Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Leszczym + Krzysztof Czechowski + AI =

 

 

Słowa: Autor Leszczym. 

 

Lokals St.

 

Ref.:

Ach Ach

gdyby na życie spojrzeć przedszkolnie

ucieszyłaby ciebie szkoła imienia Sobieskiego

ale jednak ale jednak

możesz liczyć tylko na jakiś nowy etap

i że nic już nie zgubi w myślowych alejkach

jesteś podobno na własnym miejscu ala Montmartre

 

Cholerne Stegny twą ostatnią deską ratunku

na większą sympatię z adm oraz sąsiadką

gdzie indziej antysłużbowi bywają passe

twoje życie to był niesamowity paradoks

 

Wśród ambasad i mocno osobliwych miejsc

z w błysk dojazdem nawet na belweder

kilka przystanków od placu trzech krzyży

tkwisz, bo gdzie indziej ciebie już nie chcą

 

Chodzisz jako osiedlowy mega giga freak

co niebezpiecznym się wcale nie kłania

którzy wiedzą o tobie o wiele za najwięcej

są drzewa, ale za nimi się nie schowasz, bo jak?

 

Ref.:

Ach Ach

gdyby na życie spojrzeć przedszkolnie

ucieszyłaby ciebie szkoła imienia Sobieskiego

ale jednak ale jednak

możesz liczyć tylko na jakiś nowy etap

i że nic już nie zgubi w myślowych alejkach

jesteś podobno na własnym miejscu ala Montmartre

 

Spotkasz mnie w barze na lokalnym koncercie

przytańczę tam niekiedy z niedopitym półpiwkiem

nie zasłonię się nawet za dymem ósmego papierosa

kto ma coś o czymś wiedzieć ten to coś wie i hej

 

Mamy już tu tramwaj i miasteczko Wilanów

z buta trafisz jak chcesz nawet nad płytką Wisłę

latem możesz wykąpać się w czystawym jeziorku

widocznym jest serio ciężko o brak podglądu

 

Tutaj masz urobione przyjaźnie na pizzę

chińczyk okazuje się być wietnamczykiem

blok stoi jak stał niczym wielki pekińczyk

kebs, wiosennie wiosną, a nawet zimowo latem

 

Ref.:

Ach Ach

gdyby na życie spojrzeć przedszkolnie

ucieszyłaby ciebie szkoła imienia Sobieskiego

ale jednak ale jednak

możesz liczyć tylko na jakiś nowy etap

i że nic już nie zgubi w myślowych alejkach

jesteś podobno na własnym miejscu ala Montmartre

 

Historia osiedla bogata w liczne wydarzenia

wiesz że bywało tu person o i jeszcze trochę

jako dziecko nie wiedziałeś gdzie mieszkasz

jako dorosły stąd nie uciekniesz, bo gdzie, bo za co?

 

W realu jest jak w piosence, nie martw się

najciekawsze pada co najwyżej między słowami

skłaniam się ku tezie, że w ogóle nie jest powiedziane

czego nie zaprezentuję i nie obejmę żadnym refrenem

 

Miejsca jak miejsca mają własne tajemnice

wypadałoby uszanować tutejsze zwyczaje

nawet jak wiem nie bój nic bo nie zaśpiewam

za bardzo lubię tą moją mini prywatną okolicę

 

Ach Ach

gdyby na życie spojrzeć przedszkolnie

ucieszyłaby ciebie szkoła imienia Sobieskiego

ale jednak ale jednak

możesz liczyć tylko na jakiś nowy etap

i że nic już nie zgubi w myślowych alejkach

jesteś podobno na własnym miejscu ala Montmartre

 

Edytowane przez Leszczym (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Leszczym

Dobre na dwa głosy...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

teraz to ja tu Bisz dam do porównania. 

Kwestia dla mnie refrenu: gdyby nie tekst pod spodem, to bym miała lekki problem, co ona śpiewa - chyba lekko za szybko. 

..."Ucieszyłaby ciebie szkoła"...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...