Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kocham Paryż-ona

Użytkownicy
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Reputacja

0
  1. Piszę od paru lat wiersze.Mam już za sobą parę publikacji...ale to nie jest ważne.Chodzę dwa razy w miesiącu na spotkania(warsztaty)poetyckie gdzie czyta się wiersze i wysłuchuje refleksji innych co sądzą o tych tekstach.Spotykamy się tam od paru lat...i wraz z osobą prowdzącą te spotknia-znannym krytykiem literackim wspolnie uważamy,ze nie ma odpowiedzi na pytanie co jest poezją....Natomiast można powiedzieć co nią nie jest na pewno!!!!Czy się zgadzacie???Ja tak.Zastanowcie się...Poezja powinna tworzyć drugie dno...są słowa klucze,ktorych się nie używa....np.smutek,żal,pustka itp.Poezja powinna nie mowić wprost....nie używać banalnych słow....prostych.Powinna odrozniać piszącego-być niestereotypowa...indywidualna.Słów "złamane serce","rozdarta dusza","ogień ciał"-to wyświechtane już słowa....znajduja się w tysiącach wierszy....Stworzcie swoje plastyczne obrazy....używajcie słow i obrazow,ktore będą inne niż te,tore używacie na codzien.Poezja powinna byc gęsta.....a nie przezroczysta...niech każdy rozumie to jak chcę.Uśmiech przesyłam i pozdrawiam.Poniżej zamieszczam dwa testy....jeden to dla mnie poezja....a drugi nie...zobaczcie-czujecie co poezją nie jest??? smutek Czy we mnie zawsze już będzie tylko smutek Czy już nigdy się nie uśmiechnę Czy moje serce będzie Cię kochać do końca mych dni Miłością niespełnionych marzeń Czy? Jak długo będę zadawć to pytanie Na które nie ma odpowiedzi Napisany 2005.09.06 Autor: rozważna *Krzesło* krzesło jest twarde wąskie z wysokim oparciem siedzę wyprostowana tak by kręgosłup przylegał do niego mocno i głowa w jednej linii żeby nie bolało trójkątny wycinek świata wpada przez oko niczym kawałek meksykańskiego tortu a każda warstwa smakuje inaczej aż do ostatniej wiśni ciemnej i nabrzmiałej jak sutek kobiety w którą wstąpił wicher maluję swoje wnętrze farbą w kolorze piekącej papryki tam od środka mam szafirowe oczy i włosy oblewające ramiona złotem zdartym z kopuł starych cerkwi śpiewam rozlewam wino w swawolnym rozchełstaniu tupię i wrzeszczę i znów zanoszę się śpiewem krzesło jest twarde wąskie z wysokim oparciem lecz boję się oprzeć o nie głowę a moja dłoń złożona na własnym kolanie taka nieruchoma boję się drgnąć aby nikt nie zauważył
×
×
  • Dodaj nową pozycję...