Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I

Otula mnie przyjemnie uczucie chłodu. Wiatr szepcze pieszczotliwie, spokojnie, cicho. Słyszę rozmowy, przetykane radosnym śmiechem. Mogłabym tak trwać w nieskończoność. Otwieram oczy.
- Lucy, jakże się cieszę! - W oczach kobiety która siedzi obok mnie na ławce, widzę zatroskanie i zarazem radość. Staranny makijaż świadczy o tym, że dokłada wszelkich starań, aby oszukać ślady zmagań z problemami, jakich zapewne nie szczędziło jej życie. Weronika, moja siostra (tak mi powiedziała) z czułością obejmuje mnie.
- Czy potrafisz wstać o własnych siłach?
Nie wiem jak to zrobiłam; ale nie przewracam się, nie chwieję.
- Wspaniale, jeszcze kilka kroków! - Zdecydowanym ruchem podtrzymuje moje ramię. Idziemy dalej i cieszy mnie każdy samodzielnie stawiany krok. Patrząc na kwiaty, budzi się we mnie nadzieja, nieokreślona tęsknota, za czymś co już było.
- To nasturcje, Lucy.
Ciężko mi jeszcze podnieść głowę, a może nie chcę. Patrzę, jak pod stopami wesoło skaczą drobinki piasku. Zachwycam się zabawą światła z cieniem. Obserwuję biedronkę jak idzie po wąskim zielonym liściu, skrzydła chronią ją przed bolesnym upadkiem.
Na głogu pająk zdecydowanymi ruchami tworzy sześciokątną figurę. Z gracją porusza się między kolcami, które w każdej chwili mogą przekłuć jego odwłok.
Weronika często powtarzała:
- Możesz od nowa zapełniać podarowaną Tobie przestrzeń.
Moja świadomość zapełnia się wspomnieniami. Osnute refleksją chronią mnie przed zranieniem.


II

W moim domu wszystkie przedmioty są matowe, bez połysku, nawet szkło niczego nie odbija. Weronika często głaszcze mnie po twarzy. Nie potrafię sobie przypomnieć jak wyglądam. Czy jestem odbiciem beztroskiej młodości, czy może piętno czasu zostawiło rysy, jakie przypisuje się cierpieniom?
Bawiąc się moimi palcami, zgina nadgarstki. Często mówi, że mam cudownie chłodne dłonie, wręcz stworzone do pieszczot. W takich chwilach czuję radość w każdym jej ruchu, słowie. Jeszcze dziś słyszę jej śmiech.

Zaniepokojony wzrok mężczyzny obserwuje każdy mój gest. Nie ma w jego słowach ciepła, często coś mówi do mnie podniesionym głosem, machając przy tym rękami. Odczuwam wewnętrzne niespełnienie, tęsknotę za kimś, kogo nie ma. W takich chwilach patrzę przez okno i obserwuję opadające kwiaty czereśni , aby z czasem zobaczyć owoc.

III

Idę pewnym krokiem, to moje pierwsze samodzielne wyjście z domu. Zaczynam przyglądać się przechodniom: jedni patrzą przed siebie z niechęcią, inni współczująco, niektórzy są zmieszani, jakby zażenowani intymnością sytuacji.
- Mamo, ta pani jest... cicho córeczko, różne nieszczęścia spadają na ludzi, usłyszałam
w odpowiedzi. Rozglądam się wokoło i nie widzę nikogo o nietypowym wyglądzie.
Oglądając witryny sklepowe, szukam czegoś, jeszcze nie wiem co to ma być.
Dopiero w ciemnym zaułku kamienicy wzrok przyciąga drewniana brama (z lekka nadgryziona zębem czasu) w kolorze cytryny, z mocnym akcentem czerwieni, oraz szyld sklepu „JAK CHCESZ TO WEJDŹ”. W środku unosi się lekki zapach imbiru. Rozglądam się, nikogo nie widzę, lecz czuję na sobie czyjeś spojrzenie.
- Przymierz – słyszę za sobą stłumiony głos. Dziewczyna z wyglądu przypominająca anorektyczkę, trzyma spódnicę w kolorze ostrej czerwieni. Gdy stoi bokiem, prawie jej nie widać. Dziwne miejsce - pomyślałam. Patrzy tak, jakby mnie znała.
W przymierzalni, kręcąc biodrami wyskakuję z dżinsów. Spódnica pasuje jak ulał.
Przeglądam się w trzech lustrach. Podnoszę wzrok do góry, patrzę sobie w oczy. To naprawdę ja? Nie przypominam sobie, abym tak wyglądała. Serce, jak ptak ze zranionym skrzydłem trzepoce we mnie. Łzy przejrzyste i duże zaczęły spływać po moich policzkach.
Ostrożnie dotykam malutkie wgłębienia wokoło głowy. Wyglądają jak rany pozostawione przez drut kolczasty, znajdujące się w tej samej odległości od siebie. Palcami badam usta, policzki, oczy.
Na tafli szkła zobaczyłam: czyjeś niebieskie oczy, patrzące na mnie z czułością, niewyraźny zarys męskiej smukłej twarzy.
- Solaris, budujesz swój świat na czymś nieprzemijającym - to zachwyt.
- Czyżby to do mnie? Przecież mam na imię Lucy.
Cichy szept otacza mnie, ochrania, nie pozwala obudzić wewnętrznych lęków.

Wracając nie widziałam ludzi, nie dochodził do mnie gwar ulicznych odgłosów. Tylko na policzkach czułam chłodne muskanie wiatru, jak wówczas, gdy pierwszy raz spojrzałam przytomnymi oczami. Intuicyjnie wiedziałam, że On mnie prowadzi. Pytanie: dlaczego nikt mi nie powiedział, że mam syna? - powracało do mnie jak wzburzona fala.
Teraz już wiem, co było przyczyną; tęsknoty za kimś, kogo kocham, bólu, który ani nie narastał, ale też nie malał. Po prostu trwał we mnie.

P.S. To dalsza część opowiadania Katharsis.

Opublikowano

To jest znacznie lepsze, niż Katharsis. Niemal doskonałe. Pięknie namalowane, przesycone tajemnicą, odwołujące się do głębi uczuć. Nie wiem, czy nie powinno stanowić samodzielnej całości...
Miałbym zastrzeżenie do zdania:Jeszcze nie wiem, na jakim fundamencie zbuduję swoje drugie życie - trochę sztuczne i pomatyczne.

Opublikowano

Tak, są to "kawałki" smutnych wspomnień ubrane w poetyckie szaty. Zręcznie to zrobiłas. Mam jednak prośbe do Ciebie, nie wczytuj się tak w siebie głęboko. Zacznij pisać o czyms weselszym. Przy Twoich umiejetnościach i rozwijajacym się talencie bedzie to znacznie wciągajace , a odbiorcy dostarczy cieplejszych wrażeń. Daj ciału nacieszyc sie chwilą powrotu do normalności. Pamietaj o poprawności szyku wyrazów , zwlaszcza w pierwszym zdaniu. Tyle na dzisiaj, przesylam kwiatki i ukłoniki.

Opublikowano

dziekuję przeczytanie oraz za napisanie do mnie kilku słów, sądzę że każdy na komentarze czeka i są one dla mnie zawsze miłą niespodzianką.
pozdrawiam

Opublikowano

Lucy jakże cieszę się - ta inwersja jest zupełnie niepotrzebna, ani to naturalne, ani stylizowane. Brak przecinka po wołaczu. Najlepiej zatem - Lucy, jakże się cieszę; poza tym brakuje oddzielenia dialogu od narracji, wystarczy myślnik po "cieszę" i już będzie w porządku.

w oczach kobiety, która obok mnie, siedzi na ławce - za dużo interpunkcji; która siedzi obok mnie na ławce. Przecinek nie jest tu potrzebny.

jeszcze kilka kroków! Zdecydowanym ruchem - znowu brak oddzielenia; w polskiej normie edytorskiej oddziela się przytoczenie czyichś słów w dialogu myślnikiem od dalszego toku narracji.

To nasturcje Lucy - przecinek przed zwrotem w wołaczu.

w moim nowym życiu, chronić - niepotrzebny przecinek.

Bardzo dobry zabieg czasowy - oddzielenie czasu teraźniejszego od przeszłego bardzo dobrze uwypukla różnicę i wspomaga czytelnika. Poza tym jest to najzwyczajniej w świecie estetyczne graficznie :) a rozczłonkowanie tekstu też dużo znaczy.

wiatr; muskał - ten średnik też chyba niepotrzebny?

Często mówi, że ... W takich chwilach czułam - zgrzyt logiczny. Trzeba coś naprawić w następstwie czasów.

wzrok mężczyzny, obserwuje - niepotrzebny przecinek, tak samo tu: Nocą, chłód - oraz tu: kamienicy, wzrok

z lekka zniszczona zębem czasu - błąd frazeologiczny; powinno być: nadgryziona. Zaraz po wejściu do sklepu wynikł kolejny zgrzyt czasowy, chodzi przede wszystkim o "usłyszałam". Czasów trzeba używać w zależności od sytuacji, ale przejścia te muszą być w takim tekście, mającym ambicje realistyczne, logicznie umotywowane. Co innego jeśli zechcesz kiedyś rzucić realizmowi (choćby względnemu) rękawicę :) Podobnie w ostatnim akapicie - aż prosi się, żeby przed "Wracając" też zafundować linijkę przerwy.

trzepoce się we mnie - się jest niepotrzebne.

Tylko czułam na policzkach, chłodne muskanie wiatru - zgrzytliwa inwersja i niepotrzebny przecinek; może lepiej: tylko na policzkach czułam chłodne ... ?

Cóż więcej - nie czytałem pierwszej części, nadrobię wkrótce, żeby mieć szerszy ogląd. Opowiadanie dość zróżnicowane, bo miejscami bardzo tkliwe i sentymentalne, miejscami zdradza intrygę niemal z zakresu fantastyki. Przyjrzałbym się przymiotnikom, czy aby wszystkie są potrzebne; niektóre wydają mi się zbyteczne (spódnica w kolorze polnych maków, rozbudowane porównanie do promieni słonecznych). Zbyt misterne konstrukcje tego rodzaju grożą niestety śmiesznością i trzeba się z tym liczyć, ograniczając je albo do efektów parodystycznych, albo licząc na odpowiednią grupę czytelników.

Jeszcze jedna sprawa: znakomicie się czyta. Choćby dlatego warto polerować :)

Opublikowano

no cóz, gdybym nie doczytal do końca to bym sie nie dowiedzial że to ciag dalszy innego tekstu. smiało może funkcjonowac samodzielnie. podobał i sie. nie wiem czy to wystarczy, ale myśle , mysśe co by tu o nim napisac, ale nie potrafię niczego wiecej wymysleć. moglbym powiedziec to samo co leszek, tylko inaczej, uznaj więc ze lechu wypowiedział się i w moim imieniu... czulej cię już chyba nikt tu nie pocałuje.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • od krzepnięcia pełni karmić na turlany z kłód rąk debiut od uroku po przeć stan niej kiczem łupki pełniej zlewać od ale ich poprzez zazdrość na myśl kichy pat chudzenia od podłości skroju chaszczy Bogu szyć chcieć mili więcej od momentu po przekrętach nad niziną dzieci grzecznych; od przerwania sakramentów już nie mówi tylko wrzeszczy
    • Wiersz napisany dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy wyzwolenia przez oddziały Brygady Świętokrzyskiej NSZ niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Holýšovie w Czechach w dniu 5 maja 1945 roku.      
    • Przerażone czekały na śmierć... W barakach okolonych kolczastym drutem...   Choć wielka światowa wojna, Pochłonąwszy miliony niewinnych ofiar, Z wolna dobiegała już końca, A wolnym od nazizmu stawał się świat… Na obrzeżach czeskiego Holýšova, Z dala od teatru wojennych działań, Z dala od osądu cywilizowanego świata, Rozegrać miał się wielki ludzki dramat...   Dla setek niewinnych kobiet, Strasznych dni w obozie zwieńczeniem, W okrutnych męczarniach miała być śmierć, Żywcem bez litości miały być spalone... Podług wszechwładnych SS-manów woli, By istnienia obozu zatrzeć ślady,  Spopielone bezlitosnego ognia płomieniami, Nazajutrz z życiem pożegnać się miały…   Przerażone czekały na śmierć... Utraciwszy już ostatnią, choćby nikłą nadzieję…   W obszernych ciemnych baraków czeluście, Przez wrzeszczących wściekle SS-manów zapędzone, W zatęchłym cuchnącym baraku zamknięte, Wkrótce miały pożegnać się z życiem… Gdy zgrzytnęła żelazna zasuwa, Zwierzęcy niewysłowiony strach, W każdej bez wyjątku pojawił się oczach, By na wychudzonej twarzy się odmalować…   Wszechobecny zaduch w barakach, Nie pozwalał swobodnie zaczerpnąć powietrza, Gwałtownym bólem przeszyta głowa, Nie pozwalała rozproszonych myśli pozbierać… Gwałtownym bólem przeszyte serce, Każdej z  setek bezbronnych kobiet, Łomotało w młodej piersi jak szalone, Każda oblała się zimnym potem…   Przerażone czekały na śmierć... Łkając cicho jedna przy drugiej stłoczone...   W ostatniej życia już chwili, Z wielkim niewysłowionym żalem wspominały, Jak do piekła wzniesionego ludzkimi rękami, Okradzione z młodości przed laty trafiły… Jak przez niemieckie karne ekspedycje, Przemocą z rodzinnych domów wyrywane, Dręczone przez sadystyczne strażniczki obozowe, Drwin i szykan wkrótce stały się celem…   Codziennie bite po twarzy, Przez SS-manów nienawiścią przepełnionych, Doświadczyły nieludzkiej pogardy I zezwierzęcenia ludzkiej natury… Wciąż brutalnie bite i poniżane, Z kobiecej godności bezlitośnie odarte, Odtąd były już tylko numerem W masowej śmierci piekielnej fabryce…   Przerażone czekały na śmierć... Pogodzone z swym okrutnym bezlitosnym losem…   W zadrutowanych barakach, Z wyczerpania słaniając się na nogach, Wycieńczone padały na twarz, Nie mogąc o własnych siłach ustać… Gdy zapłakanym oczom nie starczało łez, Fizycznie i psychicznie wycieńczone, Czekając na swego życia kres, Strwożone już tylko łkały bezgłośnie…   Przeciekające z benzyną kanistry, Ustawione wzdłuż obozowego baraku ściany, Strasznym miały być narzędziem egzekucji, Tylu niewinnych istnień ludzkich… Przez SS-mana rzucona zapałka, Na oblany benzyną obozowy barak, Setki kobiet pozbawić miała życia, W strasznych męczarniach wszystkie miały skonać…   Przerażone czekały na śmierć... Gdy cud prawdziwy ocalił ich życie…   Ich spływające po policzkach łzy, Dostrzegły z niebios wierne Bogu anioły, A Wszechmocnego Stwórcę zaraz ubłagały, By umrzeć w męczarniach im nie pozwolił… I spoglądając z nieba Bóg miłosierny, Ulitowawszy się nad bezbronnymi kobietami, Natchnął serca partyzantów z lasów dalekich, Bohaterskich żołnierzy Świętokrzyskiej Brygady…   I tamtego dnia pamiętnego na czeskiej ziemi, Niezłomni, niepokonani polscy partyzanci, Swe własne życie kładąc na szali, Prawdziwego, wiekopomnego cudu dokonali… Silnie broniony obóz koncentracyjny, Przypuszczając swymi oddziałami szturm zuchwały, Sami bez niczyjej pomocy wyzwolili, Biorąc setki SS-manów do partyzanckiej niewoli…   Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Dla tysięcy kobiet był wolności zarzewiem...   Niebiańskiemu hufcowi aniołów podobna, Natarła nieustraszona Świętokrzyska Brygada, By znienawidzonemu wrogowi plany pokrzyżować By wśród hitlerowców paniczny strach zasiać… Tradycji polskiego oręża niewzruszenie oddana, Chlubnym kartom polskiej historii wierna, Natarła nieustraszona Świętokrzyska Brygada, Paniczny w obozie wszczynając alarm…   Brawurowe ze wschodu natarcie, Zaskoczyło przerażoną niemiecką załogę, Z zdobycznych partyzanckich rkm-ów serie, Głośnym z oddali niosły się echem… By tę jedną z najpiękniejszych kart, W długiej historii polskiego oręża, Zapisała niezłomnych partyzantów odwaga, Krusząc wieloletniej niewoli pęta…   Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Przeraził butnych SS-manów załogę…   Odgłosy walki niosące się z oddali, Do uszu udręczonych kobiet dobiegły, W tej strasznej długiej niepewności chwili, Krzesząc w sercach iskierkę nadziei… Na odzyskanie upragnionej wolności, Zrzucenie z siebie pasiaków przeklętych, Wyjście za znienawidzonego obozu bramy, Padnięcie w ramiona wytęsknionym bliskim…   Choć nie śmiały wierzyć w ratunek, Ten niespodziewanie naprawdę nadszedł, Wraz z brawurowym polskich partyzantów szturmem, Gorące ich modlitwy zostały wysłuchane… Wnet łomot partyzanckich karabinów kolb, W ryglującą barak zasuwę żelazną, Zaszklił ich oczy niejedną szczęścia łzą, Wyrwały się radosne szepty wyschniętym wargom…   Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Dnia tego zwieńczonym był wielkim sukcesem…   Wielkie wrota baraków wyważone, Rozwarły się z przeciągłym łoskotem, Odsłaniając widok budzący grozę, Chwytający za twarde żołnierskie serce… Ich brudne, wycieńczone kobiece twarze, Owiało naraz rześkie powietrze, Nikły zarysowując na nich uśmiech, Dostrzeżony sokolim partyzanckim wzrokiem…   I ujrzały swymi załzawionymi oczami Polskich partyzantów niezłomnych, Niepokonanych i strachu nie znających, O sercach anielską dobrocią przepełnionych… Dla setek kobiet przeznaczonych na śmierć, Polscy partyzanci na ziemi czeskiej, Okazali się wyśnionym ratunkiem, Zapisując chlubną w historii świata kartę…   - Wiersz napisany dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy wyzwolenia przez oddziały Brygady Świętokrzyskiej NSZ niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Holýšovie w Czechach w dniu 5 maja 1945 roku.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Żołnierze Brygady Świętokrzyskiej NSZ i grupa uwolnionych więźniarek z obozu koncentracyjnego w Holýšovie (Źródło fotografii Wikipedia).              
    • @Roma

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       Jeszcze się trzymasz? Powodzenia, bo nerwy jak szwy, łatwo puszczają, szczególnie jak stres trwa długo.    
    • @Domysły Monika cudna jest ta Twoja analiza emocjonalna wiersza  Wiesz czasami relacja matki z córką jest trudna  I tylko od dojrzałości jednej ze stron zależy czy w ogóle będzie możliwe jakiekolwiek pojednanie  Najgorzej jest wtedy kiedy zachowanie matki zaczyna powielać dziecko i przenosić takie patologiczne stany na swoją nową rodzinę  Ten wiersz jest właśnie o tym 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...