Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dostaję kwiatki od Ciebie:
małe białe serduszka
trzymane w dłoni.

Włożone do wazonu z wodą
otaczają mnie najpierw
aromatem miłości
i maja.

Po jakimś czasie usychają,
składają białe kwiatki
i odchodzą pewnie
do jakiegoś kwiaciarnego nieba.

*

Gdy miłość przeradza się w wiosnę,
wchodzi do nieba
i siada Bogu na kolanach.

A On wie -
miłośc wszystko przetrzyma.

Opublikowano

Nie no straszne. Banał taki, że szkoda gadać. Nie pisze się o takich rzeczach aż tak wprost, potrzeba jakiegoś konceptu, metafor albo chociaż kontekstu oryginalnego.

Popatrz:
"Dostaję kwiatki od Ciebie:
małe białe serduszka
trzymane w dłoni"

Już lepiej byłoby:
"dostaję
białe serduszka
do dłoni"

Interpunkcja zbędna, ale jak już koniecznie chcesz to wszędzie musi być. Nie musisz pisać, że dostajesz od adresata, to się samo przez się rozumie, nie potrzeba pisać, że małe, bo jeżeli zdrobnienie to wiadomo od razy, jezeli są trzymane w dłoni, to jest to sytacja statyczna, która kłóci się z dawaniem i otrzymywaniem - sytuacjami dynamicznymi.


włożone do wazonu
otaczają mnie
aromatem
pszczelim majowym - nie używaj słowa miłość, domyślne jest też, że jak się wstawia kwiaty do wazonu, to z wodą.



"uschnąwszy
odchodzą pewnie
do jakiegoś kwiaciarnego nieba" tu też można skrócić.

Końcówka jest już niestety nie do naprawienia, patetyczna, smętna i nieciekawa. Banał.

PS Miłość nie przetrzyma wszystkiego...

Pozdrawiam i życzę powodzenia nastepnym razem.

Opublikowano

muszę zgodzić się z Michałkiem (cholera); banał na banale, banałem pogania. jednak nie jestem Jezusem Chrystusem, nie będę udzielać rad. to takie beztroskie gadulstwo, z którego mało wynika. od razu, pierwszym wierszem (?) na forum wykreowałaś się na jakiegoś trzpiota. kwiatuszki, serduszka- to bardzo miłe i słodkie, możesz zająć się wymyślaniem wierszyków walentynkowych, a powiadam ci, że zrobisz karierę. jak już koniecznie chcesz tak pisać to zobacz co robi z infantylnością, dziecięcą naiwnością Lipska. to nazywa się poezja, p-o-e-z-j-a. uważam (podkreślam subiektywność opinii), że we współczesnej poezji nie ma miejsca na takie papki i dobrze, nie mówię też byś pisała o trupach, krwi i śmierci, bo na tym forum zwykle to poetom wychodzi komicznie. serdeczności

Opublikowano

tak słodko ze aż mdli: zdrobnienia i cukierkowe obrazy nie są metaforami! (przynajmniej w tym wypadku) ,nie tworzą sielankowego obrazu! nudza i tyle- czytaj więcej i pisz dalej, ale postaraj się bardziej umetaforyczniać całość:)

Pozdrawiam
Agata

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MIROSŁAW C.  tak to prawda. I cytat też bardzo dobry. Świat jest wywrócony do góry nogami dzięki
    • Zaprosił mułłę słynnego w Tule hodowca mułów na świeże mule. Uczony nosem swym czułem ocenił: "Mule czuć mułem, a dennych potraw nie jem w ogóle".
    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...