 Nie dawał poczucia wtajemniczenia i wyższości...            Był taki nie...                                              Teraz spłacam dług...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...