Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Poezja - co nią jest, a co nie?


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wpadła mi ostatnio w oko wypowiedź jednego z poetów młodego pokolenia, którą pozwolę sobie zacytować:

"To nie jest tak, że jeśli wiersz jest o czymś fałszywym albo mówi o czymś nieprawdziwym, albo jest po prostu grą językową, to jest to gorszy wiersz. Wiesz, bo tak naprawdę, to te wszystkie wiersze grafomańskie, tych wszystkich dziewczynek....Przepraszam. Dziewczynek, chłopczynek, i chłopców, i zniewieściałych chłopców, i wszystkich innych-one przecież są prawdziwe, bo cierpią i tak dalej. Ale wypowiadają się w fałszywy sposób dlatego, że posługują
się kliszami językowymi, tym co mają na podorędziu, ale, z drugiej strony, przecież nie mają nic innego, skoro mają po siedemnaście lat. Nie mają obowiązku być geniuszami geniuszami przecież te uczucia o których mówią są prawdziwe. Nikt nie ma prawa zakwestionować tej prawdziwości, ale nie daje to żadnego estetycznie pracującego efektu w postaci tekstu tylko dlatego, że jest prawdziwe."

(Fragment wywiadu z Edwardem Pasewiczem pochodzi z czasopisma literacko-kulturalnego PRO ARTE nr.24)

To tak a propos "prawdziwej" poezji. A co Wy na to?
Pozdrawiam, j.
PS. Dzięki, intoxi :)

Opublikowano

Ja wypowiedziałem się na temat "prawdziwości poezji" (hmm "prawdziwej poezji") w poprzednim wątku. Moim zdaniem nie można rozpatrywać poezji pod względem "prawdziwości". Poezja może być dobra albo nie, może odzwierciedlać coś w jakiś sposób, ale nigdy nie będzie to odbicie wierne. To jak z lustrem, patrząc w nie widzimy obraz odwrócony. Poezja jest jak zjawisko atmosferyczne. Może być piękna jak tęcza, wstrętna jak deszcz, niszcząca jak huragan i zimna jak śnieg. Wszystko to są zjawiska, ale jakie różne prawda?

Opublikowano

nie ma czegoś takiego jak prawdziwa poezja i nieprawdziwa poezja. jest poezja dobra bądź kiepska, jest poezja bardzo uboga, jest poezja genialna, są też teksty które chcą być poezją ale nie są nią. poezja ma ściśle ookreślone zasady, nie mówie tu o rymach czy rytmie , ale o znaczeniu tego słowa i cechach przypisanym liryce. reszta to kwestie umowne. wiersz można ocenić jako dobry bądź niedobry biorąc pod uwagę dobry smak, stoopień pretensji i maniery, zaawansowanie ale nie ma żadnych konkretnych kryteriów. to tyle.
pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jasne. Więc nie istnieje coś takiego jak kicz albo zły wiersz? Czy huragan z dmuchawy to to samo, co ten prawdziwy? A tęcza na obrazku, namalowana niewprawnie?
Poezja jest różna, ale w dalszym ciągu jest albo dobra, albo zła. Bywa też nijaka.
W sumie masz rację - jest jak zjawisko atmosferyczne. Tyle, że jest mnóstwo podróbek, naśladujących to zjawisko. Huragan za każdym razem jest inny, to samo dotyczy śniegu i tęczy, więc co zrobić z "kalkami"?... Poza tym trzeba pamiętać, ze jest wytworem człowieka, a więc, nie jest "naturalna", została stworzona. Tu zaczyna się kwestia umiejętności, formy, narzędzi.
Pozdrawiam, j.
PS. Celowo zaczęłam ten wątek. Wydaje mi się, że ta kwestia jest na tyle ważna, że należy ją przenieść z dyskusji o konkursach w osobny wątek.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zgadzam się. Przyjmijmy umownie, że "prawdziwa" poezja to dobra poezja. Myślę, że o to chodziło Autorowi poprzedniego wątku, gdy użył tego sformułowania.
Pozdrawiam, j.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jasne. Więc nie istnieje coś takiego jak kicz albo zły wiersz? Czy huragan z dmuchawy to to samo, co ten prawdziwy? A tęcza na obrazku, namalowana niewprawnie?
Poezja jest różna, ale w dalszym ciągu jest albo dobra, albo zła. Bywa też nijaka.
W sumie masz rację - jest jak zjawisko atmosferyczne. Tyle, że jest mnóstwo podróbek, naśladujących to zjawisko. Huragan za każdym razem jest inny, to samo dotyczy śniegu i tęczy, więc co zrobić z "kalkami"?... Poza tym trzeba pamiętać, ze jest wytworem człowieka, a więc, nie jest "naturalna", została stworzona. Tu zaczyna się kwestia umiejętności, formy, narzędzi.
Pozdrawiam, j.
PS. Celowo zaczęłam ten wątek. Wydaje mi się, że ta kwestia jest na tyle ważna, że należy ją przenieść z dyskusji o konkursach w osobny wątek.

Właśnie to miałem na myśli. Oczywiście, że istnieją kicze i złe wiersze. Może wyraziłem się zbyt hermetycznie i nijako. :)
Opublikowano

Poezja odzwierciedlenie prawdy zawsze dla piszącego trochę ubarwionej z niejedną metaforą, żeby lepiej smakowała i syciła zmysły, ta koncepcja postrzegania. Nieprawdą w niej fantazja, nie przeżyta sytuacja, marzenie pięknej chwili, co pragnieniem szczęścia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Żeby pisać, trzeba cokolwiek przeżyć - i niekoniecznie dżumę - jest tyle piękniejszych chorób ;)
A empatia nie jest wynalazkiem nowoczesności.
To, co w wywiadzie(fragmencie?) stwierdził E. Pasewicz, jest zarysowaniem jednej ze skrajności. Cóż z 'estetyki' (jako efekt języka poetyckiego rozumienej) jeśli przesłanie (myśl) nijaka, żadna, skłamana? Nawet surrealistom chodziło o nowe obszary wrażliwości.
Przepraszam za wtręt - już milknę ;)
pzdr. b
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Żeby pisać, trzeba cokolwiek przeżyć - i niekoniecznie dżumę - jest tyle piękniejszych chorób ;)
A empatia nie jest wynalazkiem nowoczesności.
To, co w wywiadzie(fragmencie?) stwierdził E. Pasewicz, jest zarysowaniem jednej ze skrajności. Cóż z 'estetyki' (jako efekt języka poetyckiego rozumienej) jeśli przesłanie (myśl) nijaka, żadna, skłamana? Nawet surrealistom chodziło o nowe obszary wrażliwości.
Przepraszam za wtręt - już milknę ;)
pzdr. b
Cokolwiek, tak, ale niekoniecznie to, o czym się pisze. Czy wyobraźnia to kłamstwo?... Gdzie przesłanie w wierszach o miłości, przyrodzie?... Czy zwykłe opisywanie świata, bez przesłań i morałów, nie może być poezją?
Wydaje mi się, że to kwestia emocji. Niekoniecznie swoich włąsnych, jak wspomniałeś, empatia pełni tu ważną rolę. Natomiast znacznie łatwiej mi uznać za poezję wiersz rewelacyjnie napisany technicznie bez przesłania niż fatalną grafomanię o prawdziwych, przeżywanych emocjach, jakich mnóstwo płodzą zakochane nastolatki. Może dlatego, że dla mnie poezja to sztuka słowa. Znajdowanie znaczeń, odszukiwanie powiązań to jest to, co lubię wpoezji. Jeśli chodzi o "prawdziwe uczucia" - każdy je ma i zna, nie musi sięgać po poezję.
Pozdrawiam, j.
Opublikowano

poezja to wyższy stan oświeconego umysłu wyrażony ludzkim językiem.

i nie ważne czego się tyczy, bo zawsze spraw istotnych, z samego założenia.


ekonomiści powiadają, że pieniądzem jest to, co uznamy za pieniądz.
kolejne zaś prawo mówi, że pieniądz słabszy wypiera lepszy.

może w poezji jest tak samo?
ogólnie uznajemy coś za poezję,
ale wolimy mieć w kieszeni łatwo wymienialny zwykły pieniądz (jak nasze złotówki), niż np. jedną cenną złotą monetę (dużą wartą, acz zakupy ciężko dałoby się za nią zrobić, a conajmniej mniej łatwo niż złotówkami ;)

prawdziwej poezji nie ma jako takiej,
każdy sam musi ją sobie odnaleźć.

bo fizycznej prawa jej nie dotyczą

tu: ~ważniejsza jest wyobraźnia, niż wiedza (Albert E.)

Opublikowano

Piszę od paru lat wiersze.Mam już za sobą parę publikacji...ale to nie jest ważne.Chodzę dwa razy w miesiącu na spotkania(warsztaty)poetyckie gdzie czyta się wiersze i wysłuchuje refleksji innych co sądzą o tych tekstach.Spotykamy się tam od paru lat...i wraz z osobą prowdzącą te spotknia-znannym krytykiem literackim wspolnie uważamy,ze nie ma odpowiedzi na pytanie co jest poezją....Natomiast można powiedzieć co nią nie jest na pewno!!!!Czy się zgadzacie???Ja tak.Zastanowcie się...Poezja powinna tworzyć drugie dno...są słowa klucze,ktorych się nie używa....np.smutek,żal,pustka itp.Poezja powinna nie mowić wprost....nie używać banalnych słow....prostych.Powinna odrozniać piszącego-być niestereotypowa...indywidualna.Słów "złamane serce","rozdarta dusza","ogień ciał"-to wyświechtane już słowa....znajduja się w tysiącach wierszy....Stworzcie swoje plastyczne obrazy....używajcie słow i obrazow,ktore będą inne niż te,tore używacie na codzien.Poezja powinna byc gęsta.....a nie przezroczysta...niech każdy rozumie to jak chcę.Uśmiech przesyłam i pozdrawiam.Poniżej zamieszczam dwa testy....jeden to dla mnie poezja....a drugi nie...zobaczcie-czujecie co poezją nie jest???


smutek

Czy we mnie zawsze już będzie tylko smutek
Czy już nigdy się nie uśmiechnę
Czy moje serce będzie Cię kochać do końca mych dni
Miłością niespełnionych marzeń
Czy?
Jak długo będę zadawć to pytanie
Na które nie ma odpowiedzi


Napisany 2005.09.06

Autor: rozważna


*Krzesło*
krzesło jest twarde wąskie
z wysokim oparciem
siedzę wyprostowana tak
by kręgosłup przylegał do niego
mocno
i głowa w jednej linii
żeby nie bolało

trójkątny wycinek świata
wpada przez oko
niczym kawałek meksykańskiego tortu
a każda warstwa smakuje inaczej
aż do ostatniej wiśni
ciemnej i nabrzmiałej
jak sutek kobiety
w którą wstąpił wicher

maluję swoje wnętrze
farbą w kolorze piekącej papryki

tam od środka
mam szafirowe oczy i włosy
oblewające ramiona złotem
zdartym z kopuł starych cerkwi
śpiewam
rozlewam wino w swawolnym rozchełstaniu
tupię i wrzeszczę
i znów zanoszę się
śpiewem

krzesło jest twarde wąskie
z wysokim oparciem
lecz boję się oprzeć o nie głowę
a moja dłoń złożona na własnym kolanie
taka nieruchoma

boję się drgnąć
aby nikt nie zauważył

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dla mnie poezja to też to, co stoi za słowami. Może nawet przede wszystkim to, co pomiędzy wierszami.
Dlatego też może niekoniecznie uwielbiam wiersze - nazwijmy to - wyszukane co do formy.

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dla mnie poezja to też to, co stoi za słowami. Może nawet przede wszystkim to, co pomiędzy wierszami.
Dlatego też może niekoniecznie uwielbiam wiersze - nazwijmy to - wyszukane co do formy.

Pozdrawiam

Kirdy forma to m.in. właśnie umiejętne ukrywanie znaczeń, mówienie pośrednio, zamykanie wielu znaczeń w kilku słowach.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a znacie powiedzenie: "Nie przechodź przez drogę jeśli nie możesz wyjść z kuchni"?

Niestety nie mam kuchni, ale słyszałem, że to niebezpieczne miejsce dla kotów, zwłaszcza w Pekinie. :)
wszystko zależy od rozmiarów kota
albo jego bezpieczeństwo jest zagrożone
albo on zagraża (niebezpieczeństwu?) :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • To liryk, który z pewnością poruszy czytelników ceniących poezję zmysłową, traktującą o miłości i sile ludzkich emocji.
    • @EsKalisia Też tak mam - jak jest lato, chcę zimy i odwrotnie, jak zjem coś słodkiego, muszę kwaśne albo słone - trudno za sobą samą nadążyć :)
    • @andrew Ta scena na Kołobrzeskiej plaży – zimna, pusta, cicha – jest idealnym tłem dla tego momentu, gdy świat jeszcze nie ruszył, a ty możesz "zatrzymać myśli na wczoraj". Podoba mi się antropomorfizacja słońca, które "zastanawia się, czy warto wstawać" – to zabawne i czułe zarazem. A na zakończenie możesz wyciągnąć atu i zacząć dzień po swojemu. Spokojny, łagodny wiersz. Jak ten poranek. :)
    • Wiersz, który dotyka uniwersalnego doświadczenia wojny, jej wpływu na psychikę ludzką i nieusuwalnych śladów, jakie pozostawia.
    • Tam, gdzie fale Bałtyku biją o piaszczysty brzeg, a wiatr szumi w starych kniejach, żył niegdyś dumny lud Prusów. Choć mieczem i ogniem narzucono im władzę Zakonu Krzyżackiego, w sercach wciąż pozostawali wierni dawnym panom: Słońcu, Księżycowi i Ziemi. Najświętszym miejscem pruskich plemion, ukrytym przed wzrokiem najeźdźców, była świątynia w Romowe. To tam, w cieniu wiekowych drzew, rezydowali potężni bracia: Perkun – władca gromów i Ugnis – pan świętego ognia.   Pewnego dnia bogowie ci, chcąc sprawdzić wierność swego ludu, przybrali postać zwykłych wędrowców. Przemierzali pruskie ostępy, zaglądając do wiosek i świętych gajów. Perkun kroczył z podniesionym czołem i uśmiechem, widząc, że wiara przodków wciąż tli się w sercach ludu mimo krzyżackiego panowania. Ugnis jednak chmurzył się z każdym krokiem. Jego bystre oko dostrzegło, że w wielu gajach święte ogniska przygasły, a opieka nad żywiołem ognia zeszła na dalszy plan. W sercu boga zaczęła kiełkować zazdrość i uraza.   Tymczasem na ziemiach tych pojawił się nowy cień – komtur krzyżacki Mirabilis. Podstępny ten rycerz, władający z drewnianego zamku Lenceberg nad Zalewem Wiślanym, uknuł plan okrutny i krwawy. Rozesłał posłańców do najznamienitszych pruskich rodów, zapraszając wodzów i starszyznę na wielką ucztę. Obiecywał pokój i braterstwo, a zwabieni wizją końca walk, Prusowie przybyli tłumnie, nie przeczuwając zdrady.   Stoły ugięły się od jadła i napitków, a gwar rozmów wypełnił salę biesiadną. Lecz gdy uczta dobiegała końca, a umysły gości były już mętne od miodu i wina, Mirabilis wraz ze swoją świtą chyłkiem opuścił komnatę. Na jego znak ciężkie wrota zatrzasnęły się z hukiem, a rygle opadły. Po chwili pod drewniane ściany podłożono ogień. Gdy pierwsze płomienie zaczęły lizać ściany, a dym gryźć w oczy, Prusowie zrozumieli, że znaleźli się w śmiertelnej pułapce. W obliczu straszliwej śmierci, ich głosy zlały się w jeden potężny krzyk rozpaczy. Wznosili modły do potężnego Perkuna, błagając go o ratunek przed żarem, który trawił ich ciała.   Perkun, będąc wciąż w pobliżu, usłyszał wołanie swego ludu. Jego serce ścisnęło się z żalu, lecz nie miał władzy nad płomieniami. Zwrócił się więc do towarzysza: — Bracie Ugnisie! Powstrzymaj żarłoczne języki! Nie pozwól, by ten zdradziecki ogień strawił naszych wiernych! Lecz Ugnis, pamiętając zaniedbane paleniska w świętych gajach i słysząc, że konający wzywają tylko imienia Perkuna, odwrócił wzrok. Zazdrość o sławę brata, którą ten cieszył się nawet wśród dalekich Słowian, zaślepiła go. — Nie do mnie wołają, więc nie ja im pomogę — rzekł chłodno, pozwalając, by pożoga dokończyła dzieła zniszczenia.   Widząc nieugiętość brata, Perkun podjął błyskawiczną decyzję. Nie mógł ocalić ciał, które zamieniały się w popiół, lecz mógł ocalić to, co najcenniejsze. Zanim ostatnie tchnienie uszło z piersi Prusów, bóg gromu chwycił ich dusze i przeniósł je w pobliskie, potężne dęby. Drzewa, przyjmując w siebie cierpienie płonących ludzi, w jednej chwili zmieniły swój kształt. Ich pnie powykręcały się w agonii, a konary skurczyły, przypominając ramiona wzniesione w błagalnym geście.   Od tamtego strasznego dnia, żaden Prus nie ważył się podnieść siekiery na te sękate dęby. Wierzono, że drzewa te czują ból tak samo jak ludzie, a w ich wnętrzu wciąż żyją zaklęci przodkowie. Zniszczenie takiego dębu skazałoby duszę na wieczną, mściwą tułaczkę po świecie. I choć minęły wieki, a po zamku Lenceberg nie został nawet kamień, gdzieniegdzie na dawnych pruskich ziemiach wciąż stoją samotne, powykręcane dęby. Mają już ponad tysiąc lat i wciąż szumią dawną pieśń. Gdy mijasz takie drzewo, wstrzymaj krok i pochyl czoło. Pamiętaj, że nie są one naszą własnością. Należą wciąż do dusz, które przetrwały ogień zdrady.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...