Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

 

 

 

 

 

 

noc tawernianą dal niesie gwarem gdy w rozlewisku topi się księżyc
każdy ma swoje na wodzy plany
srebrzysty cały


przy molo łodzie

 

 


lik gwiazdek światłem malują cienie mon cheri moje

na płaskiej tafli
dla mnie chwil miłych co struga szemrze
a która mruga


jutrem się przejdę

 

 

 

 


niedziel nad rzeczkę w likierze wiśnie
niech jeszcze dośpią

 

czy to za drobiazg

 

 


wisienka tobie czy za oboje

ze wspomnień drzewka


białe nad wyraz

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

.

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Czasem się boję myśl tu wylać swoją, bywa że odmienne mamy myśli

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Ten fragment pochłonął mnie całą.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dziękuję :-)

 

Wczoraj zakwitła moja czeresienka przed oknem, ale zwykle często na poezji dzielimy się radością patrzenia na ich nową młodość. 

Wczoraj oglądałam debatę pt koń, by się uśmiał, co nijak ma się do wiersza.

Trochę tam jakby brakowało mi białego koloru.

 

Wszystkiego dobrego, pzdr :-)

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak mi się złożyło akurat. I czekoladki i święto kwitnącej wiśni. 

Mam nadzieję, że wciąż komuś i wszystkim kwitną tak jak dopiero co wczoraj.

Pzdr

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Miło mi @Sylwester_Lasota :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gdy gra muzyka i wszystko się zapieka organy chcą wyrzucić z siebie grząską toń płaszcz z swetrem się ciągle biadą zwleka dopływa do szerokich ulicznych pustynnych dłoń ta era znienacka się zapiera piszczy dnem z własnego musu co to przez ego cholera już mnie wielce tak poniewiera do serca złote liście się tną co to jest w lewo wydają góry purpurowe brzmienie i ołowianym losem tną swe wyżyny waleczność się ze sobą rwie po niczyim lesie stukając jak armata w te ciągłe miny ukrywa się szturmem los sponiewieranych chwalebna cisza napaja smutkiem swój gniew bożyszczem jest już ten typ rozeznany promieni gdy głuchy skamieniały niczyi latarni śpiew pokrywa bałwochwalna zamienia się w rytm dociera do granic swych pustych możliwości pantera zabiera swoją jasną zgubę w tonącą myśl uwiera skąpymi baletami z uścisłości gdzie grzmi struktura i pada się w woń Chimera obumiera w swej litej naturze a serce dotyka swą miłą do zera skroń wszystko zakrywa płaszcz w swej dzikiej chmurze dlatego walcz mieczem o stół i o gwóźdź aby radosnym to słonko powlekało za bardzo się burzy ten mocny ruszt co spocznie jedynie stęchliźnie zabrało i wiara nadzieja i miłość chce dotykać anielskiego roztropnego człowieka bo rozkosz za bardzo się budzi tłem zaczyna powoli dotykać się nocna powieka
    • @KOBIETA Jestem optymistą, dlatego wybaczam. ;) PS. Wierzę, że pokonasz sceptycyzm i zaufasz — w scalenie wagonów. Wesołych Świąt!  
    • @FaLcorN   ;) och przepraszam…może to wrodzony sceptycyzm;) ? może świąteczne przytłoczenie czerwienią ;) a może zwyczajne zwątpienie w przejrzystość …połączeń …kolejowych;)    wybacz mi :))))       
    • @Sylwester_Lasota To fakt. Dwie strony medalu.    Pozdrawiam, wszystkiego dobrego. 
    • Zielony kolor nieba a na nim  niebiskie świecące słońce człowiek tonie w czerni mieszając się z kolorem ziemi.   Zupełnie nowy świat widziany  przez szkła kolorowych okularów  ktoś postanowił urzeczywistnić    Zakrzywiam czas żeby iść na skróty  pomijam parę zbędnych lat  które chcę puści w nie pamięć.   Utopiony w dziwnej rzeczywistości  tęsknię za czymś innym niech zmienią barwy i wszystko będzie jak kiedyś.   Po krótkim śnie poczuje się lepiej stare buty zniosę do szewca żeby zrobił z nich nowe.   Odnowię wszystko i odnowię siebie  w nowym ubraniu i w nowych butach idę  szkoda że ze starymi dziurami.   Obok mnie tłum ludzi zmierza  wszyscy zupełnie nowi i nie czuli po krótkim śnie obudzili się kimś innym.   Kto ich odmienił i kto dał im życie  wczoraj byli sobą  dzisiaj zupełnie inni wpatrzeni w skały.   Nowi ludzie ze starymi zwyczajami  w nowych butach idą ze starymi dziurami  dumnie idąc sądzą że są idealni.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...