Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mówią, że przegrane są tylko płyty


Rekomendowane odpowiedzi

Czy mógłbyś przestać grać na tym cholernym pianinie? Oh, sorry. zapomniałam, że nie mówisz po polsku. No więc, Honey, could you stop playing the piano? COULD YOU STOP PLAYING THE PIANO, do cholery jasnej?
- Dzięki skarbie - uśmiechnęłam się ironicznie. Co ty głupi Angolu robisz w USA? Ameryki ci się zachciało. Jesteś taki sam jak oni. Nie mam ochoty na ciebie patrzeć. Nie mam ochoty wysłuchiwać tego flegmatycznego 'darling', ani obserwować jak się poruszasz, a seks z tobą przestał być dla mnie przyjemnościąl Znowu zacząłeś grać. Graj sobie tylko nie mów nic do mnie. Zniknij z mojego życia. Jesteś taki sam jak oni. Oh my God, powtarzam się. Co ze mną zrobiłeś głupi dupku? Głupi dupku... Określenie tak samo żałosne jak ty. Pamiętam kiedy pierwszy raz spotkałeś się z John'em. Spytał cię czy 'pochodzisz z tej cholernej Europy?'. Widzisz głupi dupku. Nie tylko ja cię już nie lubię.
- Did you talk nothing to me?
- Who? Me?
- Nevermind.
Faktycznie, żałosny jesteś. Potrafisz żyć obok mnie. Patrzeć na mnie, a nie rozumiesz o czym do Ciebie mówię. Co ty osiągnąłeś w życiu? Nic. I niczego juz nie osiągniesz. Jesteś nieudacznikiem jak wszyscy ci, którzy wyruszyli do Stanów za kasą. No proszę. Postanowiłeś coś pożytecznego zrobić.
- FUCK!!
No i czemu wrzeszczysz? Nawet nie potrafisz igły nawlec. Głupi dupek. Znów się przez ciebie powtrarzam. Czy wydarzyła się w twoim życiu choć jedna rzecz, której nie spieprzyłeś? Wiesz... żal mi ciebie... W końcu oddychamy tym samym powietrzem...

Tak sobie wyobrażałam moją matkę już po ślubie. Wtedy kiedy ja miałam przyjść na świat. Zawsze męczyła ojca. Nie siedziała przy nim gdy konał na szpitalnym łóżku. Nie przyszła nawet na pogrzeb. Pamiętam, że to dear papa czytał mi bajki przed snem i całował w czółko na dobranoc. Wracał styrany z pracy, a matka wciąż narzekała. Pamiętam, jakby to było dziś, gdy wyrzuciła go z sypialni do salonu i już od zawsze tata spał na kanapie. Ile to już? Pół roku? Nie. To już rok. Tatuśku zostawiłeś mnie samą z tą idiotką i pewnie skończę tak jak ty. Ach! jakbym chciała mieszkać w Nowym Orleanie. Jazz, jazz i tylko jazz. A tak - Los Angeles. Miasto Aniołów, bezprawia i bóg wie czego jeszcze. Chciałabym wrócić do Polski.
- No Darling, tam nie ma persperktyw, tu skończysz studia i zostaniesz lawyer, znaczy tym... adwokatem. - tak mówiła matka, a ja ją za to szczerze nienawidziłam. Głupia plastikowa lalka. Śliczna, bo śliczna i ja tę urodę po niej odziedziczyłam. Ale na szczęście tylko blond włosy, które obcięłam najkrócej jak mi na to pozwoliła, czyli do ramion, niebieskie oczy... z nimi nie da się nic zrobić. Ale najbardziej chciałabym przestać być do niej podobna. Mówiłaś, że to ojciec był przegrany, mummy... A może ty przegrałaś bardziej od niego?
Chociaż nie. Bardziej przegrać się nie da. Pamiętam ten dzień jak dzisiaj. Wrócił od lekarza, potem ty mi przekazałaś... Zaraz, ryba - żaba? Nie... to rak... Przerzuty?
- To niech wytną mu te przerzuty!! - krzyczytałam.
Stosunkowo szybko przyzwyczaiłam się do myśli, że ojca znów nie będzie. Przez większość swego życia mieszkałam w Polsce i nawet go nie znałam. Mieszkałam u Twojej matki. Potem przyjechał on. Śmiesznie wyglądał. Niby mieszkałyśmy w dużym mieście, ale człowiek znający jedynie angielski nie dałby sobie rady.
- Gorzej niż małe dziecko.
Pamiętam te słowa babci. Całe szczęscie, że dbałaś o moją angielską edukację i przysyłałaś pieniądze. Ile ja razy cię w życiu widziałam? Przyjeżdżałaś na Gwiazdkęi wio. Znów do Ameryki. Zachciało ci się życia to teraz masz. Musiałaś wiedzieć wcześniej, że z ojcem jest źle skoro sprowadziłaś mnie to siebie. Stchórzyłaś i nie chciałaś zostać sama. Aktorka od siedmiu boleści! Od zapachu lilii w domu robiło mi się niedobrze, ale zawsze musiał być w domu choć jeden bukiet z tych paskudnych kwiatów. To pewnie twoja troska o tatę. W końcu na cmentarzu musiałby spędzać dwadzieściacztery godziny w tym smrodzie. Wzruszające mummy... Nie wiem czemu mieszkam z tobą. Chętnie wróciłabym do kraju. Co? Ach, wybacz, zapomniałam, zabrałaś mi paszport. Spaliłaś w popielniczce na moich oczach. Jesteś załosna. Kiedy umrzesz będzie mi ciebie szkoda jak zeszłorocznego śniegu. Co? To ty mi wpoiłaś tą nienawiść. A może przekazałaś mi ją przy narodzinach? Całkiem prawdopodobne. Czemu nie mówię po angielsku? Jestem Polką, przypominam ci...
Co? Mam ci wyjąć knebel z ust? Za moment. Jeszcze trochę cię pomęczę. Nie ma tak łatwo. Urodziłaś mnie szesnaście lat temu. Po co, skoro opiekujesz się mną dopiero od dwóch.. Opiekujesz. Najlepszy przyjaciel ojca, John, stał się twoim kochankiem. Mężem już nie chciał. Zresztą nie dziwię mu się. Kto by taką chciał? Ładna? No i może. Za to głupia. Słodka idiotka. Wiesz co? Nie chcę słyszeć twego błagania o litość. Nie chcę słyszeć w ogóle twojego głosu. Załatwiłam sobie nowe dokumenty. Już za tydzień będę znów mieszkać w Polsce. Jeszcze tylko twój pogrzeb, kilka sztucznych łez i koniec balu panno Lalu. Zaczynam nowe życie mamuśka.


Pamiętam tamto pociągnięcie za spust jeszcze do dzisiaj. Ironią losu, dziesięć minut później do drzwi zapukał John uwalony w trzy dupy. Bez trudu wmówiłam mu, że to on ją zastrzelił. Nawet sam zadzwonił na policję Przyznal się do winy. Ha! Dziś siedzi w pierdlu. Pochowałam ojca, matkę. Jakoś mi ich nie żal. Wręcz przeciwnie. Jestem szczęśliwa, wreszcie nikt nie wrzeszczy na mnie kiedy wracam po dziesiątej do domu, nikt niesłusznie nie oskarża mnie o uliczny seks. Nie chodzę przecież w krótkich spódniczkach, w ogóle ich nie noszę. Matka była chora psychicznie. Zresztą... Może ja też? Na pomniku, który stoi na jej prochach kazałam napisać: "mówią, że przegrane są tylko płyty, ale to ja przegrałam najbardziej". Nie zależało mi. W końcu tu i tak nikt tego nie zrozumie. W końcu zostałaś w swojej Ameryce mamo. A ja znów mieszkam w Polsce.


KONIEC



***********
SŁOWNICZEK
sorry - wybacz, przepraszam
Honey - (tu) kochanie
Could you stop playing the piano? - czy mógłbyś przestać grać na pianinie?
darling - (pieszczotliwie)skarbie
Oh my God - o mój Boże
Did you talk nothing to me? - mówiłeś coś do mnie?
Who? Me? - kto? ja?
Nevermind - nieważne
Mummy - mamusia
fuck - (wykrzyknik) kurwa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tetst niezły, nawet mi się podobał choć nie przepadam za patologiami. Początek, to z pianinem i śmiercią skojażył mi się z Chopinem i pewnie dlatego czytało mi sie jeszcze przyjemniej.

Słowiniczek na końcu nieco drażni. Można by go zastąpić, lepiej wyglądającymi przypisami, choćby w postaci gwiazdek i czy innych znaczków. Lepiej by się wtedy wkomponował w tekst.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @poezja.tanczy Zatrzymanie - wskazane.  Dziękuję. Pozdrawiam. 
    • Żył kiedyś bóbr se w kraju nad Wisłą. Zdolne, poczciwe, stare bobrzysko. Lecz przyszedł rozkaz z zachodu, nie chronić więcej już bobrów, więc teraz winią go już o wszystko.
    • ziemniaki moje drogie chcę was przeprosić wybaczcie mi że byłem wczoraj taki nieostrożny że musiałyście patrzeć na mnie w dziwnym szale nie tak to miało być wierzcie mi   trochę się już znamy obierałem Was już wcześniej i starałem się dla Was i starałem się dla siebie wczoraj chciałem pójść krok dalej postanowiłem dorosnąć do tego by móc zalewać Was wodą solić i gotować zalałem osoliłem zapaliłem gaz zrobiłem co trzeba wróciłem do pokoju wyczekuję Was kończąc kiepski film   odwiedzam Was po raz pierwszy prawie już dochodzicie ale zanim ogień zgasł nie wiem czemu "kurwa" krzyczę do sufitu rozpalam pod Wami ogień na nowo dobrze już dobrze wszystko w porządku wyczekuję Was kończąc kiepski film   odwiedzam Was po raz drugi już wszystkie doszłyście ale ogień płonie a woda sobie leży leży na kuchni wykipiała wyciskam siłę ze szczęk wściekły na siebie wycieram to i odlewam Wam wodę głos z góry mówi mi "ale zostaw jeszcze niech woda odparuje z nich" nic nie mówię skłaniam głowę zostawiam garnek wodo paruj jest już po filmie był tak bardzo bez sensu że chce mi się cicho płakać   głos z góry mnie wzywa "dlaczego nie zgasiłeś ognia ja pierdolę po prostu nie wierzę" idę do Was po raz trzeci bijąc w podłogę piętami jak młoty Jezus Maria co ja zrobiłem przecież mogłem-- gaszę ogień pod Wami patrzę w szoku oczami jak gwoździe patrzę jak przegrywam   nie mogę znieść wbiegam do łazienki staję przed lustrem dobywam nożyczek napięta na mostku rozcinana skóra brzmi dokładnie tak jak wyobrażasz sobie brzmienie rozcinanej na stole skórzanej kurtki krew wita się ze mną mówi "a dzień dobry" czy tak to miało być nie jestem pewien Jezus Maria co ja zrobiłem przecież mogłem-- obmywam się zaraz zimną wodą i mydłem przykładam papier toaletowy już już wszystko już dobrze wyprosiłem krwiarza zanim zdjął buty wystawiłem go perfidnie ale co miałem zrobić od dziś umiem już nagotować sobie ziemniaków ale na te dzisiaj nie chcę patrzeć a rozcinać sobie skóry nie mam więcej zamiaru nie nie spodobało mi się nie to nie jest w ogóle dla mnie   oto było moje małe hara-kiri pierwsze i raczej ostatnie w życiu chciałem Ci się z niego wyspowiadać a Ciebie ciekawi co tam jeszcze u mnie nie patrz tak na mnie i się nie bój nie rozgważdżaj mnie przejętym wzrokiem bo ja już wyzdrowiałem wyleczyłem ducha z przelotnej gorączki zimną wodą i mydłem około godziny temu zanim poszedłem na nasz pociąg   a Was ziemniaki jak już pisałem szczerze przepraszam wybaczcie mi pewnie gdyby nie głos z góry to i tak byśmy sobie poradzili odwiedziłbym Was tylko parę minut później tylko chwilę później i zgasiłbym gaz wydaje mi się że tylko bym Was sparzył że tylko syknęlibyście długo z bólu nie spaliłbym Was żywcem no i w końcu Wy żyjecie i cieszymy się sobą wzajemnie jesteście już u mnie i nam razem miło i wybaczcie mi jeszcze tylko że chwyciłem wtedy za nożyczki no i wiecie same co dalej to było niepotrzebne to w ogóle nie Wasza wina   gdyby tak się stało ze bym Was spalił wówczas naprawdę dotknąłbym dna wydaje mi się że każdy tak ma czasem że prawie dotyka dna ale przeważnie coś cokolwiek go ratuje i dopóki się odważam nurzać się w głębinie i dopóki ratuje mnie jakakolwiek siła czy własny prąd w moim nerwie czy broni mnie czyjaś dobrotliwa ręka dopóty nie jestem jeszcze stracony dopóty nie jestem w sumie żałosny na pewno nie jakoś bardziej niż Ty czy on czy tamten i wciąż nie daję się sobie sprzeniewierzyć    
    • @Amber Właśnie, prawda to, gdybyś chociaż mogła wybrać...
    • @Leszczym To nie jest wybór to konieczność w danym czasie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...