Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dbajmy o naszych umarłych,

my - jeszcze przed własnym końcem.

Metryki zgonu wbrew woli

przecież są takie krzywdzące.

 

Życie to najśmieszniejsza gra

nadziei i wiary próżnej -

wygrywa ten, którego z nas

Tanatos zachowa na później.

 

Lecz są i tacy, których on,

podnosząc swe oczy znudzone,

skazuje nie na nagły zgon,

lecz długą zabawę w koniec.

 

Im nie wystarcza święta msza,

czy małe płomyki zniczy

i nie dość cicha zawsze jest

przykrótka minuta ciszy.

 

Wdychają w płuca ten sam pył,

śnią nocą tę samą miłość,

i żyły wciąż dźwigają krew,

choć coś jakby się zmieniło.

 

Wdychają w płuca ten sam pył,

śnią nocą tę samą miłość,

lecz ciągle noszą w sobie głaz

serca, które kiedyś biło.

 

Dbajmy o naszych umarłych,

tych, którzy są między nami,

bo im nie trzeba tak dużo,

ot gram współczucia czasami.

Opublikowano

Piękny, mądry wiersz. Kiedyś sama stwierdziłam, że nie boję się śmierci, ale przeraża mnie ta, która jest wśród ludzi - którą noszą w sobie. Ty, Autorze piszesz o tym, co możliwe do naprawienia, uważasz, że niektórym można zanieść „ życie” i tchnąć w nich ducha- przy zdrowo ukształtowanych duchach tak, jest to możliwe i warte prób, może to na swój sposób zobowiązanie, by wspierać osoby samotne ( też mam taką znajomą :).

Ale uważam, że są też ludzkie truchła duchowe, bezpowrotnie zniszczone (w dzieciństwie?), które już nigdy się nie odbudują, bo mają w sobie często świadomie maskowaną , nihilistyczną pustkę. Mówię o osobowościach toksycznych i narcyzach, czyli o zaburzeniach nieuleczalnych i wręcz szkodliwych w kontaktach, pozdr.

Opublikowano

@Dagna oczywiście, życie stawia nas w różnych sytuacjach, różnych obliczach śmierci. Chciałem w wierszu jakoś przekazać tą dobrą wiarę, że próbować pomóc można i należy, bo gorszy od przegranej bywa status quo.

 

Dziękuję za wpis

Opublikowano

Umarli za życia. Wiele rodzajów symbolicznej śmierci można pod to podciągnąć. Zapomnienie przez bliskich, przyjaciół, ewoluujące w samotność i w  świadomość tego, że nie jest się już nikomu potrzebnym. Ale też np, traumy życiowe, depresję, poczucie bezradności i braku sprawczości. Albo jeszcze inaczej - zobojętnienie, znieczulicę. Lub - coraz powszechniejszą - alienację społeczną (przez innych, ale przez siebie samych także, i to nie tylko w mechanizmie obronnym, ale też dla pozostawania w strefie komfortu). Dużo by pisać. Gram współczucia - czy to coś zmieni, czy to coś pomoże? Jako ludzkość, stajemy się coraz bardziej martwi społecznie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 Wiesz, myślę, że owszem, zanieść kwiatki, posprzątać grób, cóż więcej można zrobić? 

Bardziej trzeba dbać o żyjących, póki jeszcze są. Twój wiersz zapada gdzieś głębiej, zostawia z refleksją.

Jestem już któryś raz pod Twoim wierszem i nie wiem co napisać. Mam bliską znajomą, choruje na LSA, przez dwa lata odwiedzałam ją, zazwyczaj z jakimś jedzonkiem, zmiksowanym dokładnie, bo w tej chorobie zanikają w szybkim tempie wszystkie mięśnie po kolei, na końcu te, które odpowiadają za oddech. Jak dotąd, nie ma na żadnego lekarstwa.

To jest straszne, zresztą, piszesz o tym słowami długa zabawa w koniec.

Opublikowano

@Bcmil

Każdy zaczyna żywot z wyrokiem śmierci i grób nie jest mu potrzebny. Opiekunom tak i jedt wizytówką pamięci o zmarłym.

Ofiary pożarów, trzęsień ziemi, tsunami i co tam jeszcze milosierni bogowie komu wyszykuja nie będa mieć żalu, że nie mają zadbanych nagrobków pod bezkresem oceanów.

Zachowany na koniec przegrywa bo ostatniego nie ma kto pochować. 

Wierzący powinni starać się umrzeć tuż po powiciu aby nie mieć szansy nagrzeszyć. 

 

Sam mogę jak najwcześniej  byle we śnie.

Jezus, jako bóg w ludzkiej skórze, też nie chciał żyć dłużej, choć mógłby i do dziś czekać na krzyż.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 Nie chcę się wdawać w dysputy religijne ani polityczne, zawsze masz kogoś po przeciwnej stronie, to trudny dla mnie temat do uniesienia, szczególnie publicznie.

Rozumiem Ciebie, słyszałam, że miłość, to śmiertelna choroba, przenoszona drogą płciową, 

Jednak nie podejmuję dyskusji na ten temat, czuję  się w tym temacie bezradna. 

 

Edytowane przez Alicja_Wysocka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie znam tak tworzonej miłości. Sparafrazowalbym, że życie jest przenoszone tą drogą. Miłość do tego w ogóle niepotrzebna.

Poczynani też dlatego nikt ich nie pyta kiedy, gdxie i w jakim kolorze chcą stać w kolejce po metrykę z wyrokiem śmierci bez winy.

Mocnych zapewne nie ma. Też nie wiem jaki będę w minucie ostatniej jak też ile będzie trwała. Na pewno nie w hrobie czy urnie będę, a w pamięci. Ta też umrze jak o tych sprzed setek tysięcy lat też i kochanych jak nienawidzonych. 

 

Może autor dowiedzie wiedzy, iż znarłym troska o groby tak potrzebna...  

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Choć dziś całego świata narody, Szczycą się swych dziejów chlubnymi kartami, To właśnie my przeciętni, szarzy Polacy, Dumę z swej historii mamy we krwi,   To nam nasze ojczyste dzieje, W burzliwej młodości z kolejnych lat biegiem, Wniknęły głęboko w każdego z nas krwiobieg, Wpływając na każdego z nas życie…   Chlubne karty polskiej historii, Nikt nie odbierze nam ich wyjątkowości, Choćby nie wiem jak próbowali, Niezliczonymi kłamstwami i oszczerstwami podłymi,   Chlubne karty polskiej historii, Przez setki lat na wieków przestrzeni, Kolejne pokolenia patriotów kształtowały, W ciężkich dla narodu chwilach serca krzepiły…   U zarania Księstwa Gnieźnieńskiego piastowscy wojowie, Wielkim wsławili się męstwem, Z odwiecznym wrogiem krzyżując swój oręż, Odpierając skutecznie najazdy nieprzyjacielskie,   Jak wtedy na polach pod Cedynią, Gdy widząc wojsk swych pogrom, Margrabia Hodon okrył się hańbą, By zatriumfować mógł książę Mieszko…   I trafił na nie choć w legendę przyodziany, Mocarny król Krak przesławny, Gdy niezliczeni z południa najeźdźcy, Padli pod jego lśniącego miecza ciosami.   I legenda o księżniczce Wandzie, Znajdując w opowieściach ludu odbicie, Ku pokrzepieniu przyszłych pokoleń serc, Zapisaną została kronikarza piórem…   Niegdyś na naszych rozległych ziemiach, W spowitych mgłą niepamięci pradziejach, U samego Chrześcijaństwa zarania, Nawrócenia tysięcy pogan zarzewia,   Misja chrystianizacyjna świętego Wojciecha, Z nieśpiesznym biegiem kolejnych lat, Wyrywając naszych praprzodków z sideł pogaństwa, Otworzyła ich serca na duchowy świat…   I na tak wielu wieków przestrzeni, Liczni polscy święci i błogosławieni, Księża wiernie Bogu oddani, Pobożni, pracowici mnisi,   Swymi codziennymi uczynkami, Troszcząc się o biednych, ubogich, Głosząc wytrwale słowa Ewangelii, Próbowali świat cały uczynić lepszym…   I kiełkowała w sercach Polaków Wiara, Wraz z cnotami oddania, wierności, męstwa, W strasznych, niepewnych czasach, Czyniąc naszych przodków stróżami Chrześcijaństwa,   A nasze wspaniałe polskie rycerstwo, Wierne swym chrześcijańskim ideałom, Dało odpór tatarskim najazdom I wrogich pogańskich ludów zakusom…   I nasza wspaniała skrzydlata husaria, Rozwijając kolejne swe natarcia, Na polach Kircholmu, Kłuszyna, Na kartach historii trwale się zapisała,   By z biegiem kolejnych lat, Gdy pod zaborami znajdzie się Polska, Na polach bitew kolejnych powstań, Kolejne pokolenia patriotów inspirować…   O chlubnych kartach polskiej historii, Zaświadczają niezliczone ułanów mogiły, Niekiedy mchem porośnięte w całości, Niekiedy skryte w cmentarzy głębi,   Którzy ofiarnie życie poświęcili, Na polach bitew wielkiej z bolszewikami wojny, Nie szczędząc swych nadludzkich sił, By nie rozplenił się komunizm…   Chlubne karty polskiej historii, Zapisali swymi sukcesami słynni lotnicy, Bijąc na swych maszynach światowe rekordy, Nie schodząc niegdyś z pierwszych stron prasy,   Wtedy gdy cały świat, Zachwycała polska myśl techniczna, A ofiarnością społeczeństwa dozbrajana armia, Postrach ościennych totalitaryzmów budziła…   Pisali chlubną naszego kraju historię, Na polach bitew kampanii wrześniowej, Niepokonani polscy żołnierze, Odznaczając się nadludzkim wysiłkiem,   Ofiarnie powstrzymując wrogie natarcia, Skutecznie opóźniając niemieckich kolumn marsz, W kierunku swej ukochanej Ojczyzny serca, Warszawy skąpanej w szalejących pożarach…   Chlubne karty polskiej historii, Swą ofiarnością mężnie zapisali, Niezłomni polscy partyzanci, Niosąc śmierć znienawidzonemu wrogowi,   Gdy nasza wspaniała Armia Krajowa, W licznych bitwach, potyczkach i zasadzkach, Ogrom strat Niemcom zadała, Kąsając znienawidzonego okupanta…   I na wielu stuleci przestrzeni, Niejeden oddany swej pracy historyk, Pisząc ksiąg swych opasłe tomy, Dokładając po temu wysiłków skrupulatnych,   Marzył skrycie by jego dzieła, Pomimo upływu dziesiątek lat, Kształtowały kolejne patriotów pokolenia, A silną ich patriotyzmem była Polska…   Przeto mamy prawo do swych bohaterów, Niczym dzieci do barwnych swych snów, Do dumy z wielkich ich czynów, W wielowiekowej historii cieniu.   I nikt nam nie wyrwie patriotyzmu z serc, Umiłowania ukochanej Ojczyzny poranionej, Pielęgnować będziemy swą dumę, Przez każde kolejne stulecie!…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Arsis jak ja:) 
    • @Simon Tracy za rok nastąpi ewolucyjny skok:) narodzi się nowy gatunek rave, ja już jestem takim ravem:) co ty tam wiesz o życiu:)
    • @Somalija za mały jestem, Aga, na to wszystko. ja tylko taki maleńki żuczek... 
    • ...A i z DNA? On na mur kasiarz. Rai sak, rum, Anno? Andzia.     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...