Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zauważyłem, że na tym forum jest pewne grono osób, które w swoich wierszach używa różnych dziwnych nazw: a to jakaś magnolia, a to lotos, jeszcze innym razem mandragora... ja z tą ostatnią spotkałem się w Biblii, ale żadnej z nich nie widziałem [może raz w albumie jakimś...]. Jak to jest - czy to tylko ja jestem niewyedukowany i nieobyty w świecie, czy to po prostu oni strzelają pojęciami żeby "ubarwić" dzieła?:>

Opublikowano

Magnolie napewno widziałeś- to takie nieduże drzewo, lub krzew okrywający się dużymi, różowymi lub białymi kwiatami przed pokazaniem się liści. Często w parkach i skwerach.
Mandragora bylina, której krzeń był kiedyś uznawany za panaceum (podobnie jak żeń- się)
Lotos- roślina wodna, o dużych wyrastających ponad wodę kwiatach. Skojarz z Lotofagami z Odysei.
Swoją drogą, powinniście raczej pisać o rzodkiewce i szczypiorku ( z twarożkiem) ;-)

Opublikowano

Lotofagów mniej więcej pamiętam, a te magnolie to rzeczywiście gdzieś były...:) dziwi mnie tylko popularność tych roślin - czy ludzie myślą, że jak wepchną takie coś do wiersza to będzie super? to jak pisanie wiersza i miłości w sposób dosłowny - każdego to chyba odpycha;

Opublikowano

Kiepskiego wiersza nie uratuje ani magnolia, ani mandragora, ani nie wiadomo jaki storczyk. W tym przyznaję Autorowi tematu absolutną rację :)

jednakże...
Trochę poniżej pasa te zarzuty; wszyscy mamy np. tzw. bierny i czynny zasób słownictwa; do biernego wliczają się wszystkie terminy, które znamy, ale których używamy - powiedzmy - 3 razy w życiu przy dostawaniu się na studia, do pracy, do innej pracy etc. Cały sęk w tym, że ja - cham z chamów - mogę mieć ubogie słownictwo, podczas gdy ktoś - arystokrata z dziada pradziada dajmy na to - może mieć słownictwo czynne nijak niepokrywające się nawet z moim słownictwem biernym. Dla tego kogoś "paradygmat", "syntagma", "tudzież", "beszamele" i inne tego rodzaju kwiatki są najnormalniejszymi wyrazami, dla mnie - wiadomo. Tyle tylko że ja, cham z chamów, czytając je w wierszu będę się gotował ze złości: "o ja, ale burak, ze słownikiem wiersz pisał", podczas gdy ów ktoś napisał wiersz najzwyklejszym sobie słownictwem.

Nie widziałem mandragory, ale kiedy pojawiła się w 3 czy 5 tekście, który czytałem (a wystarczy pokolegować się trochę z modernistami, żeby pojawiła się x-1 razy) - więc wreszcie pofatygowałem się do słownika i dowiedziałem się, że wg wierzeń ludowych miała wyrastać ze spermy wisielców pod szubienicami. Dodaje to znaczeń do wiersza? dodaje.

Każdy z nas, nie tylko forumowiczów, ma inny zakres wiedzy i prawdopodobnie inne wyobrażenie poezji (mnie też szlag trafia jak czytam o "magii poezji") czy literatury w ogóle; dlatego wydaje mi się to godne uszanowania w obie strony.

Kłaniam się,
F.

Opublikowano

no właśnie. Nie rozumiem trochę zarzutu autora wątku...Jeżeli np. ktoś interesuje się sztuką i ją czuje to nie może używać pojęć tj. Kariatyda, przyczułek, portyk, boniowanie itp? bo co?bo to snobizm? a jeśli chodzi o "przyrodnicze" wątki to nie widzę nic niezwykłego w wymienionych nazwach...
Trochę mnie poirytował ten wątek, bo to ,że nie powinno się używać słów których ktoś może nie zrozumieć sprowadzić może poezję do dresiarskiego poziomu.
Może i są osoby które używają słów "snobistycznie"...a niech używają!
pozdrawiam

Opublikowano
vacker - koprofag to, jeśli się nie mylę, któs zafascynowany odchodami, tak?

Freney - muszę przyznać Ci rację, bo popełniam taki błąd [choć ustawicznie zaglądam do słownika]; ja skupiłem się właśnie na "magii poezji", "strzałach miłości" i temu podobny banałach, które uzupełniane są lotosami i innymi kwiatkami - jak wspomniałeś, kiepskiego wiersza nic nie uratuje; ja, kiedy niedawno zacząłem pisać, naczytałem się dużo Szymborskiej, a ona posługuje się raczej prostym językiem, czym i ja nasiąknąłem...

jak napisałeś, racja leży po obu stronach - uszanowanie;

PS - nie chcę być czepialski, ale skąd ta sperma tam się bierze?:> pytam na serio

ot i anka - masz rację, choć ja miałem na myśli wybitnie słabe wiersze, które są wzmacniane takimi kwiatkami...
Opublikowano

Nie mam pewności, bo źródło trąciło przesadą. O ile dobrze pamiętam (kilka lat temu to było), ów słownik symboli etc. twierdził, że w wierzeniach ludowych mandragora miała wyrastać pod szubienicami. Najwyraźniej zatem lud wyobrażał sobie, że kolejne płyny ustrojowe skapują z wisielca w poniższy czarnoziem ;) z racji tego że nigdy pod szubienicą nie byłem nie wiem jak to jest, ale podejrzliwość nakazuje wietrzyć, że wisielec raczej przysycha niż skapuje :) może ktoś nam wyjaśni tę zawilą zagadkę :)

Opublikowano

Koprofagiem jest m.in. słynny skarabeusz ;) ciekawostką jest także koprolit, czyli ekskrementy zachowane w postaci kopalnej :) całkiem niedawno rozpoznano z terenu Polski koprolity trzeciorzędowej hieny :D co jeszcze ciekawsze, koprolity są czasem przecinane i polerowane jako materiał ozdobny :) polecam wybrednym ;)

Opublikowano

co do odżywiania to nie wiedziałem... byla nawet taka strona z odchodami w roli głównej - adresu nie podam, bo się boję banów i linczów:)

takie podanie i legendy, jak o tej mandragorze, bardzo ubarwiają życie... może ktoś na forum wie coś o tych drzewkach?:>

Opublikowano

Mandragora - nie drzewko, tylko bylina, niewielka roślina. Jej korzeń kształtem przypomina człowieka, dlatego od wieków był uważany za posiadający szczególną moc. Używano go w magii, podobno potrafił zapewniać nieśmiertelność, był skłądnikiem wielu bardzo silnych magicznych mikstur. Ze względu na kształt korzenia uważano, ze powstał ze spermy wisielca, która zapładniała ziemię - był skrzyżowaniem człowieka i ziemi.
To wszystko powoduje, ze słowo "mandragora" nosi w sobie ogromny potencjał znaczeniowy. W przeciwieństwie do np. koperku.
Pozdrawiam, j.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zawsze można zastanawiać się, co odróżnia artystyczny nieład od zwykłego bałaganu ;) Znajdź mądrego, kto odpowie na to pytanie.  Oczywiście żartuję, każdy może mieć inną percepcję tekstu (jego formy) ;) 
    • Pani*             Barbara Nowacka napisała list do ministra oświaty i nauki Ukrainy w sprawie treści podręczników do historii, które przedstawiają wydarzenia na Wołyniu - Polska Agencja Prasowa opublikowała treść dokumentu.             Pani Barbara Nowacka skierowała list do pana Oksena Lisowego - ministra oświaty i nauki Ukrainy - treść dokumentu udostępniła Polska Agencja Prasowa.             Pani Minister Edukacji Narodowej z przykrością poinformowała:             Strona polska z dużym niepokojem odnosi się do treści podręczników do historii Ukrainy przedstawiających wydarzenia na Wołyniu - jakie rozegrały się w latach 1943-1947.             Pani Minister Edukacji Narodowej w dalszej części zaznaczyła:             Szczególnie trudnym okresem w dziejach Wołynia, a jednocześnie relacji polsko-ukraińskich - był czas Drugiej Wojny Światowej i masowe zbrodnie na ludności polskiej znane jako Rzeź Wołyńska - a dokonane przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) i miejscową ludność ukraińską.             Pani Barbara Nowacka napisała list do ukraińskiego ministra i zaapelowała w nim o podjęcie natychmiastowych działań.             Pani Barbara Nowacka odniosła się do treści podręcznika dla klasy dziesiątej szkoły średniej pod tytułem: "Historia Ukrainy" - UPA:             działała głównie na Wołyniu i w Galicji. W 1943 roku na jej czele stanął Roman Szuchewycz. W ciągu dwóch lat istnienia w szeregi UPA wstąpiło 30-40 tysięcy żołnierzy. Działacze UPA uważali za wrogów ukraińskich komunistów, nazistów i Polaków. Przyczyną zaostrzenia polsko-ukraińskich relacji były masowe zabójstwa Ukraińców dokonane przez Armię Krajową. Była to podziemna armia polska, której kierownictwo chciało powrotu do przedwojennych granic Polski. Jej ofiarami byli mieszkańcy Chełmszczyzny, Podlasia, Galicji i Wołynia. Krwawa polsko-ukraińska wojna - w następstwie której ginęli nie tylko żołnierze, ale i cywile, trwała do 1947 roku -             czytamy w przytoczonej przez Polską Agencję Prasową treści ze strony 256 podręcznika.             Pani Barbara Nowacka zwróciła się do ukraińskiego ministra o podjęcie natychmiastowych działań, miedzy innymi: o dokonanie przeglądu innych podręczników, a także przygotowanie nowych, które będą odpowiadały obecnemu stanowi polsko-ukraińskich relacji.   Źródło: Wprost/PAP   *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian    Łukasz Wiesław Jan Jasiński 
    • Wiersz promieniuje prostą, mądrą ufnością.
    • @Naram-sin dziękuję za czas, który poświęciłeś na rozszczepienie tego tekstu — rzadko kto pochyla się tak głęboko. Doceniam. Ale jednocześnie muszę powiedzieć: to nie był wiersz do układania w kostkę Rubika. „Lato na krawędzi” nie chce być klarowne. Ono się nie tłumaczy. Ono krzyczy, warczy, drapie po plecach i zostawia ślady. Tak, są powtórzenia — bo niektóre uczucia wracają jak atak paniki albo orgazm, nigdy jednoznaczne. Tak, styl jest dziki — ale to był świadomy wybór, nie nieporządek. To nie tekst na warsztat literacki. To gorączka. Pisany nie o miłości w stylu kawiarnianym, tylko o tej, która rozdziera niebo i zostawia ślad w żebrach. Ale rozumiem: każdy tekst, który coś znaczy, coś też prowokuje. Czasem trzeba dać się ugryźć, żeby poczuć, że się żyje. Dzięki, że się nie bałeś. Dzięki, że się odważyłeś.
    • Bo właściciel pewnie był z partii rządzącej.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...