Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

oddech zaprocentował frustracją
zawionął strumieniem słów

argumentacja
nie wytrzymała crash-testu

robiąc uniki
nadwerężyłem kręgosłup
również moralny

nerwowe tętno zegara
ścisnęło wskazówki
nie wytrzymał presji
wybuchnął

uniosłem się godnością
za ścianę schodów
zostawiając śniadania
po drugiej stronie

modlę się do kawy
by ta noc trwała wiecznie

Opublikowano

Pierwsza zwrotka jest w porządku, druga - nie podoba mi się wplecione tu "crash - test", zdecydowanie się nie podoba. Trzecia - "robiąc uniki", a gdyby jakieś wprowadzenie do tych uników? Bo, moim zdaniem, zbyt nagły to przeskok, a może nie tyle nagły co niepowiązany z poprzednią częścią. Także tu przeszkadza słowo "również" przy "moralny", niszczy pole dla wyobraźni. Z Tętnem ściskającym wskazówki też bym polemizowała. Za to dwie ostatnie zwrotki są, moim zdaniem bardzo udane i najlepiej napisane. Pozdrawiam.

Opublikowano

Jasiu, ten wiersz jest genialny, cudowny, to apogeum sztuki. Nigdy już niczego takiego nie stworzysz i lepiej nawet nie próbuj. Nie wiedziałem, że piję z takim erudytą. Pragne na ścianie mieć Twoje zdjęcie. Zrobie sobie lichtarz.

Opublikowano

Nikt nie zrozumiał mojego wiersza. Nie ma w nim nic genialnego. Jest pisany pod wpływem emocji i na bierząco. Oscar ty chyba jesteś ślepy. Napisałem to na kiblu i było to najgorsze co mogłem w tej konkretnej chwili zrodzić. Stworzę ci setki lepszych, ale błagam nie ośmieszaj się już wychwalając ten wiersz. Spójrz na pierwszą strofę. "Zaprocentował frustracją" jest tu absolutnie zbędne. Widzisz w ogóle zadęcię z jakim to jest napisane? Człowieku, ty się na poezji nie znasz. Już sama teamtyka trąci myszką.

Pani Anna M. niestety nie trafiła z zarzutami. Najgorsze są wszystkie rzeczy, które wymieniła pani jako dobre.

Kotku, nic nie wytnę, to bardzo osbisty i reefleksyjny wiersz. Właśnie dlatego jest kiepski - żeby lepiej uwydatniał sytuację w jakiej autor pisał. ten wiersz płynie głęboko z serca. Co do crushu, to zdarzają się piękne, i zdarzają się pomyłki, a co masz ochotę? ;)

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



heh, wpasowałoby mi się w humor dzisiaj takie testowanie
oj, wpasowałoby :)
mrrrrrr

a o wierszu się nie wypowiadam, jak jest refleksyjny i tylko dla Autora ważny :P
to może lepiej go trzymac pod kluczem ;)?

pozdrawiam ciepło
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ja najpierw sprobuje lagodnej argumentacji. wiersz jest genialy i tyle - nie zaprzeczysz. ta swoja falszywa skromnosc w dupe sobie wsadz bucu jeden.

argumentacja
nie wytrzymała crash-testu

to jest doskonaly obraz, ktory trafia w sedno. na nim sie skupmy, bo on juz sam wystarczy. zakwestionuj to, ze on obrazuje na polu ontologicznym. Zmienia poglad na swiat. po przeczytaniu tego nic juz nie bedzie takie samo.
Opublikowano

Oscar, czy ty się zamieniłeś zawartość czaszki na surówkę z McDonalda? Ten obraz jest do bani, wiesz jak jest jego geneza? No więc pisałem na kiblu, i nagle ten crash. Co prawda w wierszu odnosi sie to do czego innego. Tyle, że to banał jakich mało. "No proszę cię!" Podczas kłótni zawsze jest tak, że rozsądne argumenty nie trafiają. Ten crash test to po prsotu jest przeróbka klisz w stylu "moja argumentacja rozbila się o mur twojej głupoty". Tylko, żeby mniej osób się połapało, to napisałem z angielska, bo nad polską metaforą myśleć mi się nie chciało.
Skąd ci się tu ontologia bierze? Gadasz jak jakiś oszołom. Ty z siebie Lemensa nie rób.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że ta argumentacja przeżyła crash test.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



co z tego, gdzie to napisales. ja wiem, jakim ty jestes debilem i dobrze zdaje sobie sprawe, ze jesli napisales cos genialnego, to bylo to akcydentalnie. Twoje zdanie na ten tema mnie nie interesuje. poeta umarl i chuj mnie obchodzi co on mysli. szczegolnie ze w tym wypadku to TEN niemyslacy poeta.
Opublikowano

tak siezastanawiałem dlaczego obaj byli zbanowanie - w końcu trafiłem na tę dyskusję i od razu wiedziałem który to MOD ich zbanował - tylko jedna osoba na tym poratalu mogła nie złapać ze to żart (bez obrazy Piotrek, ale serio powinieneś z kimś konsultować takie decyzje, poczucia humoru się nie wybiera, ale tym bardziej w takich przypadkach wymagany jest rozsądek...
jeśli mi nie wierzysz sie kogoś zapytaj, a co tu było szybko wytnij, bo to zamach na własny autorytet (tak bardzo MOD'owi potrzebny)
pozdr

Opublikowano

Mieszane uczucia - i co do wiersza, i co do dysputy jaka wybuchał pod jego wpływem... Wszak jak stanowi regulamin ;-) z tymi wierszami osobistymi zawsze był problem - nie kwestionuję ich walorów poetyckich, jednakże w/w. "osobistość" często uniemożliwia osobom trzecim zrozumienie takowego. Czyli powtarzam piękny truizm... Także wiersz oceniem jako raczej poprawny, bez szału, kontrowersyjny ze względu na miejsce powstania...
pozdrawiam!

Opublikowano
Panie vacker flickan i Panie Klaudiuszu.

Moderator na którego się Panowie tak żalicie musi działać obiektywnie. Jeżeli Panowie nie potrafią przeczytać regulaminu, który zaakceptowaliście, to trudno. Mam tutaj całkiem obszerną listę zbanowanych użytkowników, którzy nie przebierali w języku. Gdyby mi teraz powiedzieli, że to istotnie był żart, to co w takiej chwili powienienem zrobić? Odblokować ich konta i pozwolić na takie "żartowanie". A wymówka, że moderator nie ma poczucia humoru jest nie na miejscu. Nieskończenie wiele razy pobłażam takim "dyskusjom", mimo, że są w nie przeznaczonym do tego celu miejscu i na dodatek kilkakrotnie łamią zasady serwisu.

Jeśli użytkownik chce sobie "żartować" w taki sposób. Dobrze. Jego sprawa, niech pisze na PW, ale nie w miejscu publicznym jakim jest miejsce do komentowania wiersza, lub forum dyskusyjne.
Radzę zapamiętać powyższą radę. Bo co niektórzy zapominają czasem, że są w miejscu w którym obowiązują wszystkich te same zasady.
Napisałem już wcześniej, że w razie wątpliwości proszę pisać do angella. Jeśli mają Paowie jakiś problem to proszę bardzo ;)

Śmiech to zdrowie, śmiejmy się razem! ;)
Opublikowano

drogi Moderatorze
na nikogo się nie żaliłem — wyraziłem swą opinię jeno
zrobiłem to chyba w sposób kulturalny i akceptowalny przez społeczeństwo
nie miałem zamiaru ani dyskutować, ani skłaniać kogokolwiek do zmiany stanu rzeczy
wyjaśnień też nie oczekiwałem, bo przyczyny tej, a nie innej decyzji są oczywiste
myślę, że nie tylko dla mnie
pozdrawiam

Opublikowano

chodzi o to ze to portal dla poetów (przynajmniej z własnego przekonania) a oni mają taką (z racji wykonywanego zawodu - pozytywną) cechę, że wyrażają seibie na najróżniejsze sposoby... i ta ekspresja zarówno w wierszach jak i komentarzach, jest i poządana i nieunikniona... dopóki więc nikt nie jest obrażany (a wątpie żeby któryś z powyższych się skarżył) trzeba takie formy uszanować (a i tak "obrażanie" to rzecz śliska, bo mnie np. obrażają knoty w Z, a nikt za to bana jeszcze nie dostał)
dlatego uwazam że osoba przyjmująca funkcję mod'a, na takim forum powinna być obdarzaona wyczuciem, albo przynajmniej tolerancją... a nie tępić wszystko co odbiega od własnego, specyficznego wyczucia smaku...
mysle ze jeżeli w/w panowie, rzeczywiście bedą przejawiać zachowania aspołeczne czy aportalowe, szybko to zostanie potępione przez pozostalych, i w takim wypadku głos MOD3 bedzie głosem ogółu, a nie kolesia, któremu po prostu nie podobają się takie żarty

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Myślę, że Polska nie jest najnieszczęśliwszym z państw, jak to się zdaje po lekturze wielu ujęć jej dziejów. – Czy to nie przeniesienie wady wiadomości, przedstawiających serię codziennych katastrof? – Bo, spójrzmy na końcówkę listy krajów szczęśliwych, na te najnieszczęśliwsze: – Państwo wielkomorawskie – nie przeżyło średniowiecza; – Księstwo Serbołużyczan –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież odnotowywani są ich władcy: Książę Derwan (ok. 632 w kronice Fredegara, łac. Dervanus, dux Surbiorum), jako książę plemienia Surbiów (tj. Serbów łużyckich), Książę Miliduch (†. 806, łac. Miliduoch, Melito, Nusito) – książę serbołużyckiego związku plemiennego, a nawet z tytułem „król Serbii”. – Państwo Wieletów vel Luciców – nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Stodoran –  nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Obodrytów –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież znani są ich niektórzy władcy, np. Książę Gostomysł (†844, łac. Goztomuizli, Gestimulum). Książę Stoigniew (†955), wymieniany jako współrządzący z Nakon (†965 lub 966) Książę Dobomysł (w 862 wg Annales Fuldenses odparł najazd Ludwika II Niemieckiego, po łac. zwano go Tabomuizl), Książę Mściwoj, który w r, 984 roku wziął udział w zjeździe w Kwedlinburgu. Książę Przybygniew vel po niemiecku Udo. Książę Racibor. Książę Niklot. – Prusowie – nie przetrwali średniowiecza; – Jaćwingowie – nie przetrwali średniowiecza; – Królestwo Burgundii – nie przetrwało średniowiecza, choć w latach 1477-1795 wymieniani są władcy Burgundii ale tylko tytularni, bez ziemi i realnego państwa. Itd. A Polska? Z Polską jak widać mogło być dużo gorzej!   Pozdrawiam!  
    • piękny dzień  słowo Ciałem się stało    niebo otworzyło świt  przyszedł na świat  Bóg człowiek    Jego słowa  światłem  światłem  wskazującym drogę    mamy  prawdziwą wolność  możemy Go przyjąć  lub nie  nasz wybór    bez Światła… łatwo pobłądzić   12.2025 andrew  Boże Narodzenie   
    • Czym jest miłość, gdy zaczyna się kryzys? Co się czai, by zranić, by zabić jak tygrys? Gdy chcesz pogadać, lecz pustka w głowie. Zapytasz „co tam, co robi?” i po rozmowie. Albo przemilczysz i nie napiszesz słowa, wtedy powstanie wielka brama stalowa, którą będziecie próbować otworzyć, by szczęśliwe chwile od nowa tworzyć. No chyba, że żadne kroku nie zrobi — wtem brama się zamknie i kłopotów narobi.
    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
    • - Witaj, Rzeszowie - powiedziałam na głos, gdy wysiadłam z piątego wagonu pociągu ekspresowego Pendolino po przemierzeniu trasy z Gdańska. Działo się to późnym wieczorem 23. Grudnia, kilka minut po 23.00 . Cóż: zbieżność daty z godziną po typowym, jak wiedziałam, ponad półgodzinnym opóźnieniu tego właśnie pociągu. Kolejna zbieżność, tym razem odwrócona względnie naprzemienna: trzydzieści dwa. Ano, co zrobić. PKP, emocje nie pomogą. Rozejrzałam się odruchowo, poprawiwszy plecak ujęłam uchwyty walizek dużej i małej, po czym szybkim krokiem ruszyłam w prawo, w kierunku ruchomych schodów.    - Dawno tu nie byłam - kontynuowałam myśl. - Czas to nadrobić, pobyć w twojej przestrzeni chociaż raz na rok. Chociaż teraz, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Tak zwanych Bożego Narodzenia, poprawiłam się. Wszak Wszechświat odnawia się austannie w każdej żywej istocie, od najbardziej skromnej rośliny poczynając na najbardziej imponującym wiedzą, światowym obyciem, majątkiem czy fizycznością człowieku kończąc.     Westchnęłam ciężko.    Nasza przedwyjazdowa rozmowa - w znaczeniu moja i mojego mężczyzny nie była zbyt miła. Wiadomość, że chcę pojechać do dawno nie odwiedzanej rodziny na święta przyjął spokojnie - trudno zresztą, aby było inaczej. Ale gdy zapowiedziałam, że przez cały ten czas nie znajdę dlań ani chwili, poczuł się urażony.  Z tonu jego słów i wyrazu twarzy, pomimo zachowywanego spokoju, przebiło się wspomniane poczucie urazy.     - Chwilę - zaczął powoli. - Po twoim ponadrocznym zniknięciu bez słowa wyjaśnienia schodzimy się na powrót pod warunkiem, że będziesz dokładać więcej starań niż za pierwszym razem. Tymczasem w dwa miesiące po naszym drugim początku dajesz mi do zrozumienia, że nie dość, że podjęłaś decyzję o wyjeździe beze mnie, to jeszcze oznajmiasz mi, że nie będziesz miała wtedy czasu nawet na rozmowę, bo - jak to określiłaś - potem na pewno będziemy mieli go wiele? Nawet nie zaproponowałaś, abym z tobą pojechał - zaciął usta w sposób, którego nie lubiłam i którego trochę się obawiałam.     Dłuższą chwilę zbierałam się na odwagę. Przyszło mi to wbrew pozorom tym trudniej,  że pozostał opanowany, czego zresztą mogłam być prawie pewna: przy mnie zawsze bardzo mocno kontrolował uzewnętrznianie swojej mrocznej strony.     - Nie zaproponowałam - zaczęłam powoli odpowiadać, ze słowa na słowo coraz szybciej - wiedząc, że i tak pojedziesz tam ze mną. Chociażby po to, aby być blisko mnie. Co zresztą jest całkowicie logiczne także z emocjonalnego punktu widzenia. Po co miałbyś tkwić sam na drugim końcu Polski? - spróbowałam uśmiechnąć się lekko. Wyszedł mi ten uśmiech jak zwykle w podobnych sytuacjach. W reakcji uśmiechnął się tyleż lekko jak ja, a trochę od swojej strony - krzywo.     - Chyba lepiej, że proponujesz mi to późno niż wcale - odparł. - Ale czy zmienia to fakt, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca? Spójrz na to od mojej strony, wyobrażając sobie, że to ty zgadzasz się dać mi drugą szansę pod określonym warunkiem, tymczasem ja daję ci do zrozumienia, że ty i ten związek nie jest dla mnie tak ważny, jak cię zapewniam.     - To nie tak... - spróbowałam spojrzeć mu w oczy. Nie udało mi się. Odruchowo spuściłam wzrok, odwracając po chwili głowę. Wiedziałam, że w pierwszym odruchu chciał wyrzec z przekąsem, że dokładnie taki mój ruch był do przewidzenia. Jednak po chwili ciszy usłyszałam inne pytanie.    - A jak? - spojrzał na mnie, pozostając tam, gdzie stał i krzyżując ręce, po czym powtórzył trochę głośniej: - Jak?    Chciałam podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Nie zdołałam. Kotłowało się we mnie do tego stopnia, że przestałam być zdolną wykonać jakikolwiek ruch, o wypowiedzeniu jakiegokolwiek słowa nie wspominając. Przeklęte emocje! Przeklęte wspomnienia! Nie byłam gotowa powiedzieć mu o tak wielu sprawach z przeszłości. Gdy spotkaliśmy się i zaczęliśmy być ze sobą po raz drugi, obiecałam sobie - solennie na wszystko, co dla mnie ważne - że tym razem będę wobec niego w porządku. Że nie popełnię żadnego błędu. Że koniec z przerwami w komunikacji, z zamykaniem się, wycofywaniem i milczeniem. Z osobnym spaniem wreszcie, chociaż akurat przy spaniu w jednym łóżku nie upierał się twierdząc, że chrapie, a nie chce, abym chodziła ciągle niewyspana. Skończyło się tak, jak się obawiałam. W miarę upływu tygodni strach zapanowywał nade mną, coraz bardziej wpływając na moje postępowanie. Zmianę w moim zachowaniu i milczące "odstawanie" od złożonych deklaracji zauważył od razu. To, że początkowo przyjmował to w ciszy, ciążyło. Gdy zasugerował, abyśmy o tym porozmawiali, poczułam się przybita jeszcze bardziej.    - Znów zaczyna się dziać ze mną jak wtedy - spostrzeżenie to, a jeszcze bardziej to, że dzieje się tak właśnie - nie dawało mi spokoju. - Ale jak mam przyznać mu się do strachu? Do rozdźwięku pomiędzy uczuciem i chęcią bycia z nim a lękiem przed wspólną przyszłością?    Starałam się przerwać ten napierający na mnie od wewnątrz tok myśli, ciągnąć za sobą walizki międzyperonowym korytarzem do hali dworcowej, po przejsciu której zamierzałam złapać taksówkę. Nie wychodziło. Przemieszczały się po owalnej linii wewnątrz mojego umysłu, to przyspieszając, to zwalniając przy pytaniu "Pędzimy jak chcemy. I co nam zrobisz?" Po czym gasnąc i przekształcając się w pobrzmiewające jego głosem pytanie. Które zadał mi sięgając po moje ręce, biorąc za dłonie i przyciągając do siebie, ale zatrzymując krok przed nim tak, aby musiała popatrzeć mu w oczy.    - I co ja mam teraz z tobą zrobić?      Rzeszów, 25. Grudnia 2025   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...