Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Moje wypowiedzi wcale nie miały być szowinistyczne. Pisałem i zaznaczyłem to, o własnych doświadzczeniach. Oscar ma troche racji, mam tendencję do gustowania w głupich kobiet ach - często spodziewam się po takich osobniczkach więcej niż powinienem - wynika to chyba ze zbyt optymistycznego podejścia do ludzi (chyba ciężki przypadek). Przypomnę też, że feminizm z definicji jest tylko postrzeganiem obijga płci jako równych. Szowinizm natomiast wiąże się z syskryminacją. Ja nie odmawiam kobietom wartości, zdolności, ani inteligencji. Nie zaganiam ich do garów, ani do dzieci. Nie mówie też, ze kobita nie nadaje się do pracy np na budowie. Po prostu wyraziłem, że znane mi osobiście przedstawicielki "płci pięknej" nie przedstawiają jej w zbyt pozytywnym świetle.

Co do kwestii seksu, to nie mogę się zgodzić. Mówienie o płci męskiej, jako o skoncentrowanej tylko na sferze libido jest stereotypizacją. Gdyby fecetów obchodził tylko seks, żaden nie powiedziałby, że lubi inteligentne kobiety, tylko np takie, które dobrze robią loda.

Może ja jestem jakiś inny, ale osobiście czułem się bardzo zażenowany, kiedy po 2 tygodniach seksu dzień w dzień nie, miałem ochoty i chciałem swoją kobietę wyciągnąć do kina, zostałem za to zaszantażowany psychicznie - "albo idziemy do łóżka, albo strzelę focha", a strzelić focha to ona potrafiła.

Oscar, twoje podejście jest mało naukowe, skupiasz się na rozpatrywaniu "problemu" w kontekście metod ilościowych, istnieją też (choć z uwagi na większe wymagania wobec badacza) metody jakościowe. Owszem, istnieje pewna średnia, ale jeżeli przyjmiemy ją jako wyznacznik, to równie dobrze możemy spisać ludzkość na straty - jako gatunek debili.

  • Odpowiedzi 45
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Co do tego "Nigdy w życiu" to chodziło mi o to, że są kobiety, które nie potrafią zrozumieć krytycznego podejścia (wręcz naukowo krytycznego) do tego filmu i od razu oskarżają o szowinizm. Moim zdaniem ten film raczej nie przedstawia kobiet w najlepszym świetle.

Opublikowano

Coż, z tym czytelnictwem, to masz racje.

Chyba nie wyrazilem sie zbyt jasno, odnosnie trybu rozumowania: "co się czyta". Śpieszę z tłumaczeniem:

1.Mówimy o różnicach między kobietami a mężczyznami.

2. Nie możemy badać nam znanych przypadków, a tym bardziej nas samych. jestesmy na forum poetyckim, malo kto z nas moze sie zaliczac do reprezentatywnej grupy badanych spoleczenstwa, chociażby i dlatego, że w znakomitej większości znamy alfabet i czytamy ze zrozumieniem (sic!). Jesteśmy indywidualistami i nie możemy rozpatrywać naszych przyjaciół, gdyż dobieramy ich sobie również pod tym względem. zrozumiale jak dotąd?

3. pozbawiony tych środków, sięgam do czegoś najbardziej wiarygodnego jako wykładnika płci: do wskaźników ekonomicznych, do tego jak płeć jest grupą docelową jakich produktow. Na przykład:
szminke adresuje sie do kobiet - wniosek: kobiety bardziej dbaja o swój wyglad i o higiene (reklamy mydel rowniez sa do nich kierowane)

4. etc. etc. miejsce na dalsza dyskusje. mam nadzieje, ze bedzie ona konstruktywna.

Pozdrawiam

Opublikowano

obawiam się, że przy badaniach cech badania ilościowe mają niejaką przewagę nad jakościowymi
a w całym temacie chyba chodzi o cechy mężczyzn, których kobiety nie potrafią wychwycić
jako mężczyzna androgyniczny stwierdzam, że faktycznie jest problem w tym, aby próbować się przestawić z mentalności kobiecej na męską i odwrotnie (w kontekście próby zrozumienia), sposobem jest przyjęcie za pewnik zaobserwowanych stałych u płci przeciwnej
naprawdę jest coś takiego jak mentalność męska i kobieca — oczywiście opierając się na statystyce, no i biorąc pod uwagę fakt, że istnieją pewne „anomalie”, czyli że są kobiecy mężczyźni i męskie kobiety — jest to jednak margines
można to łatwo zbadać — np są cechy, do których częściej przyznają się kobiety, są też takie, do których częściej przyznają się mężczyźni

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Sluchaj mnie nie chodzi o to że ten film jest koszmarny i chcę innych do tego przekonać. On jest świetny jak na komedie romantyczna i jak ktoś lubi takie rzeczy to będzie zachwycony, ja nie mam zamiaru nikogo przekonywać. To jest dobry kicz. Ale operuje kliszami i jest tendencyjny. Jakby scenariusz napisała Orzeszkowa. Jeżeli ktoś się obraża słysząc coś takiego i nazywa mnie szowinistą, to mi ręce opadają.
Opublikowano

ale śmieszny wątek :))
kilka faktów może:
-kobiety mają mniejsze mózgi (naukowcy nic nie mówią o wpływie tego faktu na róznice intelektualne, jednak bez wahania stwierdzają, że za inteligencje człowieka odpowiada wielkość tego właśnie organu...)
-kobiety mają mniejsze zdolności matematyczne i analityczne - co jednak jest nie potwierdzone bo profesor który to odkrył (metodami doświadczalnymi - czyli argumentowanymi matematycznie i analitycznie - stracił pracę bo nie przekonał faministek :)) )
-kobiety są postrzegane jako słąbsze mniej przebojowe i mniej inteligentne niż mężczyźni - przez przedstawicieli OBU płci (a więc nie jest to męski szowinizm)

a jesze w sprawach seksu (wyjasnienie naukowe, kto nie lubi niech nie czyta :) ) - kobieta żeby mieć dizecko, musi zaangazować w to wiele wysiłku (wiadomo - ciąża) tym samym musi przemyśleć wszystkie aspekty (dobrać nie tylko najlepszego partnera (ewolucyjnie najlepiej przystosowanego) ale także takiego który się nią zaopiekuje i podczas ciży i podczas wychowywania dizecka (dlatego kobieta potrzebuje wiedzieć ze facet ją "kocha") - jednocześnie już nawet wśród ptaków zauważono, że samice którym nie udało się zdobyć najlepszych "partii" biorą "co jest" a potem zdradzają ich z tym "lepszymi" - po to żeby zapewnić sobie "doskonalsze" potomstwo ... (podejrzewa sie że u ludzi takie zachowanie tłumaczy się słowami: "jednego kocham, ale drugi mnie pociąga" ;)
u mężczyzn natomiast nie ma żadnego problemu bo idzie się na ilość...

ale sie rozpisałem :)) jeszcze tylko dodam, ze głupota wg mojej definici i obserwacji rozkłada sie w ramach płci po równo ;))

Opublikowano

Naukowcy twierdzą te, że inteligencja zalezy od "porozumienia" między poszczególnymi neuronami, co generalnie faworyzuje kobiety, które maja je bliżej położone i statystycznie szybciej przekazuje się u nich informacja z jednego do drugiego(przepraszam za chaos wypowiedzi) Mętne to strasznie.Wielkie umysły tego świata wykazywały cechy mózgów obojga płci.
Co do inteligencji, mi nie przeszkadza, że się ma nas za głupsze, bo przynajmniej rozczarowanie może być tylko miłe. Poza tym jako istota z założenia (społecznego głupsza) nie krępuje się zadawać pytań, bo wszak mnie wolno nie iwedzieć;), a każdą gafe mogę zrzucić na przysłowiową już blondynkę z dowcipów.
To tyle moich babskich mądriości;)/M.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ale śmieszna wypowiedź
kilka sprostowań może:
— słonie mają ogromne mózgi, mówienie o wielkości tego organu jako odpowiadającym za inteligencję to daleko idące nadużycie, bądź nieporozumienie
— statystycznie te zdolności zostały potwierdzone, na podstawie każdego narzędzia, które obejmuje badanie tychże, można stwierdzić, że kobiety raczej tutaj tracą, zyskując np na operacjach werbalnych
— to jak kobiety są postrzegane, daleko odbiega od tematu, ciekawa rzecz, że natychmiast niektórzy panowie odwrócili kota ogonem, wekslując temat na bardziej im wygodny — to symptomatyczne

chciałbym zauważyć, co do tego postrzegania, że kobiety stają się coraz bardziej przebojowe, a tym, którzy nie wiedzą, oznajmiam, że badania IQ nie wykazały żadnych istotnych różnic płciowych, co do ogólnego wyniku
nie spotkałem się również z żadnym narzędziem służącym do badania inteligencji, które uwzględniałoby osobne normy dla kobiet i mężczyzn — wniosek taki, że ani kobiety nie są mniej inteligentne od mężczyzn, ani odwrotnie
przy okazji zastanawiający jest fakt, dlaczego kobiety w krajach rozwiniętych są lepiej wykształcone od mężczyzn i skąd się biorą obiegowe opinie, które uznają je za gorsze
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ale śmieszna wypowiedź
kilka sprostowań może:
— słonie mają ogromne mózgi, mówienie o wielkości tego organu jako odpowiadającym za inteligencję to daleko idące nadużycie, bądź nieporozumienie
— statystycznie te zdolności zostały potwierdzone, na podstawie każdego narzędzia, które obejmuje badanie tychże, można stwierdzić, że kobiety raczej tutaj tracą, zyskując np na operacjach werbalnych
— to jak kobiety są postrzegane, daleko odbiega od tematu, ciekawa rzecz, że natychmiast niektórzy panowie odwrócili kota ogonem, wekslując temat na bardziej im wygodny — to symptomatyczne

chciałbym zauważyć, co do tego postrzegania, że kobiety stają się coraz bardziej przebojowe, a tym, którzy nie wiedzą, oznajmiam, że badania IQ nie wykazały żadnych istotnych różnic płciowych, co do ogólnego wyniku
nie spotkałem się również z żadnym narzędziem służącym do badania inteligencji, które uwzględniałoby osobne normy dla kobiet i mężczyzn — wniosek taki, że ani kobiety nie są mniej inteligentne od mężczyzn, ani odwrotnie
przy okazji zastanawiający jest fakt, dlaczego kobiety w krajach rozwiniętych są lepiej wykształcone od mężczyzn i skąd się biorą obiegowe opinie, które uznają je za gorsze
vacker - chcesz dyskutować - przeczytaj co napisałem, twoja polemika jest jak zwykle z czymś co ty chcesz zobaczyć, a nie z tym co ja napisałem... (czyli: przeczytaj obie rzeczy jeszcze raz i zastanów się dlaczego gadasz nie na temat)

ps. skoro słoń ma od ciebie większy mózg to prawdopodobnie jest od ciebie inteligentniejszy (jak sam zauważyłeś, nie ma jednoznacznego kryterium inteligencji ;)) )
Opublikowano

Inteligencja zależy od pofałdowania kory mózgowej.

Vacker - co do twojej polemiki, to Klaudiusz rzeczywiscie ma rację.

Jeżeli chodzi o kwestie wykształcenia u kobiet, to ja obserwuję cos takiego u siebie na studiach:
dziewczyny, lepiej się uczą, ale tylko odtwórczo, jak im się poda kawę na ławę, to wykują się i dostaną piątki na egzaminie, ale za to zajęcia, na których wykładowcy wymagają od studentów ich własnej analizy (np z poezji) charakeryzuje zazwyczaj gra jedynie pary skrzypiec - męskich.
Zaś w przypadku analizy literackiej, kobiety mają tendencję do wyrażania raczej opinii opartych na własnych preferencjach i żadko są one poparte argumentacją.

Co do tego zrozumienia sposobu myślenia płci, to uważam, że mężczyźni starają się jednak zrozumieć kobiety (czasami gorzej z akceptacją :)), ale odwrotnie mamy do czynienia z ograniczaniem się do patrzenia przez pryzmat własnej płci.
Taka ciekawostka, na poparcie teh teorii:
Konwersatorium z literatury brytyjskiej. Omawiamy powieść Jeanette Winterson "Written on the Body" (takie postmodernistyczne romansidło -dobre nawet). Narracja jest prowadzona z perspektywy pierwszej osoby i mówi o związkach z kobietami. Wszystko robimy z poedejsciem postmodernistycznym - inetereuje nas dzieło, autorka nie żyje. W języku angielskim nie ma radzojów. Wiec, pani doktor mówi, że czytelnik nie może byc pewien, czy opowiada kobieta, czy mężczyzna. Męska cześć grupy (czyli 2 osoby) się nie zgadza. Z książki jasno wynika (romantyczny erotyzm, typowo niemęskie podejście narratorki do kobiet), że narraotrem nie może byc facet. Pod koniec zresztą wynika to z dialogów (trudno, żeby facet był lesbijką). Pomimo tego, wywiązuje się zażarta dysputa, bo kobiety próbują nas przekonać, że autorka genialnie wprowadza stan niepewności co do płci narratora.
Kobiety po prostu nie mogły pojąć, że faceci inaczej postrzegają kwestie związków z drugą osobą, nie popadają w skrajny feminizm i nie używają takiego języka do opowiadania takich historii.

Swoją drogą, książkę polecam, również facetom.

Opublikowano

Czy naprawdę musimy rozmawiać o stereotypach??? Wszyscy, a zwłąszcza panowie, wrzucacie kobiety/mężczyzn do jednego worka. A przecież każdy jest inny. Zauważyłam również dość silny trend szowinistyczny, przedstawiający kobiety jako głupsze, odtwórcze, nie argumentujące własnych opinii (śmieszne - tutaj akurat ja walczę o argumentację w komentarzach, co panowie - jasiu, to do Ciebie - mają mi za złe).
Jeśli chodzi o kobiety i mężczyzn w zakresie tego, co w głowie, a nie anatomii, to każdy ma w sobie pierwiastki męskie i żeńskie.
Klaudiusz - postrzeganie nie stanowi o faktach. To, ze kobiety są mniej przebojowe - moze po prostu mają inne (nie znaczy, ze gorsze) metody działąnia. Poza tym stereotypy doprowadziły do tego, że kobieta silna, aktywna, przebojowa jest postrzegana jako mało kobieca.
Jeanette Winterson na szczęście żyje i ma sie dobrze. Rozmawiałam z nią jakies 3 miesiace temu (to oczywiście do jasia).
Słon jest złym przykłądem jesli chodzi o wielkość mózgu - liczy się stosunek wielkości mózgu do wielkości ciałą, i tu słoń nie prezentuje sie najlepiej w rankingach. Poza tym, jak ktoś słusznie zauważył - liczy się powierzchnia kory mózgowej, czyli, mówiąc obrazowo, jej pofałdowanie.
Zamiast narzekać na różnice - spróbujcie czerpać z nich radość. Świat byłby nudny, gdyby wszyscy byli tacy sami, a więc przewidywalni. Dobrze tez jest pamiętać, ze od celu ważniejsza jest droga, a więc dobrze, że raczej nikłe są szanse na osiągniecie tego celu.
Pozdrawiam, j.

Opublikowano

Kobieto, ty przeczytaj co ja napisałem, może włóż okulary. Ja uargumentowałem, mam jeszcze nazwiska tych lasek podać? Szowinizmu mi prosze nie zarzucać, nie jestem bezkrytyczny w stosunku do meżczyzn, ani przeświadczony o swojej wyższości, nie czuję też wrogości do kobiet, chęci ich szykanowania, czy poniżania.

PS Wiem, że Winterson żyje, nie o to chodzi w stwierdzeniu "autor nie żyje" - to takie podejście krytyczne do literatury, gdzie omawia się sam tekst, pomijając autora kompletnie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


chodizło mi o to, że jeżeli nawet kobiety postrzegają (uważają) siebie za (bez urazy - to cytat :) ) głupsze - to nie jest dobrze, (no i to świadczy o fakcie - a mianowicie o takim fakcie, że to nie tylko mężczyźni są szowinistami tak postrzegającymi kobiety...

a tak poza tym (taka osobista dygresja) to ja uwielbiam kobiety - zwłszacza te kobiece :))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Od pierwszego spotkania z nim minęło mi już co najmniej pół roku - może trochę więcej. Zewnętrzne okoliczności spowodowały, że poznaliśmy się w gronie moich znajomych. Przerozmawialiśmy w ich obecności, podczas kilku następujących po sobie imprez, sporo godzin. W pewnej jednak chwili przestało nam to wystarczać, umawiając się z okoliczności na okoliczność zaczęliśmy szukać osobnego kąta. Ciszy bez obecności - w każdym razie bez tej ciągłej - bawiących się do muzyki i drinków osób. By móc spokojnie rozmawiać bez przekrzykiwania własnych myśli.     Opowiadaliśmy sobie o sobie wzajemnie. O kolejach losu. Pracach. Osiągnięciach zawodowych. Prywatnych Osiągnięciach, pasjach i zainteresowaniach. Znajomościach. O zakończonych związkach. Krzywdach od ludzi i trudnościach. O kłopotach w rodzinach wreszcie. I o planach na przyszłość, w tym także urlopowych.    Mówił wiele o literaturze, w tym o poezji - i o przeczytanych książkach. Do tej pory wydawało mi się, że nie można tyle przeczytać, bo to po prostu amożliwe. Chociaż sama przeczytałam sporo, interesując się wieloma kwestiami. Nie mówiąc już o edukacyjnej i o zawodowej sferze życia - gdyż zrobiłam licencjat z psychologii, wybrawszy jako temat pracy psychoterapię, połączoną z doradztwem personalnym - a potem, już pracując, zdałam egzamin na prawo jazdy i ukończyłam - i to jeden po drugim, prawie ciągiem - kilka kursów, wliczając kilkumiesięczny z zarządzania przedsiębiorstwem. Tym bardziej zaskoczył mnie wiadomością, że jest malarzem.     - Malujesz obrazy? - zapytałam z adowierzaniem. - Mówisz poważnie? Myślałam, że raczej piszesz książki... no wiesz, opowiadania i wiersze. Bo tyle mówiłeś o literaturze...     Uśmiechnął się.     - To pewnie przez to, że tyle przeczytałem. Jakoś tak wyszło, że uwielbiam czytać. To najpewniej dzięki matce, ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim... całe dzieciństwo nic, tylko podsuwała mi książki. Nie rozumiejąc, a może nie chcąc przyjąć do wiadomości, że ja wolałem obrazy. I nadal wolę. Zobacz - wyjął telefon z kieszeni marynarki i otworzywszy wyszukiwarkę, zaczął wpisywać nazwiska: Van Gogh... Munk... Dali... Beksiński. Patrz - mówił, odnajdując i pokazując ich obrazy - na ten... na ten... i ten... i jeszcze ten. O, a tego nie można przegapić, wręcz muszę ci go pokazać. - Spójrz - powtórzył, dotykając palcem internetowej reprodukcji. - A to moje - otworzył kolejną stronę i wpisał swoje nazwisko, dodając słowo "obrazy".    - Beksińskiego znam i uwielbiam - powiedziałam zmienionym głosem, bo coś mnie tknęło. Jakbym poczuła... ale co? I aż się zdziwiłam, bo aż do tego momentu potrafiłam określić - lub nazwać - każde z doznawanych odczuć bądź wrażeń. - Wiesz: z powodu wyrazistości, wręcz magiczności... przepraszam, nie magiczności a magii, to jest właściwe słowo - jego dzieł. Beksiński... - urwałam, bo znów coś mnie tknęło. Tym razem - chyba - spowodowało to jego spojrzenie. Kątem oka zauważyłam, że w jeszcze w chwilach, gdy mówiłam o swoim ulubionym malarzu, zatrzymał na mnie wzrok. Gdy podniosłam głowę, wciąż patrzył. Spojrzeniem, jakim dotąd na mnie nie spoglądał.     - Andrzej, no co...? - zająknęłam się. - O co chodzi? Dlaczego tak dziwnie na mnie patrzysz? Coś się stało? - stawiałam kolejne pytania coraz szybciej. Wbrew sobie, czując wyraźnie, że powinnam wypowiadać je wolniej. O ile w ogóle, bo....    - Nie patrz tak! - podniosłam głos, próbując rozładować napięcie, które pojawiło się między nami ni stąd, ni zowąd. - Zrobię ci drinka, chcesz? - nie czekając na odpowiedź odwróciłam się, aby podejść do zastawionego butelkami i szklankami stolika. Nie zdążyłam. Podszedł i powstrzymał mnie, obejmując w pasie obiema rękami. I ostrożnie przygarniając do siebie.     - Nie odsuwaj się... - powiedział cicho.     W odpowiedź "Nie odsuwam się" włożyłam tyle zdecydowania, ile tylko byłam w stanie, aby wybrzmiała pewnie i zwyczajnie. A w duchu sklęłam samą siebie, że nie potrafię odsunąć się odeń. Dobrze, że nie widział mojej twarzy, pierwszy raz tak napiętej w jego obecności.     - Andrzej, ja... - zaczęłam. I znów urwałam, bo ton moich słów nie był tak pewny, jak tych wypowiedzianych przed chwilą.     - Tak, ty? - zapytał, gdy pozostając w jego objęciu, zaczęłam się doń powoli obracać.     On też czuł niepokój, wyraźnie zresztą widoczny również na jego twarzy. Niepokój przed tym, co powiem - w sytuacji, kiedy nagle prawie bez  słów, wszystko nagle stało się między nami oczywiste. Nic innego przyszło mi do głowy, jak tylko powtórzyć ostatnie wyrazy. Chciałam, aby - czując, co chce powiedzieć - z moich opowieści domyślił się wszystkiego. Aby złożył wszystko w jedną całość. Dopełnioną tym, co właśnie pojawiło się między nami. Zaistniałym wrażeniem. Odczuciem, że...     Przytuliłam się doń, aby tylko przestał widzieć moje obawy. Objął mnie i przygarnął, powoli i ostrożnie. Staliśmy tak bez ruchu, oboje zapatrzeni we własne myśli. Po długiej - bardzo długiej moim zdaniem - chwili ciszy uniosłam głowę. Popatrzył mi w oczy.     - Cokolwiek się dzieje - powiedział powoli - damy sobie z tym radę.     - Nawet nie wiesz, jak bardzo na to liczę... - pomyślałam.       Wiedeń, hotel Levante Rathaus, 30. Maja 2025      
    • @Robert Witold Gorzkowski  Rozumiem, że lekkość, subtelność i obrazowość nie każdemu odpowiadają. Nie każdemu też są dostępne. Ale skoro wiersz, który ma rytm, rymy niegramatyczne, średniówkę i puentę — to dla Ciebie tylko „panieńskie fikołki”, to może warto zapytać: czy potrafisz napisać coś równie dobrze zbudowanego, choćby na temat własnej frustracji? Bo wiesz, łatwo jest marudzić zza klawiatury. Trudniej stworzyć coś, co brzmi lekko, ale stoi warsztatowo. Jeszcze trudniej zrobić to bez zadęcia. Skoro nie porwał ten wiersz, może czas pokazać własny? Z chęcią przeczytam :)  
    • Na wieczny deszcz. Na w oczy piach i wiatr. Na nadzieję co trwa na bez szans. Po nocy noc. Gwiazd zgasłą moc. Księżycowy odpływ pył.
    • puentując czas wyborczy i wszelkie dywagacje stwierdzam   nie ten kto głośno krzyczy ma zawsze rację  
    • Nigdy nie zostałam cała zweryfikowana, przez co strona cienia za mną podążała. W głębi mnie jest ciemna istota i to daje poczucie, jakbym była z błota. We wnętrzu coś mnie nachalnie rozrywa, przy czym część mnie też wymywa. Na zewnątrz tylko się ze mnie endorfina wydobywa, a wewnątrz jestem jak deszcz, który z dachówek spływa. Od kiedy więcej rozumiem, zawsze się do kogoś porównuję, chociaż coraz mniej to kontynuuję, bo chcę patrzeć w lustro bez rozpaczy, której już nikt nie zobaczy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...