Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Jacek_Suchowicz

Jacek_Suchowicz

Przy furtce się bez wyfiolecił

tysiącem małych oczek.

Niepewny; czy się rozkwiecić,

czy jeszcze poczekać trochę?

 

Spoglądał ze smutkiem na panie,

aż wreszcie nie wytrzymał.

Dotknął nieoczekiwanie

panienkę, gdy przechodziła.

 

Zaskoczona - się zatrzymała,

spojrzała, uśmiechnęła,

zerwała. Tam gdzie za mała,

zda się, bluzka – bez przypięła.

 

A bez się od razu rozpachnił,

rozłożył minipłatki.

Upoił zapachem znanym,

zatrzymał na brzegu ławki.

 

Nieoczekiwany się pojawił.

Trzymając w ręku kwiatek.

Słowami setnie ubawił

i podreptali na chatę.

 

W domysłach chwilowo zostawmy,

cenzura kryje usta.

Rzekła: dobrze, już wystarczy

i zaraz ciebie opuszczam.

 

Obaj zaczęli jakby więdnąć,

pan z bzem budując ciszę.

Dotarło do nich, nie lekko,

są na jednorazowy użytek.

 

 

Jacek_Suchowicz

Jacek_Suchowicz

Przy furtce się bez wyfiolecił

tysiącem małych oczek.

Niepewny; czy się rozkwiecić,

czy jeszcze poczekać trochę?

 

Spoglądał ze smutkiem na panie,

aż wreszcie nie wytrzymał.

Dotknął nieoczekiwanie

panienkę, gdy przechodziła.

 

Zaskoczona - się zatrzymała,

spojrzała, uśmiechnęła,

zerwała. Tam gdzie za mała,

zda się, bluzka – bez przypięła.

 

A bez się od razu rozpachnił,

rozłożył minipłatki.

Upoił zapachem znanym,

zatrzymał na brzegu ławki.

 

Nieoczekiwany się pojawił.

Trzymając w ręku kwiatek.

Słowami setnie ubawił

i podreptali na chatę.

 

W domysłach chwilowo zostawmy,

cenzura kryje usta.

Rzekła: dobrze, już wystarczy

i zaraz ciebie opuszczam.

 

Obaj zaczęli jakby więdnąć,

pan z bzem budując ciszę.

Zrozumieli, choć nie lekko,

są na jednorazowy użytek.

 

 

Jacek_Suchowicz

Jacek_Suchowicz

Przy furtce się bez wyfiolecił

tysiącem małych oczek.

Niepewny; czy się rozkwiecić,

czy jeszcze poczekać trochę?

 

Spoglądał smutno na panie,

aż wreszcie nie wytrzymał.

Dotknął nieoczekiwanie

panienkę, gdy przechodziła.

 

A ona się zatrzymała,

spojrzała, uśmiechnęła,

zerwała tam gdzie za mała,

zda się, bluzka – bez przypięła.

 

A bez się zaraz rozpachnił,

rozłożył minipłatki.

Upoił zapachem znanym,

zatrzymał na brzegu ławki.

 

I nagle on się pojawił.

Trzymając w ręku kwiatek.

Słowami setnie ubawił

i podreptali na chatę.

 

Co było już pozostawmy,

cenzura kryje usta.

Rzekła: dobrze, już wystarczy

i zaraz ciebie opuszczam.

 

Obaj zaczęli ciut więdnąć,

pan z bzem budując ciszę.

Zrozumieli, choć nie lekko,

są na jednorazowy użytek.

 

 

Jacek_Suchowicz

Jacek_Suchowicz

Przy furtce się bez wyfiolecił

tysiącem małych oczek.

Niepewny; czy się rozkwiecić,

czy jeszcze poczekać trochę?

 

Spoglądał smutno na panie,

aż wreszcie nie wytrzymał.

Dotknął nieoczekiwanie

panienkę, gdy przechodziła.

 

A ona się zatrzymała,

spojrzała, uśmiechnęła,

zerwała tam gdzie za mała,

zda się, bluzka – bez przypięła.

 

A bez się zaraz rozpachnił,

rozłożył minipłatki.

Upoił zapachem znanym,

zatrzymał na brzegu ławki.

 

I nagle on się pojawił.

Trzymając w ręku kwiatek.

Słowami setnie ubawił

i podreptali na chatę.

 

Co było już pozostawmy,

cenzura kryje usta.

Rzekła: dobrze, już wystarczy

i zaraz ciebie opuszczam.

 

Obaj zaczęli ciut więdnąć,

pan z bzem budując ciszę.

Zrozumieli, choć nie lekko,

są na jednorazowy użytek.

Jacek_Suchowicz

Jacek_Suchowicz

Przy furtce się bez wyfiolecił

tysiącem małych oczek.

Niepewny; czy się rozkwiecić,

czy jeszcze poczekać trochę?

 

Spoglądał smutno na panie,

aż wreszcie nie wytrzymał.

Dotknął nieoczekiwanie

panienkę, gdy przechodziła.

 

A ona się zatrzymała,

spojrzała, uśmiechnęła,

zerwała tam gdzie za mała,

zda się, bluzka – bez przypięła.

 

A bez się zaraz rozpachnił,

rozłożył minipłatki.

Upoił zapachem znanym,

zatrzymał na brzegu ławki.

 

I nagle on się pojawił.

Trzymając w ręku kwiatek.

Słowami setnie ubawił

i podreptali na chatę.

 

Co było już pozostawmy,

cenzura kryje usta.

Rzekła: dobrze, już wystarczy

i zaraz ciebie opuszczam.

 

Obaj zaczęli ciut więdnąć,

pan z bzem budując ciszę.

Zrozumieli, choć nie lekko,

są na jednorazowy użytek.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...