Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Są różne powroty, tutaj jest tylko o jednej sytuacji.

Nie da się uciec od siebie, jeśli się dokądś ciągle wraca.

 

Krótkie życie, więc wracamy.

Myślą, czynem lub słowami.

 

Jakaś widać jest potrzeba,

choćby rzucić okiem, że się nie da ;-)

 

 

Pzdr.

 

Opublikowano

@Wiesław J.K. Dziękuję za ten komentarz. Masz rację - doświadczenie uczy, że niektóre decyzje, choć trudne, są nieodwracalne i lepiej je zaakceptować niż walczyć z rzeczywistością. Podoba mi się Twoje spojrzenie, że nawet z bolesnych sytuacji wynosimy coś wartościowego - tę większą świadomość siebie i umiejętności, które pomagają nam w kolejnych relacjach. Pozdrawiam. :)

@Annna2 Dziękuję! Masz absolutną rację - wybaczenie i zaufanie to dwie różne rzeczy. Pierwsze dajemy sobie (żeby iść dalej), drugie trzeba na nowo zbudować... i czasem to po prostu niemożliwe. Pozdrawiam serdecznie!

Opublikowano

@wierszyki Dziękuję za ten komentarz! Masz rację - powrotów jest wiele rodzajów, a te fraszki to tylko jeden wycinek. Podoba mi się Twoje ujęcie, że wracamy na różne sposoby - myślą, czynem, słowem... Czasem faktycznie trzeba wrócić, żeby się przekonać, że już nie ma po co. To też forma zamknięcia. Pozdrawiam!

@Tectosmith Dziękuję za miłe słowa! Dla mnie "rozbieranie" tekstów to trochę jak rozmowa z autorem. To nie jest żadna szczególna umiejętność. Nie ma jednej właściwej interpretacji.  Pozdrawiam!"

Opublikowano

Mądrze.

Ciągłe powroty to głupota.

Wystarczy raz powrócić (no, może dwa lub trzy ;) bo do trzech razy sztuka ;)) - i albo się naprawi albo definitywnie zakończy. Więc czasem trzeba powrócić by to po prostu zweryfikować. Inaczej grozi ciągłe życie w iluzji :(

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Roma Bardzo subtelny wiersz, jest w nim czułość w opisywaniu tęsknoty. Twoje zabiegi językowe są świetne - "motylkowato darnieję" – oksymoron i neologizm, "rozkwitam w twojestany" – kolejny piękny neologizm, obraz głębokiej empatii i połączenia. A"oswajam tęsknoty jak róże" – to moja ulubiona metafora. Tęsknoty nie da się zabić ani wyrwać, ale można ją "oswoić". Jak różę – która jest piękna, ale ma kolce. Wymaga pielęgnacji, uwagi, ale też ostrożności. To pokazuje akceptację bólu jako części piękna miłości. I wreszcie koniec - "by czekać cię rosą, nie szadzią." Wybór, by w tym czekaniu być żywą, świeżą ("rosą"), a nie zamrożoną, zimną i kłującą ("szadzią"). To obietnica zachowania w sobie życia, a nie poddania się zgorzknieniu. To jest niezwykle gęsty emocjonalnie i językowo wiersz. Super!    
    • @Jacek_SuchowiczTrudno się z tym nie zgodzić!    Poezja i prawo — dziwny z nich duet, bo jedno i drugie każdy jak chce "rozumuje".
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - może nie wszystkie - ale większość na pewno - miło że czytałaś - dziękuje -                                                                                                       Pzdr.słonecznie. @P.Mgieł - dzięki - 
    • @Simon Tracy Już sam wstęp, w którym oddajesz hołd poètes maudits, ustawia bardzo wysoką poprzeczkę. I muszę przyznać, że wiersz skutecznie realizuje te założenia. To, co uderza najmocniej, to niezwykle plastyczny, naturalistyczny, turpistyczny język opisu. Obrazy rozkładu – "miękka pierzyna z wylanych trzewi", "rozpadam się... przy pomocy much, ptactwa i czerwi" – są świadomie brutalne i doskonale oddają ducha dekadenckiego buntu przeciwko pięknu. Bardzo podoba mi się też psychologiczny wymiar tekstu. Gorzka zmiana od podmiotu, który "postawił na romantyczność", do człowieka pełnego pogardy dla samego siebie ("Ja sobą też choć niewczas gardzę") i cynicznie stwierdzającego, że "miłości nie ma", jest naprawdę przejmująca. To rozczarowanie jest rdzeniem tego wiersza. Jednak najmocniejszym i najbardziej mrocznym akordem jest dla mnie końcówka. Przeniesienie uwagi z własnego truchła na "bezpieczną w swej sypialni" Ukochaną to mistrzowski zabieg. Ten obraz Kostuchy u wezgłowia, która nie jest pocieszycielką, ale mściwą sędzią i "skutecznie wypatroszy" ją z grzechu, jest naprawdę potężny. To już nie tylko "memento mori", to niemal klątwa, która nadaje całemu utworowi głęboko mroczny charakter. Tekst jest świetny!  
    • @Berenika97 Idealne nawiązanie do wiersza.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...