Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dał mi szansę, nie mogę jej zmarnować. Proponuję ruszyć wyobraźnią i zabrać swoje smartfony do Warszawy do dnia 1 września 1939 roku. Pytam, jakiego by dokonali wyboru? Czy kręciliby filmy czy uciekliby do schronów. Ratowaliby życie czy dokumentowaliby swoim sprzętem tragiczną rzeczywistość.

Głosy są podzielone, ale trzymają się tematu. Nareszcie mój mały sukces.

- Poznałam Eugeniusza Starky, reżysera ze Stanów, polskiego pochodzenia – słyszę, jak się uciszają – który opowiadał, jak 20 lat temu przyjechał do Warszawy i w piwnicach Telewizji znalazł nieopisaną rolkę filmu. Zajął się tym filmem, pozwolono mu nawet zabrać go do USA.

- Co to był za film? – niecierpliwi się lider, wyczuwam w jego głosie zainteresowanie.

Opowiadam więc o Julienie Bryanie, który trafił z kamerą do Warszawy w dniu 7 września 1939 roku. Mógł ukryć się w amerykańskiej ambasadzie, Niemcy jej nie bombardowali. Ale czuł powołanie do tego, aby z narażeniem życia, dokumentować barbarzyństwo najeźdźców.

Chcę jeszcze coś dodać, ale przerywa mi krępa blondynka.

- Proszę panią, ale Lidka jeszcze nie wróciła.

Zastygłam w paraliżującym strachu. Rzeczywiście, zapomniałam o niej. Oczami wyobraźni widzę leżące dziecko na posadce toalety.

- Mogę pójść zobaczyć? – dopytuje blondynka. To Ewelina, energiczna i pewna siebie osoba.

Szybko się zgadzam, nie mam wyjścia. Sama nie mogę opuścić klasy, byłoby to wbrew zasadom bezpieczeństwa.

Ewelina otwiera drzwi i szybkim ruchem wciąga koleżankę do klasy. Lidka jest wściekła, krzyczy, że tyle się naczekała na korytarzu i wszystko na nic.

Ewelina odpowiada jej również krzykiem, że mnie lubi i nie pozwoli abym wygrała konkurs.

Jestem zaskoczona sytuacją, nic nie rozumiem.

- Pani nie może brać udziału w konkursie, bo nas nie uczy – jednoznacznie zawyrokował Paweł.

Część klasy szybko go poparła.

- Bo my mamy taki konkurs dla nauczycieli – wyjaśnia Ewelina – Lidka wychodzi w czasie lekcji a my mierzymy czas, jak długo nauczyciel nie dopatrzy się, że jej nie ma.

- Już rozumiem, a wygra ten, u którego na lekcji Lidka jest najkrócej. Czyli rzeczywiście, fatalnie jest wygrać taki konkurs - mówiąc to, ledwie utrzymuję powagę.

Robi się niebezpiecznie, zaczynają z rozbawieniem oceniać swoich nauczycieli. Dowiaduję się, że matematyczka przez 23 minuty nie zauważyła braku uczennicy na lekcji. Ale pewnie to ja bym wygrała. Nie chcę już pytać o „nagrodę” dla zwycięzcy. Szybko muszę zmienić temat. Wrócić na tory rozmowy o filmie.

- Chcecie zobaczyć fragment tego, co zostawił nam Bryan? - Szukam w torebce pendrive’a.

- Nie ma szans – odzywa się chłopak z pierwszej ławki - Rzutnik jest popsuty od dwóch tygodni.

No tak, szkolna rzeczywistość. Ciągle coś nie działa. Nagle mój wzrok pada na stos kartek A4 od polonistki. Całkiem o nich zapomniałam. Wyjaśniam uczniom, co powinniśmy dziś robić na lekcji, rozdaję karty pracy. Jeszcze 10 minut, może jakoś przetrwam. Proszę, by wspólnie spróbowali wypełniać. Nic z tego, składają samoloty lub grają na smartfonach.

Znowu nie mam z nimi kontaktu. Odczytuję to jako swoją porażkę. Przyglądam się im uważnie. Zastanawiam się, jacy są naprawdę, o czym myślą, o czym marzą. Czy mają oparcie w rodzinach? Co chowają za swoimi szkolnymi maskami? Dzieli nas tylko 13 lat. Ale czy tylko?

Nagle słyszę.

- Fajna z pani ….nauczycielka, szkoda, że nie mamy z panią lekcji – to głos lidera Pawła.

Część uczniów mu wtóruje.

Dzwonek – wybawca. Przeżyłam.

Wychodzą z klasy, niektórzy się uśmiechają, widząc moją radosną twarz.

Czekam na rozpoczęcie mojego dnia pracy i zastanawiam się.

Po co tyle emocji, stresu i psychicznego obciążenia?

Czy taka lekcja ma w ogóle jakiś sens?

Opublikowano

@Berenika97

Bereniko, to opowiadanie ma w sobie wszystko, co ważne: prawdę, ironię, zmęczenie, czułość i iskrę nadziei. Nie moralizujesz, nie krzyczysz, ale pokazujesz szkolną codzienność dokładnie taką, jaka jest - często absurdalną, czasem poruszającą.

Paweł, Ewelina, „konkurs Lidki” - to wszystko zostaje z czytelnikiem na dłużej. I to pytanie na końcu: „czy miało to sens?” - wcale nie wymaga odpowiedzi, bo już w samej opowieści ją zawarłaś.

Opublikowano

@infeliaAle nie można, ani linijaką po rękach, ani zadawać prac domowych. :) A wiersz - już powstał. Pozdrawiam. 

@Alicja_WysockaBardzo dziękuję! Znalazłaś w tym opowidaniu tak dużo, że jestem pod dużym wrażeniem. Szkolna rzeczywistość potrafi bardzo zaskoczyć, niesie wiele emocji, nawięcej stresu, ale też i radości oraz satysfakcji. 

Opublikowano

@Annna2Aniu bardzo dziękuję za pozytywny odbiór mojego opowiadania, a zwłaszcza odpowiedź na końcowe pytanie. Czasami nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć sobie na takie pytanie. Samoocena jest najtrudniejsza, ocena własnej pracy bywa równie trudną, zwłaszcza jeżeli chodzi o  młodych ludzi, na których możemy mieć jakiś wpływ. 

Bardzo dziękuję! To opowiadanie jest jedynie relacją z pewnego szkolnego wydarzenia. Ale miłe słowa zawsze motywują - nie tylko uczniów :))) 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • serce pękło nie hukiem lecz szeptem odłamki naszych rozmów już leżą na trawniku   twoje imię kiedyś najbystrzejszy promień słońca dziś jedynie uczucie wypuszczone z dłoni które nie wróci tą samą drogą   każde wspólne wspomnienie jest porcelaną rozsypaną na podłodze a ja bezbronnie chodzę po niej każdej nocy   iskierka nadziei z każdym dniem maleje ledwie się tli w popiołach niedomówień boję się ją zgasić bo nie wiem co zostanie   tylko cisza zna wszystkie odpowiedzi które bałem się tobie powiedzieć i choć czas zabrał nasze rozmowy pozostawił nas w tej ciszy   gdyby powrót do przeszłości nie był tylko filmem zatrzymałbym słowa i przytuliłbym cię wtedy  gdy jeszcze nie wiedziałem że tracę ciebie na zawsze   teraz zaś wpadłem w ciemną studnię gdzie światło nie sięga dna każdy dzień to walka a serce już odmawia walczyć   już nie będę tym samym którego pamiętasz w sercu mam szkło z każdym oddechem czuję ból  czy kiedyś jeszcze będę potrafił dotknąć miłości
    • Stoję przed oknem z brudną szybą, świat wydaje się zniekształcony, przykryty ciężką, matową zasłoną. Światło latarni delikatnie muska korę drzewa, tworząc jasne smugi.   Promień odbija się na swój sposób, tworząc tysiące drobnych punktów, rozbłysków, które układają się w nieprzerwany, niemy dialog z nocą. Drzewo rzuca cień, długi i niewyraźny, jakby kształt nie mógł się zdecydować, czy istnieć w pełni może zniknąć w mroku.   Noc żyje, pulsuje, zmienia się. Wydaje się rozszerzać, pochłaniając kolejne fragmenty krajobrazu, ale jednocześnie odkrywając swoje nowe twarze. Każdy ruch wiatru, każdy cień zdaje się zmieniać wyraz tej chwili. Stoję w milczeniu, próbując zrozumieć, czy to świat na zewnątrz zmienia się, czy może to ja widzę w nim coś, czego wcześniej nie dostrzegałem.   Ciemność nie jest już jednolita – ma swoje odcienie, głębie, a w niej ukryte jest coś nieuchwytnego, tajemnica, którą trudno rozwikłać.
    • w słodkiej sukience ręcznie piorę   pełna ekscytacji robię się gorąca  idę sobie ulicą i wącham kwiaty  wieje wiatr rozkładam ramiona        
    • "Abulia, a ból i ja"   odkrywam cię nim się przebudzisz oceniam gdzie i czym   rozpoznając zapiekłość   na dotyk, na szerokości blizn  żałuję, że nie mogę nic więcej   bo w szacunku do każdej  milknę przed spektrum krzywd   gdy widzę bólem leczony ból udrękę ocieram krew i łzy - za wszystkie wybaczam   wypłukuję sól    podążam śladami żądliwych zadrapań  mówili: aby - do - serca!   03:00. - zatrzymanie  z precyzją ciszy - zaciskam co pod język napływa, język wykręca   myślompodobne - przydługie   przyczyny? 03:03. sprawdzam skoro ujęłam _ od waga nie kłamie wskazując ciężar  za conajmniej dwie dusze     ***     na pewno stać się kolejną  nie dążę   04:04. dałam ile mogłam co muszę zabieram   wiem i tak nie uwierzysz nawet kiedy dopowiem że żadna z godzin nie była przypadkowa   wychodzę   07.07. wciąż czeka m.
    • @Natuskaa    Napisałem prawdę

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      . Już jest weekend; rozumiem, że w przyszłym tygodniu będziesz miała pierwszą zmianę.     Pozdrawiam Cię "górsko" ze Szklarskiej Poręby.           
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...