Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Trucizna-
na własne życzenie ją pije 

Trucizna-

póki na zegarze północ nie wybije 

Trucizna-

ciągle to robię

Trucizna-

może kiedyś, wybaczę sobie 

 

Jak Trucizna zatruwasz mój organizm

Jak kolce róży wbijasz się w duszę mą i ranisz

Tak ostro wbijasz te małe szpilki

Koniec tej drogi- daleki, nie bliski…

 

Piję ją sama, świadomie 

Każdego dnia, nikt się nie dowie

Że Trucizną tą, miłość jest do ciebie 

I choć pijąc ją, przez chwilę mi jak w niebie 

Za chwilę tonę jednak, jestem w potrzebie 

 

Ratunku już nie ma, piję ją do dna 

Nie wiem czy żałuje, każdego takiego dnia

Gdy Truciznę piłam nieświadomie

Studiowałam powoli swą anatomię 


Może tak było lepiej, truć się niepewnie

Teraz już tylko, w noce i we dnie 

Trucizna we mnie promieniuje 

A dusza ma nią cała emanuje

 

 

 

Oh, Aniele…

Czy oczekiwałam aż tak wiele?
I kto by się spodziewał 

Że duszę mą, tak ktoś sponiewierał 

Że wlejesz trunek ten, życia nic nie warty

 

Że Trucizną mą, będziesz…

Ty.

 

 

Opublikowano

Nie lepiej wylać wreszcie tę truciznę i pójść np. do parku albo do lasu? Kontakt z przyrodą poprawia nastrój, można się dotlenić, a jesień potrafi być piękna. Zrób coś dobrego dla tej sponiewieranej duszy, żeby następnym razem zasiąść do pisania wierszy w lepszym humorze i z lepszymi pomysłami.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • No to teraz w ramach korekty przeznaczenia nauczysz się gotować kartoflankę :);)    
    • Anna patrzy na świat otulony bielą w sadzie sarny zostawiły trop głębokie bruzdy zniszczyły gładką powierzchnię puchu tam gdzie pochylona grusza zwisają kawałki słoniny niby paciorki rozbujane przez wiatr tylko patrzeć jak wygłodniałe sikorki wbiją pazurki głęboko w jasną połać mięsa stare deski stodoły poczerniałe od nadmiaru lat zatrzymują silniejsze podmuchy śnieżna zawieja omiotła ciało dreszczem przeszywając plecy znikąd oparcia
    • Pan i Pani Frustro zerkają w lustro i nawet nie mają jak dostrzec, że za ich plecami jest całe mnóstwo. Są zupełnie egocentryczni, a zatem spoglądają całkiem żywo i bystro. Czasem szepną do siebie, że trudno, co poradzić, że bywa tak trudno. I pocieszą się niekiedy, że przynajmniej nie jest nudno. Na czarną godzinę mają taki oto plan, że wsiadają w pociąg i wybierają kierunek na Kutno. Nie pytajcie mnie tylko dlaczego akurat tam, bo nie wiem kompletnie wszystkiego tego, co nie zostało mi nigdy powiedziane.   Warszawa – Stegny, 05.12.2025r.   Inspiracja - Poetka Christine (poezja.org). 
    • Historia zna takie ewenementy gdy znacznie liczniejszy i lepiej uzbrojony napastnik przegrywa z pozornie słabszym obrońcą.  Wola przetrwania bywa silniejsza niż zakusy napastników. Ciekawy wiersz :)  
    • To wcale nie jest sztuką Bronić się gdy cię prześladują. Pamiętać o tym, co istotne - gdy przychodzi problem, Bo zapomina się o wieszczu - gdy Troja się broni. Nawet Kassandra ma na końcu rację. Odwaga? Kwestia chwili, sekundy, Smak, smak! To jest to, co determinuje działanie. Chwila - przeminie, jak każda, w czasie, Smak, obiektywne poczucie estetyki Zostanie. Odrobina odwagi, owszem, jest niezbędna Ale w gruncie rzeczy - była to sprawa smaku Który potrzebny, by wykrzesać z siebie Co szlachetne. By popłynąć w górę rzeki i postawić tamę. Bo to wcale nie jest taki łatwe - - odłożyć dumną broń odmowy. Kłamca czasem patrzy prawdzie w oczy, Oszust zagra uczciwie Bo to sprawa smaku... I kwestia odwagi.   (Przeklejam z innego portalu) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...