Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Alicja_Wysocka "Gość w krawacie jest mniej awanturujący się".

@Alicja_Wysocka Ja nawet nie mogę sobie wyobrazić sytuacji, że mógłbym swoją sunię Felkę tak potraktować. A w ogóle, to coraz częściej zdarzają mi się chwile, że zdecydowanie bardziej lubię zwierzęta niż ludzi.

Miłej niedzieli Alicjo.

Opublikowano

@andreas   A ja miałam w 300l akwarium, dużego jesiotra, kupiłam maleństwo, a po czasie miał 70 cm i nazywał się Feluś (popatrz na podobieństwo imion)ale był mało komunikatywny, chociaż jadł polędwiczkę z ręki. Z pieskim, to prawie rozmawiać można, jak coś do niego mówisz, to ładnie łepek przechyla na bok, jakby rozumiał, a może rozumie.

Wzajemnie, miłej niedzieli :)

 

Opublikowano

@Alicja_Wysocka Też bawiłem się onegdaj rybkami akwariowymi. Moje akwarium miało 200l pojemności i hodowałem w nim paletki. Kupiłem od hodowcy kilka sztuk wielkości paznokcia(obgryzionego), a za jakiś czas pływały mi spore talerzyki. A faktem jest, że pieska nic, a bywa,że nikt nie zastąpi.

Pozdrawiam Alicjo.

Opublikowano

@andreas Paletki są śliczne, mają takie dziecinne pyszczki :), też miałam. Przy akwarium jest sporo pracy, relaksowałam się przy nim, bardzo, a moich gości zachwycało. Ale mieszkam na szóstym piętrze, żyłam w ciągłym strachu, że zaleję sąsiadów. To akwarium miało panoramiczną szybą, wypukłą na zewnątrz, wystarczyło, że dziecko uderzy zabawką lub czymkolwiek i trzaśnie.

Rybka mi umarła, jesiotry lubią zimną wodę, mocno napowietrzoną. Filtry chodziły dzień i noc, większy kłopot miałam z temperaturą wody.

Mroziłam bryły lodu i dodawałam w upalne dni. Niestety, za którymś razem, mój Feluś pływał do góry brzuszkiem i już nie żył.

Psa też miałam, ale tyle mi nabroił, że oddałam za darmo, bo tak miałam dosyć. No i to wychodzenie, co najmniej trzy razy dziennie, już nie dla mnie.

Uśmiechniętego dnia :)

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...