Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

 

Wchodzi cicho --
jakby tylko drgnęło światło
pod powieką liścia, śniącego o poranku.
Nie stąpa, lecz unosi się
na tchnieniu wiatru, który muskając skórę,
przynosi wspomnienie dłoni z innego snu.

Jej kasztanowe włosy --
utkane z nici, których nie tka czas --
unoszą się jak myśli
porzucone tuż przed snem.

Cień jej gestu -- ledwie muśnięty słońcem --
sprawia, że trawa drży,
jakby wdzięczna za łaskę.

Woda w kałużach zatrzymuje dla niej blask --
nie jako lustro, lecz jako źrenica,
która chłonie światło bez powrotu.

A wróble milkną,
by słuchać zapachu jej przechodzenia.

Nie mówi. Jej obecność to aksamitna metafora --
dotyk bez dotyku,
ciepło tam, gdzie nie było dłoni,
barwa utknięta między błękitem a ciszą.

Nic w niej nie boli,
a jednak coś w sercu łuszczy się powoli --
jak płatek farby na ramie starego obrazu --
tym piękniejszy, im mniej go zostało.

Zatrzymuje się --
i wokół niej zapada coś
na kształt zasłuchania.

Niebo przymyka oczy,
świat oddycha jej szeptem,
a potem zostaje --
jak światło pod powieką, gdy już minął świt.

 

 

Opublikowano (edytowane)

 

 

@Berenika97

Bereniko.

Ja ten wiersz napisałem i podarowałem komuś kogo duszę, subtelność i piękno pokochałem.

 

Dziękuję pięknie za Twoje piękne słowa.

 

 

@Roma

Roma.

Rozpieszczasz mnie brutala, słowami które rozjaśniają mi twarz uśmiechem szczęścia.

Dziękuję.

 

 

 

@Bożena De-Tre

Dziękuję za Twoje słowa.

Mądre słowa.

 

@Jacek_Suchowicz

Jacku. Twoje komentarze zawsze mają głębię.

Dziękuję..

Edytowane przez Migrena (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...