Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na podwórku, przy krzakach czerwonej porzeczki,

Kot Mruczymir wiec zwołał: "Słuchajcie, koledzy!

Ludzie ciągle z nas szydzą, mają pośmiewisko,

kiedy jazgot skrzekliwy zwą kocią muzyką.

W imię walki o respekt, o splendor, o honor,

założymy dziś, bracia, kapelę rockową!"

Zamruczały kociska. Już rwą się do dzieła,

już chcą walić w talerze, szarpać druty, śpiewać.

Czarny kocur bez oka - stare miski znalazł.

"Będzie świetna perkusja. Ja stanę przy garach!"

Rudy - z klapy śmietnika gitarę zmajstrował;

pęka z dumy, bo to jest gitara basowa!

A Mruczymir na siebie wziął rolę frontmana

i solisty. Miauknęła triumfalnie kapela.

"Ogarnięte szczegóły, przed nami noc marzeń!"

Kilka prób się odbyło za starym garażem,

wreszcie koncert radosna kociarnia zaczęła.

Miski dudnią, jak kotły, gitara rozbrzmiewa,

płot sękaty stepuje malowaną nogą,

gwiazdy z liśćmi szaleją, myszy tańczą pogo,

riffy pędzą przez ciemność, przez wariackie szlaki,

jakby chciały się ścigać do brzasku - z chmurami.

Tętni rytmem gorącym pobliski pustostan,

a w koślawym kwadracie rozbitego okna -

- zasłuchana po uszy - siedzi kotka bura

i raz po raz ślepiami zalotnymi mruga.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Słusznie. Uwielbiam gitarę basową. Ludzie śmieją się, że to jest instrument, którego nigdy nie słychać, a to całkowita nieprawda. Razem z perkusją tworzą sekcję rytmiczną. Jak brzmi muzyka rockowa bez basu? Wystarczy posłuchać ...And Justice for All, zespołu Metallica.

 

To jest podobno dzieło (o zgrozo) basisty Sex Pistols, Sida Viciousa. Taką "spuściznę" po sobie zostawił. 

 

Wiersz jest fajnie zrobiony. Przypomina konstrukcją utwory, typu Pan Tadeusz, czyli aż się chce, by pociągnąć historię dalej, na kilkaset stron. 

 

Podsumowując: nie lubię być na koncertach rockowych. Próbowałem i w zasadzie stałem między tymi ludźmi, nie wiedząc, co zrobić. W dodatku dookoła szalało pogo i panował wszędobylski chaos. Pierwszy i ostatni raz dałem się wtedy namówić. Wolę sto razy puścić sobie koncertówkę w domowym zaciszu. :)

 

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Koci jazz na dachach

dla Mruczymira i spółki
- Alicja

 

Mruczymirze, kocie – z duszyczką jazzmana,
znów narozrabiałeś pod osłoną cienia.
Garowy beat w misach i blaszanych echach –
aż porzeczki w krzakach gubią nuty w cisach.

Zadrżał płot pazurem, struny miaukły bluesem,
księżyc schował w chmurze lśniące oko bzu – sen.
Zza garażu – riffy jak z gwiazdy zjazdowej,
aż myszy pomdlały – zachwytem zmęczone.

Ach, znam kotkę burą – to fanka niemała,
przez każdy twój koncert w necie zaklikana.
Podobno ma przynieść mikrofon z kartonu,
by śpiewać, bisować – ma powód, po prostu.

*
grajcie, grajcie, koci rocku!
niech się dachy palą wokół,
a ja z okien bajki twojej
wtedy zasnę ze spokojem

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Fajnie by było.     To miło.   U nas niestety nikt nie wraca. Nawet jak dostaną w spadku mieszkanie po rodzicach to albo sprzedają albo wynajmują. Nie chcą tu mieszkać.     U nas to by było niemożliwe. Jest zbyt duża rotacja i nikt nie zostaje na dłużej.
    • Ludzie marzą szufladkowo, przewidywalnie i kierunkowo. O bogactwie, władzy, miłości czy życiu wiecznym. A Ty Poeto, marzysz o niczym nie zakłóconej, pierwotnej ciszy. O swoim domku drewnianym osiadłym na szczycie samotnej, jak Ty góry, pośród pierzastych, śnieżnych chmur. Najdalszy dystans od cywilizacji. Chciałbym ponad wszystko go mieć. Gdzie Twoja, bezludna, rajska wyspa, zamęczony wręcz latami trudów tułaczu? Na jakim oceanie łez leży, za którym horyzontem jej zarys widnieje? Jestem sobą. Jestem jaki jestem. Chcę tylko to jedno głośno powiedzieć. To już koniec. Przemierzam w cichym kondukcie drogę, z kaplicy cmentarnej po grób. Nie zauważacie mnie, choć ciągnę z wysiłkiem swą trumnę, przez krzywą i zatłoczoną cmentarną aleję.   Teraz już się nie bój. Nikt Cie nie skrzywdzi. Nikt nie będzie chciał obcować z kształtem duszy potępionej pod postacią czarnego oparu.. Cóż mi po życiu? U jego rychłego końca. Cóż mi po czasie pędzącym? Z trudem śmierci wyrwanego. Leć puszczyku, w tę noc burzową i straszną. Wprost do zaświatów. Do ciemnego, dusz czyśćcowych opętanego żałością jaru. Usiądź na barku, upiora poety. Nawet tu na pastwę losu i smutku. Na wieczność eonów. Odosobnionego.
    • Gdybyż tak gawronom spod śnieżnego nieba kolorowe dzioby mogły świecić teraz! Kwant energii z gapy (który bez koloru, siedzi na gałęzi  nie wiadomo — komu) odkryłby kolibra. Siedzi więc pod chmurką. Śnieżne gwiazdki łapie, uszlachetnić tylko metaliczne barwy — rodząc się z promykiem. Co ma zrobić? Patrzy. Bez jasności — znikam.            
    • @Rafael Marius Zoja będzie dorastała z równowieśniczką. Zoja jest bardzo gadatliwym, żywym dzieckiem. Będzie to przyjaźń na całe życie. Tego Stefana to znam z przedszkola, chodził z moim synem no i do podstawówki też. Przyjaźnią się od dziecka. Wcześniej mieszkał w innej dzielnicy, po babci swojej ma spore mieszkanie na Solcu. Zoja będzie mnie odwiedzała i będę z nią chodziła sobie na spacery do parków, będzie miała swoje przyjaźnie od dziecka.
    • @Katarzyna Anna Koziorowska znakomicie poprowadzone myśli w poetyckim pejzażu wyobraźni. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...