Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mściciel

rozbryzgana ziemia
wojowniczym
tańcem zemsty

rozsiewa zapach
ostatnich dni
zwycięskich

spełnia wolę

miecz naznaczenia
ścina prawdę
i łby wrogów

przebaczenia skąpi
litości nie uraczy

giń!

nie proś
zamazanymi krwią
oczyma

nie mów
rozharatanymi
słowy

milcz!

giń powoli


[reedycja / poprawienie tagów html, 29.09.2004]

Opublikowano

witaj,

hmmm......

...nie trafił do mnie ten utwór...

być może za bardzo dosłowny...
ale podoba mi się zwrot "rozharatane słowa" - widzę zwinne cięcie w szyję biegnące tuż pod hełmem i słyszę niemal bezgłośny jęk...

pozdrawiam Wojownika
Piotr Mogri

Opublikowano

Strwożyła się Dama Serca Twego na słowa tak okrutne...

Mam nadzieję, iż Mściciel ów, jak najdalej trzymał się będzie Naszych, Waszych i wszystkich innych ludzi Świata tego domostw...
Albo....że go wogóle nie ma :)

Widzę dzielny wojowniku, że znów chwytasz za miecz, obyś nie posmakował tylko, tak często powtarzanych i niestety nieżadko sprawdzalnych słów "Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie"...

Bywaj zdrów!

Opublikowano

To już nawet nie klimat, tylko klimacisko.. :)))...nakreśliłeś...oby bez przyczyny ;)).

Mam jednak małe uwagi:

„przebaczenia skąpi
litości nie uraczy”
...tu zgrzyta..

„giń!”, „milcz!” ...wg. mnie zbędne ;

...mam nadzieje, że mściciel pozostanie tylko wierszem ;))

pozdrawiam
Aneta

Opublikowano

..hmm...
..jejku....Kai....
..powialo groza...hmm....
...jakos ten styl mi do Ciebie nie pasuje zbytniasto :)..
..przeciez Ty jestes romantycznym Wojownikiem.. :)
..ech...
.....calosc jednak ..hmm..
..taka troche po japonsku...
..czyli jako taka :) :P:P...
...buzialek...
..pozdrawiam ..:)
Opublikowano
Korbacz Nocy mnie zabija
tylko śmiech coś znaczy
Więc milcząc wywijam
Wyjącym Clay'morem Rozpaczy


o tak, iście wojowniczy klimat, dzięki :)

hmmm...
a czy ja wielki jestem...?
czasem tylko dużo jem... ;)
hehe

Pozdrawiam,
Kai Fist




Opublikowano

Kai, mój drogi, ślad wojownika naszkicowany resztką ołówka, nie będę poprawiać, ani marudzić, momentami ładnie nawet, ale całość nie jest godna miana zdobywcy:)
pozdrawiam Cię serdecznie i nadzieję mam, że znajdziesz kiedyś swoją drogę, bo potencjał tkwi w dłoni na rękojeści, trzymaj ją pewniej:)
agnieszka

Opublikowano

Barbarzyńskie widma, zachwycające odczucia trwogi,
jak dla mnie wrażenia sprzed naszej ery. Doprawdy jedyny wojownik, tamte czasy także mi bliskie.

Po kilkukrotnym przeczytaniu mam wrażenie że wiersz rozciąga się w czasie, zaproponowałbym zmiany, ale nie moge tego uczynić. Jest OK.

Pozdrawiam.
Oskar

Opublikowano

podoba mi się ten wiersz, chociaż troszkę mnie nastroił smutno:(.Acha! jeśli chodzi o wpis o Agnes, to nie chciałam zeby ktos tak to odebrał! jestem tutaj "nowa" i po prostu zależy mi na komentarzach.Sorki,masz rację nie powinnam tak pisać. Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kwiatuszek Szczerze mówiąc jeszcze nie wiem . To pierwsze próby. Gitary też muszę odkurzyć. Ale taki jest plan. Co jakiś czas rozciągam palce, zaczynam nucić i śpiewać.    Kocham te swojej gitary i muzykę którą z nich wydobywamy. :)
    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
    • @Nela Sam wiersz bardzo dobry, niesamowicie trafnie oddaje stan ducha. Dobrze, że piszesz, jest tutaj mnóstwo wrażliwych osób, mamy swoje wzloty i upadki. Jeśli to osobiste odczucia, to warto coś z tym zrobić. Pisanie o tym. to dobry początek. Bardzo pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...