Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Gosława po "ja nie wiem czy się ubierać" zamarłem... zanim przeczytałem drugą część zdania "czy może zostać w tych domowych ciuchach"... a tak a propos, to nie, nie straszę. może bardziej przywołuję... wiem, listopad coraz bliżej, ale u mnie miesiąc czy pora roku nie ma znaczenia. jestem po części stuknięty, i to jak stuknięty... 

Opublikowano

@Gosława To dojrzały, wyciszony wiersz o przemijaniu i bliskości, napisany z dużym wyczuciem rytmu i obrazu.
Wyróżnia się emocjonalną szczerością i czystością języka — nie ma tu ani jednego niepotrzebnego słowa.
W każdej chwili istnienia słychać echo studni — głos pustki, która przypomina, że wszystko mija. - Takie szybkie podsumowanie :D

Opublikowano

@Gosława akurat czarnej herbaty nie mam, cytryny też nie mam, piwa tak samo nie mam, kurka, to co ja mam? a, mam butelkę bułgarskiego czerwonego wina półsłodkiego Chateau Boyar, skosztujesz? nie bój się nie wsypałem trucizny... choć nie wiem czy lubisz akurat deserowe...

Opublikowano (edytowane)

@Gosława @Gosława poczytamy sobie Bukowskiego, np :"zapiski starego świntucha","życz mi szczęścia, przedrzeźniaczu", czy "miłość to piekielny pies", czy "ćma barowa", nawet kiedyś oglądałem film z Mickeyem Rourke. ale uwielbiam też jego cytaty:

 

"Im ciaśniej i skapiej,tym mniejsze prawdopodobieństwo błędu i kłamstwa", "Głowa mnie boli jak kokos toczący się po skałach", "Odnoszę wrażenie, że ludzie, którzy nie myślą zbyt wiele wyglądają młodziej", "Gdybyśmy mieli gadające wątroby, nie potrzebowalibyśmy klubów Anonimowych Alkoholików", "Nie jest źle być głupkiem, po warunkiem, że masz świadomość własnej ignorancji", "Potencjał nic nie znaczy. Trzeba coś robić. Niemal każdy osesek w kołysce ma większy potencjał ode mnie", "Szpitale, więzienia i burdele-oto prawdziwe uniwersytety życia.Mam dyplomy wielu takich uczelni. Mówcie mi "Wasza Magnificencjo", "Różnica między Sztuką a Życiem polega na tym, że Sztuka jest znośniejsza", Samobójstwo było moją najsilniejszą bronią. Myśl o nim oznaczała przestrzeń; myśl, że klatka nie jest do końca zamknięta, dodawała mi siły, by w tej klatce wytrzymać" czy ostatni: "kiedy pijesz, to świat nadal, gdzieś tam sobie istnieje, i przynajmniej na chwilę zdejmuje ci nogę z gardła"...

Edytowane przez Arsis (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...