Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

...ja tam byłam, lecz wina z nimi nie piłam, tylko o bimberku huculsko-łemkowskim marzyłam.

I

- I co ?
- I nic. Nie lubię turystów. Zobacz jak beznamiętnie pstryka niezliczoną ilość zdjęć i udaje przy tym znawczynię bieszczadzkiej przyrody.
- Jak patrzy, tymi swoimi urokliwymi oczami, jakby nas znała. Nawet nie wie ile mamy lat, ile halnych przetrwaliśmy. A w nas każde smagnięcie wiatru pozostawia ślad na korze, wygina gałęzie, dzięki niemu jesteśmy tym, czym jesteśmy.
- Nie zdążyła nawet musnąć mnie swoim powłóczystym wzrokiem...
- Podejrzewam że ona nie odróżnia cisu od modrzewia.
- Kurna, gapi się w górski strumień i myśli, że krystalicznie czyste potoki zachwycają się jej urodą, a to przecież one w jej oczach mogą podziwiać swoje piękno.
- Ale dupę ma niezłą. Lutek gdyby ją zobaczył, nabrałby chrapkę na babkę. Pamiętasz jego erotyczne ekscesy? Aż wiatr przeciągle gwizdał z zachwytu.
- Pracować też potrafi do utraty tchu.
- Chyba nigdy nie słyszała o kimś takim, jak zakapior bieszczadzki. To dopiero ludzie z jajem, a nie takie tam miastowe wymoczki. Niepokorni, czasami wręcz buńczuczni, poszukują wolności absolutnej. Od zawsze są w drodze, z nikąd do nikąd...

Przez chwilę poczułam się intruzem w Bieszczadach, a być może echem odbiły się we mnie rozmowy z Andrzejem, naszym przewodnikiem, pasjonatą tego, co robi. Z nutką rozgoryczenia, opowiadał o turystach, którzy ignorując jego zapał, zbywali milczeniem, propozycję ogladania z bliska architektonicznych perełek: cerkwi, malutkich wiejskich kościółków.

II

Jestem gościem w galerii Zdzicha Pękalskiego, który potrafi odszukać w strumieniach górskich, niczym w grocie rozbójników karpackich, niezliczone skarby. Kiedyś znalazł tam skrzydła anioła, który podążał za nim dzień w dzień z bliznami na ramionach. I od kiedy na rozmytym przez wodę kawałku drewna namalował jego piękne oczy, anioł trwa w Hoczwi w nieustannej modlitwie nad tym, wydawałoby się zapomnianym przez Boga zakątkiem ziemi. A ziemia potrafi przebłagać go, aby utrwalił przeszłość w ludzkiej pamięci. W podzięce, odsłania dla niego różne strzępy historii.
Wpatrzona w namalowane, rylcem wyrzeźbione świątki, biesy, czady, madonny pana Zdzicha, trwam w zachwycie. Wyczarowane w świńskich korytach, w sponiewieranych przez czas, ludzi, zwierzęta, kawałkach drewna mają często twarze ludzi z żalem pochylonych nad tym, co im jeszcze pozostało.
Tak jak człowiek, którego widziałam przez chwilę w Ustrzykach Dolnych. Stał w milczącej rozpaczy i patrzył na dom, powalony przez halny wiatr. A może zrujnował go czas... Chata była niziutka, jakby wrośnięta w ziemię. Dach dotykał ziemi, widać było ze starości popękane belki stropu. Sądzę, że ci ludzie potrafią wiele wybaczyć żywiołom i tylko czasem słychać słowa przepełnione bólem:
- Tak mało nam trzeba, tak mało...
Kapliczki, nanizane wzdłuż bieszczadzkich dróg, niczym koraliki różańca, przypominają, że było Ktoś, kto jeszcze bardziej cierpiał.



III

Z książką „Majster bieda czyli zakapiorskie bieszczady” A. Potockiego w plecaku, jestem na szlaku wiodącym do schroniska zwanego chatką Puchatka (1255m n.p.m.). Idę z Wyżynnej sarnim krokiem na Połoninę Wetlińską, mam do pokonania 872m. Co mniej wytrawni turyści, wchodząc na szczyt ostatkiem sił wołają:
- Wody! I szybko następuje regeneracja sił nadwątlonych tym wyczynem. Niekwestionowanym włodarzem jest tam pan Lutek Pińczuk, legendarny zakapior bieszczadzki. Na przekór wszelkim wynalazkom, by zreperować budynek, sam wnosił, rzec by można na własnym grzbiecie, kilkadziesiąt ton materiału. Taki z niego gość! Swoisty klimat tego schroniska, którego nie da się znaleźć w żadnym innym miejscu na ziemi, nie jest więc dziełem przypadku. Uścisk dłoni pana Lutka, szacunek i powaga w jego oczach świadczą o tym, że to człowiek, który odnalazł cel swojego życia.

Będąc w doskonałym punkcie widokowym, co ujrzałam? Krajobraz z innej perspektywy. Jakby uniesiona na skrzydłach jednego z aniołów pana Zdzicha, oglądałam cienie chmur, rozłożone na wierzchołkach drzew. Niczym kobierce utkane w niebiosach, leniwie kołysane przez wiatr przesuwają się to w tę, to w tamtą stronę. Widzę przepiękne pasmo Otrytu, całą Połoninę Wetlińską, Połoninę Caryńską, Tarnicę.
Zobaczyłam świat innymi oczami i ten zachwyt pozostanie we mnie, myślę że na zawsze, a na pewno na długo.

Opublikowano

To jest piekne. Ujelas wszystko tak ze ja ujrzalem to co Ty ujrzalas. W drugiej czesc ( II ) w ostanim wersie wkradl sie blad :"przypominaja, ze bylo ktos, kto jeszcze bardziej ...."
---------------------------------
pozdrawiam

Opublikowano

...ma się ten zmysł obserwatora!
dziękuję Wam za przeczytanie i nawet przychylne skomentowanie moich refleksji. Pobyt tan pozostawił to coś we mnie.
pozdrawiam Was

Opublikowano

Wreszcie cos fajnego, takiego swojskiego. Najbardziej podobał mi się wstęp. Szkoda tylko , ze zamiast tego bimberku łyknęłaś literkę. świadczy to o tym , że nie czytasz napisanego raz tekstu. Moze jest dzięki temu taki szczery i oryginalny? Pozdrawiam , lubie ludzi , którzy nie lubia często ogladac sie za siebie.

Opublikowano

Wpatrzona w namalowane, rylcem wyrzeźbione świątki, biesy, czady, madonny pana Zdzicha, trwam w zachwycie -ja też Aksjo
I szybko następuje reanimacja sił nadwątlonych tym wyczynem -dość oryginalna ta reanimacja, a może jednak regeneracja/?
Zobaczyłam świat innymi oczami i ten zachwyt pozostał we mnie, myślę że na zawsze, a na pewno na długo. -tak, z pewnością Pokazałaś i nam w swój szczególny sposób /lekko, acz zdecydowanym pociągnieciem/ nie tylko zachwycające pejzaże /.../
a to właśnie tygryski lubią najbardziej
pozdrawiam

Opublikowano

renata
lubie Twoje komentarze, są dla nie jak Red Bul!! no napiszę - dodają mi skrzydeł...dziekuję za Twoja impresję

marri
cieszę się że tak fajnie mój tekst tak fajnie odebrałaś i cos w tobie pozostało....

pozdrawiam

Opublikowano

SAm oddawna wybieram się w Bieszczady i Twoje opowiadanie umocniło mnie w przekomaniu, że koniecznie trzeba sie tam wybrać. Wspaniałe opisy.

Podobał mi si pomysł dialogu drzew, zawarty w pierwszej częsci i zdanie w drugiej "Kapliczki, nanizmane wzdłuż bieszczadzkich dróg niczym koraliki różańca , przypominają, że był ktoś, kto jeszcze bardziej cierpiał. "

Jadnak jednoznaczne odniesienie wymagało by moim zdaniem dużych liter przy ktoś i kto, wiadomo bowiem o Kogo Ci chodzi i ju zsam szacunek do Tej osoby zawart w zdaniu wymusza ten zabeg.


LEktura przypomniała mi wyprawę w Góry Świętokrzskie, w długi majowy weekend zeszłego roku. Jesli jeszcze ich nie odwidziłąś, wybierz się tam koniecznie, góry te nie są wprawdzie wysoie, ale posiadają niesamowitą, a półtajemniczą atmosferę, którą odczuwa sie na każdym niemal kroku, a poteguje ją obecność jedynych (chyba) w Polsce mumii, w tym mumii samego Jeremiego Wiśniowieckiego, wizyta w jego krypcie pozostawia niezatarte wrażnia. Piękne bukowe lasy porastające zbocza Świętego Krzyża vel Łysej góry sprawiają wrażenie dziewiczych, nietknietych ludzka stopą. Góry najpiękniejsze są późną wiosną, w maju kiedy jasnozielone plamy brzóz i buków jaskrawo obijają się od ciemnej zieleni iglaków.

pozdrawiam

Opublikowano

Pedro
już nanoszę poprawki, masz rację!
malowniczo opisałeś Góry Świętokrzyskie... gdyż szczególnie jestem wrażliwa na kolory...
masz rację warto zobaczyć ten zakątek naszej ziemi. I równoczesnie zachęcam Ciebie do napisania osobistej refleksji z pobytu tam, poczatek już masz!

Leszek
rano wstaję z - zapałkami w oczach - hihihi i pędem lecę do pracy!
lecz byłam w Ustrzykach Dolnych, nocowaliśmy w hotelu Laworta, również przemierzałam uliczki tego urokliwego miasta w którym mieszkasz / tak napisał asher/ to jakby świat w malutkiej pigułce! ryneczek, kamienice, czas sobie tam leniwie płynie. Jestem z tych, którzy lubią rozmawiać z ludźmi i także tam poznałam miłą młodą dziewczynę, rozmawiałyśmy przez dłuższą chwilę i własnie takie miejsca, gdzie poznaje sie ludzi, zapadają głęboko w pamięci. Byłam u Zdzicha Pękalskiego w galerii i mam jego autograf, pan Lutek napisał mi w książce dedykację i właśnie jemu niedługo wyślę artykuł. Widziałam człowieka strapionego nieszczęściem...

pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pomyśle o tym, jednak teraz zbyt mało czasu mam, a niechce by to wypadło jak wypracowanie szkolne, opisy musiałbym ulirycznić i natchnąć emocjami, a to wymaga czasu. Nie potrafię pisać na prędce i od ręki, aby coś powstało potrzeba u mnie kilku tygodni, miesięcy a czasem nawet paru lat. TAki mam juz sposób pracy.

Dziekuje za pomysł, który z pewnoscia wzbogaci moje portfolio

pozdrawiam
Opublikowano

Pedro
więc zasadniczo nas sposob pisania różni sie od siebie. ja pisze jakby na kolanie , wpadam żec by mozna w tworcze zawirowanie, i czuje sie poza czasem i przestrzenią. potem dobudowuję, nast epne elementy, jak francuskie ciasto warstwami
pozdrawiam i dziękuję za kilka miłych słów

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Naram-sin  Dziękuję Ci za analizę wiersza i wskazanie poprawek. Uczę się na błędach i kolejne wiersze powinny być lepsze. Podobają mi się ekfrazy obrazów lub zdjęć, ale wiem, że jest to trudna sztuka. Lubię wyzwania.   Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dobry pomysł. Wampiry są fajne, tylko trzeba uważać na nasze kły
    • Erotyk    Łukasz Jasiński 
    • od krzepnięcia pełni karmić na turlany z kłód rąk debiut od uroku po przeć stan niej kiczem łupki pełniej zlewać od ale ich poprzez zazdrość na myśl kichy pat chudzenia od podłości skroju chaszczy Bogu szyć chcieć mili więcej od momentu po przekrętach nad niziną dzieci grzecznych; od przerwania sakramentów już nie mówi tylko wrzeszczy
    • Wiersz napisany dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy wyzwolenia przez oddziały Brygady Świętokrzyskiej NSZ niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Holýšovie w Czechach w dniu 5 maja 1945 roku.      
    • Przerażone czekały na śmierć... W barakach okolonych kolczastym drutem...   Choć wielka światowa wojna, Pochłonąwszy miliony niewinnych ofiar, Z wolna dobiegała już końca, A wolnym od nazizmu stawał się świat… Na obrzeżach czeskiego Holýšova, Z dala od teatru wojennych działań, Z dala od osądu cywilizowanego świata, Rozegrać miał się wielki ludzki dramat...   Dla setek niewinnych kobiet, Strasznych dni w obozie zwieńczeniem, W okrutnych męczarniach miała być śmierć, Żywcem bez litości miały być spalone... Podług wszechwładnych SS-manów woli, By istnienia obozu zatrzeć ślady,  Spopielone bezlitosnego ognia płomieniami, Nazajutrz z życiem pożegnać się miały…   Przerażone czekały na śmierć... Utraciwszy już ostatnią, choćby nikłą nadzieję…   W obszernych ciemnych baraków czeluście, Przez wrzeszczących wściekle SS-manów zapędzone, W zatęchłym cuchnącym baraku zamknięte, Wkrótce miały pożegnać się z życiem… Gdy zgrzytnęła żelazna zasuwa, Zwierzęcy niewysłowiony strach, W każdej bez wyjątku pojawił się oczach, By na wychudzonej twarzy się odmalować…   Wszechobecny zaduch w barakach, Nie pozwalał swobodnie zaczerpnąć powietrza, Gwałtownym bólem przeszyta głowa, Nie pozwalała rozproszonych myśli pozbierać… Gwałtownym bólem przeszyte serce, Każdej z  setek bezbronnych kobiet, Łomotało w młodej piersi jak szalone, Każda oblała się zimnym potem…   Przerażone czekały na śmierć... Łkając cicho jedna przy drugiej stłoczone...   W ostatniej życia już chwili, Z wielkim niewysłowionym żalem wspominały, Jak do piekła wzniesionego ludzkimi rękami, Okradzione z młodości przed laty trafiły… Jak przez niemieckie karne ekspedycje, Przemocą z rodzinnych domów wyrywane, Dręczone przez sadystyczne strażniczki obozowe, Drwin i szykan wkrótce stały się celem…   Codziennie bite po twarzy, Przez SS-manów nienawiścią przepełnionych, Doświadczyły nieludzkiej pogardy I zezwierzęcenia ludzkiej natury… Wciąż brutalnie bite i poniżane, Z kobiecej godności bezlitośnie odarte, Odtąd były już tylko numerem W masowej śmierci piekielnej fabryce…   Przerażone czekały na śmierć... Pogodzone z swym okrutnym bezlitosnym losem…   W zadrutowanych barakach, Z wyczerpania słaniając się na nogach, Wycieńczone padały na twarz, Nie mogąc o własnych siłach ustać… Gdy zapłakanym oczom nie starczało łez, Fizycznie i psychicznie wycieńczone, Czekając na swego życia kres, Strwożone już tylko łkały bezgłośnie…   Przeciekające z benzyną kanistry, Ustawione wzdłuż obozowego baraku ściany, Strasznym miały być narzędziem egzekucji, Tylu niewinnych istnień ludzkich… Przez SS-mana rzucona zapałka, Na oblany benzyną obozowy barak, Setki kobiet pozbawić miała życia, W strasznych męczarniach wszystkie miały skonać…   Przerażone czekały na śmierć... Gdy cud prawdziwy ocalił ich życie…   Ich spływające po policzkach łzy, Dostrzegły z niebios wierne Bogu anioły, A Wszechmocnego Stwórcę zaraz ubłagały, By umrzeć w męczarniach im nie pozwolił… I spoglądając z nieba Bóg miłosierny, Ulitowawszy się nad bezbronnymi kobietami, Natchnął serca partyzantów z lasów dalekich, Bohaterskich żołnierzy Świętokrzyskiej Brygady…   I tamtego dnia pamiętnego na czeskiej ziemi, Niezłomni, niepokonani polscy partyzanci, Swe własne życie kładąc na szali, Prawdziwego, wiekopomnego cudu dokonali… Silnie broniony obóz koncentracyjny, Przypuszczając swymi oddziałami szturm zuchwały, Sami bez niczyjej pomocy wyzwolili, Biorąc setki SS-manów do partyzanckiej niewoli…   Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Dla tysięcy kobiet był wolności zarzewiem...   Niebiańskiemu hufcowi aniołów podobna, Natarła nieustraszona Świętokrzyska Brygada, By znienawidzonemu wrogowi plany pokrzyżować By wśród hitlerowców paniczny strach zasiać… Tradycji polskiego oręża niewzruszenie oddana, Chlubnym kartom polskiej historii wierna, Natarła nieustraszona Świętokrzyska Brygada, Paniczny w obozie wszczynając alarm…   Brawurowe ze wschodu natarcie, Zaskoczyło przerażoną niemiecką załogę, Z zdobycznych partyzanckich rkm-ów serie, Głośnym z oddali niosły się echem… By tę jedną z najpiękniejszych kart, W długiej historii polskiego oręża, Zapisała niezłomnych partyzantów odwaga, Krusząc wieloletniej niewoli pęta…   Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Przeraził butnych SS-manów załogę…   Odgłosy walki niosące się z oddali, Do uszu udręczonych kobiet dobiegły, W tej strasznej długiej niepewności chwili, Krzesząc w sercach iskierkę nadziei… Na odzyskanie upragnionej wolności, Zrzucenie z siebie pasiaków przeklętych, Wyjście za znienawidzonego obozu bramy, Padnięcie w ramiona wytęsknionym bliskim…   Choć nie śmiały wierzyć w ratunek, Ten niespodziewanie naprawdę nadszedł, Wraz z brawurowym polskich partyzantów szturmem, Gorące ich modlitwy zostały wysłuchane… Wnet łomot partyzanckich karabinów kolb, W ryglującą barak zasuwę żelazną, Zaszklił ich oczy niejedną szczęścia łzą, Wyrwały się radosne szepty wyschniętym wargom…   Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Dnia tego zwieńczonym był wielkim sukcesem…   Wielkie wrota baraków wyważone, Rozwarły się z przeciągłym łoskotem, Odsłaniając widok budzący grozę, Chwytający za twarde żołnierskie serce… Ich brudne, wycieńczone kobiece twarze, Owiało naraz rześkie powietrze, Nikły zarysowując na nich uśmiech, Dostrzeżony sokolim partyzanckim wzrokiem…   I ujrzały swymi załzawionymi oczami Polskich partyzantów niezłomnych, Niepokonanych i strachu nie znających, O sercach anielską dobrocią przepełnionych… Dla setek kobiet przeznaczonych na śmierć, Polscy partyzanci na ziemi czeskiej, Okazali się wyśnionym ratunkiem, Zapisując chlubną w historii świata kartę…   - Wiersz napisany dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy wyzwolenia przez oddziały Brygady Świętokrzyskiej NSZ niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Holýšovie w Czechach w dniu 5 maja 1945 roku.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Żołnierze Brygady Świętokrzyskiej NSZ i grupa uwolnionych więźniarek z obozu koncentracyjnego w Holýšovie (Źródło fotografii Wikipedia).              
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...