Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Annna2

Twój wiersz to mocna refleksja o tym, jak trudno jest "przypisać" artystę do jednej historii, jednego miejsca, jednej tożsamości. Schulz uwięziony między Drohobyczem z jego dzieciństwa a Drohobyczem z getta - to przenikliwy obraz dylematów, przed którymi stajemy, próbując zrozumieć twórców naznaczonych przez historię.

Końcowe zdanie - "Bo ludziom niezależnie od czasu, zdarza się po prostu żyć" - brzmi jak klucz do całego wiersza. Przypomina, że poza wszystkimi interpretacjami i przypisywaniem do epok, zostaje po prostu człowiek, który żył, tworzył i próbował nadać sens swojemu światu.

To bardzo mądra poezja o pamięci i tożsamości.

Opublikowano

@Marek.zak1  dobry film ale nie ma związku z Bruno Schultzem.

O tyle może ma, że Szpilman i Schultz obaj dostali się do getta- każdy do innego.

I na tym podobieństwo się kończy.

Bruno Schultz nie przeżył getta-  dziś nawet nie ma grobu

Opublikowano (edytowane)

@Maciek.J  dzięki Maćku- to jest po prostu odwracanie kota ogonem u Marka ot żeby tak,

i to nie pierwszy raz. Szpilmana - pianistę uratował niemiecki oficer- za grę Chopina.

Przeżył wojnę.

Zdarzali się wśród Niemców w tamtym czasie Ludzie. Rok1944- Warszawa.

 

Bruno Schultz został zastrzelony w getcie w Drohobyczu na ulicy w trakcie "zwyczajowego " 

odstrzeliwania przez Niemców, lub za sprawą żandarma dla którego wykonywał rysunki.

Rok śmierci- 1942.

A teraz trochę o Nim- o Bruno Schultzu. ( takie moje wybrane, przepraszam)

Lubił Goethe, Rilkego.

Jest  takie opowiadanie "Sierpień" Nawiązuje do Nietzschego" Bóg umarł! Bóg nie żyje! Myśmy go zabili"

Kiedy Nietsche mówi że myśmy zabili Boga,.

Bruno Schultz natomiast  w "Sierpniu" mówi, że jego bohater, doświadczając upału,

mówi, że to ojciec wydał go na powolne konanie z powodu tegoż upału.

Polemizuje z filozofem- bo u niego śmierć jest powolna. 

To jakby wprost nawiązanie do Biblii i przypowieści o Abrahamie i Izaaku.

Dziękuję

 

 

 

Edytowane przez Annna2 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Maciek.J Maćku, grał dla niemieckiego oficera. Każdy widział ten film i to było oczywiste. 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Chciałem tak napisać, ale nie napisałem, że grał, natomiast każdy kto widział ten film, wie, co miałem na myśli. natomiast co rozumiesz przez odwracanie kota ogonem i to nie pierwszy raz.

Edytowane przez Marek.zak1 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Marek.zak1 a o czym jest wiersz- o kim?

Napisz coś o Bruno  Schultzie,  o jego twórczości. Coś.

Nie miał nic wspólnego z filmem- głównym bohaterem "Pianisty", nie znali się.

Nic nie stoi na przeszkodzie abyś temat napisał o filmie Polańskiego-

tu jest klasyczne odwracanie kota ogonem

gdzie jeszcze? Pamiętasz bitwę pod Waterloo? I Twoje łodzie podwodne?

Nic wspólnego z bitwą pod Waterloo nie miały- tam ich nie było.

Opublikowano

@Annna2 Skojarzenie, może odległe, ale czy nieuprawnione? Obaj byli Żydami, artystami i tym samym czasie doznali wiele złego, cierpień, śmierci. Tak to widzę. Czytelnik ma prawo mieć różne skojarzenia, a autor nie powinien mieć mu tego za złe. Skoro moje skojarzenia Ci nie odpowiadają, nie będę ich więcej czynił. 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie rozumiem Maćku, ale obiecałem Ani, że nie będę odnosił się do jej wierszy, chociaż uważam, że uwagi, także niezgodne z opinia twórcy i dyskusja wzbogaca przekaz i jest sensem bycia na forum. Dzięki za zrozumienie. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Annna2 "Nie, II Rzeczpospolita nie była monarchią, lecz była republiką z władzą parlamentarną i republikańską, a nie dziedzicznym monarchą jako głową państwa. Władza w II RP była sprawowana przez osoby wybrane przez obywateli lub ich przedstawicieli, a nie przez monarchę z dziedzicznym lub elekcyjnym prawem do tronu. "  -  Google.com

 

Pozdrawiam serdecznie :-)))

Opublikowano

@Wiesław J.K. dzięki za wklejenie- to wkleję dalszą część- którą pominąłeś.

(zresztą wyrywając tylko słowa z wiersza całego)

"Historycznie Polacy tworzyli monarchię stanową, która ewoluowała w Rzeczpospolitą Obojga Narodów – republikę szlachecką, a po jej upadku, w 1918 roku, Polska znów stała się republiką".

 

Drohobycz leżał w granicach II Rzeczypospolitej do konferencji jałtańskiej.

I nieśmiertelny Bruno Schultz, ( bo jego dzieła wciąż żyją), który urodził się w Drohobyczu

i tam zmarł.

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...