Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

- Kim jesteś?
- Ostatnim poetą.
- Skąd ten podarty strój?
- Nikt nie czyta poezji.
- Jesteś głodny? Nakarmić cię?
- Daj mi truciznę.
- Chcesz może wody?
- Chcę nią popić tabletkę i żal.
- Czemu płaczesz?
- Oni nie rozumieją poezji.
Nie pojmują nawet cierpienia
Nie czują miłości prawdziwej.
- Wszyscy znają miłość.
Spójrz na tę parę na ławce.
Są przytuleni, patrzą w dal
Miłość daje im szczęście.
- Daj mi truciznę

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przepraszam, że komentuję Twój komentarz, ale chciałem podrzucić pewną myśl:
I to jest właśnie świat metafor, "podarty strój" wcale nie musi oznaczać dosłownie podartego stroju, co zresztą podpowiadają kolejne wersy: on nie jest głodny, jest szczęśliwy, chce trucizny.

Moim zdaniem tu nie chodzi o materialne życie...nie o merce, i złote zegarki, ani czy Poety tomik jest rozszarpywany na tysiące kawałków, przez głodnych i żądnych czytelników...

s.m.
[sub]Tekst był edytowany przez Seweryn Muszkowski dnia 14-10-2003 10:08.[/sub]
Opublikowano

"Moim zdaniem tu nie chodzi o materialne życie...nie o merce, i złote zegarki, ani czy Poety tomik jest rozszarpywany na tysiące kawałków, przez głodnych i żądnych czytelników..."
To prawda. Poeta jest załamany nie dlatego, że brakuje mu czegoś. Ludzie nie rozumieją go. Nie czują tego, co on czuje i przez to nie pojmują wagi jego utworów.
Dziękuję Państwu za wszystkie komentarze. Bardzo dziękuję :)

Opublikowano

Może ktoś powie, że nie ma już takich artystów
zgnębionych przez brak zrozumienia!!
Ja jednak wiem, że są! Sama spotkałam takiego w Krakowie, na rynku!
Bezdomny filozof układający sobie życie po swojej własnej myśli.
Przyznaje : "jestem złodziejem i kłamcą, lecz takie właśnie jest moje życie i innego nie chcę"!!
Więc mozę i to niezrozumienie jest cierpieniem wybranym!
Jeśli artyście zależy na publice- moze cierpieć, jeśli tworzy, by żyć-jest szczęśliwy!!!

Dziunńka

Peace

Opublikowano

Dar tworzenia sztuki jest przejawem pewnej nadwrazliwości. Taka nadwrażliwość prowadzi do cierpienia. Każdy twórca, każdy artysta cierpi. Inaczej nie mógłby tworzyć. Jednocześnie tworzenie jest procesem bolesnym - każe zmierzyć sie z materią, obnażyć, uświadomić sobie to, co dotychczas było ukryte. Wyjątkowość prowadzi do braku akceptacji: czym się różni osoba wyjątkowa od odmieńca?
Bardzo dobry wiersz. Prawdziwy. Boli.
Pozdrawiam, j.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 cześć i chwała bohaterom !!!!! Tym z Ak i NSZ. Na wiecznej warcie u stóp Boga.   Aniu --jesteś wielka !!!!
    • @Jacek_Suchowicz Jacek, rozumiem Twój nastrój i to, jak bardzo wiadomości potrafią przygnębić… U mnie dziś poezja gra inną melodię - taką, która pozwala na chwilę zapomnieć i odnaleźć oddech, nawet jeśli świat za oknem bywa trudny. Może to właśnie w takich chwilach warto sięgnąć po słowa, które nie ważą, nie dzielą, tylko łączą. Dziękuję, że jesteś - nawet gdy mamy różne perspektywy. @Migrena

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ale to raczej wierszem pozwalam sobie - bo mi tak pasuje - tam mam dużo przestrzeni, w życiu - malutko,  pozdrawiam serdecznie :)
    • "Panna Jaskółka z miastka Lulkowo,                 zamierza dobić targu na nowo. Ptaszka pragnie zatrzymać", by ród ptasi podtrzymać. Konsensus - robią jaja hurtowo.     @Nata_Kruk Podoba mi się Twój ptasi cykl, ale dlaczego, no dlaczego, nie AABBA? Pozdrawiam.
    • @Alicja_Wysocka Alicjio -- rezygnujesz z rozumu na rzecz serca. Świat wokół się rozmywa, zostaje tylko ty i ja -- i to wystarcza, by żyć w pełni. Czułe, bezwstydnie zakochane. Świetne.
    • Ona miała włosy jak ogień, a on śmiał się jak benzyna. Skradli motor z dachu motelu i pojechali tam, gdzie kończy się mapa. W ustach mieli sól, a między nogami -- lato. Lizał jej serce jak lody waniliowe, ona wgryzała się w jego sny jak dzika winorośl. Brat i siostra krwi, kochankowie bez metryki, bez prawa jazdy, bez przyszłości -- tylko dzikie oczy i skóra jak napięty żagiel. Zamiast walizek -- oddechy. Zamiast celu -- język świata. Plaża nie miała granic -- oni też nie. Śmiali się w twarz księżycowi, rozbierali się z rozsądku jak z ciuchów. Słońce pieściło ich językiem, a potem spali w cieniu wydm, jak dzikie psy, syci miłością, głodni jutra. Aż we śnie czyjś cień musnął stacyjkę, i przez mgnienie zniknęli – bez siebie, bez tchnienia, tylko z echem, co w pustce się kruszyło. Lecz zaraz, gdy świt dotknął rzęs, mówili sobie „na zawsze” z winem na ustach i piaskiem w zębach. Nikt ich  nie rozumiał -- i dobrze. Miłość była dzika. A dzikie nie musi się troszczyć o jutro. Na mapie zostali jak cień bez ciała -- piach we włosach, płonące serce, błękit wolności, który nie zna granic, i słońce, które nigdy nie gaśnie.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...