Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kiedyś staniemy w spoconym mieście
myśli będą robić sztuczny tłok na dworcu
gasnąc
poprosisz o ogień
tym razem nie w sercu

nie będzie złota w twoich włosach
ani tych samych odcieni błękitu w niebie
wszystko zmatowieje
jak po praniu w zwykłym proszku

człowiek w szarym płaszczu
rozstroi się od butelki wina
a my otuleni snem
banalni

zbyt banalni by umierać


**********************************************
pares morimur - z łaciny znaczy to tyle co "umieramy równi"

Opublikowano

zmieniłem kolesia heh na człowieka w płaszczu.. sens ten sam a może teraz nawet i większy... chociaż bardziej banalny heh... wiersz miałbyć w założeniu krótkim wywodem o tym że w chwili śmierci będziemy równi, banalni i zwykli... dla tych nieobczajonych ;)

dzięki za komentarz i komentujcie dalej hehe
pzdr
wiktor

Opublikowano

jestem mile zaskoczona tym tekstem...
oczywiście mogę Cię oknocić, bo jeszcze widac niekonsekwencję np w wersyfikacji i jeszcze znalazłabym kilka nie potrezbnych słów.
widzialabym to tak:


kiedyś staniemy w spoconym mieście
myśli będą robić sztuczny tłok na dworcu
gasnąc
poprosisz o ogień

nie będzie złota w twoich włosach
ani tych samych odcieni błękitu w niebie
wszystko zmatowieje
po praniu w zwykłym proszku

człowiek w szarym płaszczu
rozstroi się od butelki wina
a my otuleni snem
banalni

zbyt banalni by umierać

pamiętaj o konsekwencji wersyfikacyjnej (nie przerzucaj nieba, bo wlosy z poprzedniego wersu byly nie przerzucone)

takie tam pierdoly niby, ale to się widzi przy czytaniu

jest lepiej

pozdr. agnes

Opublikowano

no już jak tak bardzo chcesz:-)
Skoro tłumaczysz tytuł, to generalnie wiadomo jaką treść przekazuje wiersz, dlatego miałabym pewne uwagi co do końcówki wiersza. Pierwsza, że osobiście nie czuję przesłania w stwierdzeniu, że jesteśmy zbyt banalni by umierać, bo wówczas, przy Twoim przekazie, śmierć staje się czymś na co zasługują wyłącznie wyjątkowi ludzie. Można być, według mnie oczywiście, zbyt banalnym by żyć, ale czy aby napewno by umrzeć? Poddaję to do dialogu innych, bo może się mylę i złą drogą dedukcji idę.
I druga sprawa. można by bylo nie zakańczać wiersza tak dosłownie" zbyt banalni by umierać" - chodzi mi głównie o to "umierać". Tytuł jest sugestią i nie czuję osobiście potrzeby by wiersz wiązać kalmrą śmierci, by spinać nią treść mówiącą o śmierci. Mam nadzieję, że się wysławiam jasno, bo jakoś dziś mam z tym trudności.
pozdr.Bea

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




dziękuję za obszerny komentarz... Twoja wersja jest dobra i masz rację, ale zostawię większość tak jak jest bo:

urwałaś na początku to że ten ktoś do kogo zwraca się podmiot liryczny chce ogień ale NIE w sercu, a to dla mnie istotne było... bo chciałem przez to przekazać, że człowiek w chwili śmierci nie myśli o miłości, ani o jakiś tam uczuciach, tylko myśli o tym, że chce jeszcze żyć

no i urwałaś mi parę słówek i jakoś mi się to trudniej czyta:P

ale zmienię to niebo :P


dziękuję za komentarz!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




nie zrozumiałaś jednak wiersza :P

mi chodziło o to żeby pokazać dramat człowieka, który pojął że wszyscy w chwili śmierci są RÓWNI, czyli nie ma w nikim żadnej niezwykłości... wszystko co piękne, nadzwyczajne umiera razem z tym człowiekiem.. podmiot liryczny boi się śmierci, bo boi się tego że umierając będzie zwykły i banalny... dlatego chce żyć dalej, bo tylko tak będzie mógł być dalej KIMŚ...:P

ale dzięki za komentarz

pzdr
witkor
Opublikowano

hmm ale coś z tym ogniem w sercu nie tak brzmi, może zostaw to ale zapisz w jakiś inny sposób, bo strasznie się wyróżnia to stwierdzenie i jest troszkę banalne, ale to Twoj wiersz.

mam pytanie: co to znaczy ze ktos nie zrozumiał wiersza, przeciez każdy ma prawo do własnej interpretacji, na tym polega właśnie poezja, przynajmniej dla mnie???

pozdr.

Opublikowano

no tak ale Bea zarzuciła mi parę rzeczy, których niemogłaby mi zarzucić gdyby zrozumiała wiersz jak ja... jestem jego autorem więc chciałem go bronić... każdy może interpretować jak chce... ale niezawsze interperetuje się dobrze... w tym przyadku interpretacja doprowadziła do tego że mój wiersz jest lekko bez sensu... a ja uważam, że nie jest wiec wyjaśniłem moją wersję, żeby i Bea mogła spojrzeć na niego innym okiem

a tamto już zostawię jak jest... wiersz miałbyć o banalności heh więc banalny tekst też sie przyda:P

pzdr
wiktor

Opublikowano

Wiktor. Nic autorytatywnie nie stwierdziłam. Zajrzyj raz jeszcze w mój koment.
Zatrzymuję się z reguły przy dobrych wierszach (wyjątkowo takie omijam, gdy powieliłabym zachwyt lub uwagę w bardzo licznych komentarzach :-)). Nie "biję po łapkach" Tych, którzy sobie nie radzą lub akurat w danym wierszu sobie nie poradzili. A Twój wiersz zrozumiałam. Nie jest zawiły w interpretacji (to nie zarzut). Miałam uwagi, którymi się podzieliłam, tylko tyle. Przecież po to wklejasz swoje wiersze, żeby inni na ich temat się wypowiadali. Sugestie dotyczyły kosmetyki (formy).
Pozdrawiam wieczorową porą Bea

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Duszy — nie da się przybrać na śniadanie i zrzucić — nim dzień głowę do snu złoży. W noc którąś nas odnajdzie, stworzy, i zniknie — jak muszla w morskiej pianie.  
    • Nie zliczę słów z myśli niezapisanych, co zniknęły  Pośród tysięcy znaków zapisanych na cyfrowym papierze.  W tylu wysłanych wiadomościach było treści-bez treści, w kalejdoskopie opisanych uczuć  Najważniejszych nie zostało nic opisanych.  W poezji zniknęła realność życia,  zabrakło odwagi do wykrzyczenia bólu,  dałem się pochłonąć: chorobie  romantyzmu, zblokowałem siebie w niezdrowej empatii,  w pragnieniu Ciebie utraciłem siebie.  W udręce powiedzianych- nie wypowiedzianych- dialektyce bez dialogu,  Ostrym piórem wydrapuje psalmy słów szarpiące papier  Zdzierające kartek stosy Z jednym listem niewysłanym…wypisywanym.  
    • @Berenika97 Z jednej strony nie da się, bo choćby ci nie pozwolą nie opowiedzieć się, a z drugiej strony, jak już tak zaglębisz się w pisanie trudno z tym przestać. Ja nawet nie miałem przerwy od 5 lat dłuższej niż tydzień niepisania. Nie byłem w stanie i być może źle że tak było zrobić sobie choćby tygodniowych wakacji od notesu. A pisząc z kolei musiałem się mega opowiadać, niekiedy spowiadać wręcz, ale też wielu chciało mnie widzieć po swoich sprzecznych stronach. Pisanie jest dziwnym zajęciem i miej Bereniko 97 choćby tego świadomość, tym większą im bardziej się tu starasz, a starasz się bardzo, dawno nie widziałem tak aktywnej osoby na forum :)) @Rafael Marius Ależ wielu takich było, znanych nawet. Chęć życia ze wszystkimi w zgodzie przeradza się często w niechęć do wszystkich i zawód. Ale dlaczego? Otóż dlatego że nie spotka Ciebie nigdy przywilej bycia w bandzie. Bo to bandy rozdają tutaj przywileje. 
    • Podnieście wzrok – nad światem kruk kracze, Niesie przekleństwo, co w kościach się znaczy. Niech pękną ich trony, niech runą pałace, Bo przyszła godzina na sprawiedliwe kary.   W mroku borów, gdzie szept się nie kończy, Wiedźma rozpala ogień, co prawdę wytrąci. O tych, co dla srebra sprzedali swe dzieci, O tych, co jak wrony żerują na nędzy i śmieci.   O handlarzach sumień, w płaszczu z cudzych łez, O tych, co modlą się, choć w sercu mają grzech. O zdrajcach, co w blasku świec ślubują kłamstw sto, A nocą jak wilki rozdzierają ludzkie tło.   W kręgu kamieni, gdzie moc się gromadzi, Stare zaklęcie o winie was wskaże. O tych, co w uśmiechu ukryli jad, A lud w kajdany pchali dniami i nocami.   O tych, co śmieją się, gdy głodny brat płacze, A sami od środka gniją jak puste pałace. O tych, co z niczego chcą tworzyć swą cześć, Choć ich słowo dziś znaczy mniej niż deszcz.   Słowa jak grad, rozbiją wasz mur, W nich wasze winy – bez wstydu, bez skór. To głos przodków, co pod ziemią drżą, To wyrok dla tych, co żyją krzywdą złą.   To pieśń o panach, co ludzi depczą, O ich koronach utkanych z podłości. O tym, że wolność w ich ustach to żart, Tylko dym i iluzja, tylko słów martwy fart.   O dłoniach splamionych łzami poddanych, O sercach martwych – na zawsze skamieniałych. O tych, co prawdą gardzą jak pyłem, I władzą karmią się jak demon zgniłym.   To nie pieśń gniewu, to pieśń o upadku, O systemie, co żeruje na człowieczym braku. Nie słuchaj jej, jeśli boisz się prawdy, Bo ten, kto milczy – ręce ma równie krwawe i zdradne.   Wiedźma zawyje – poznacie jej szał! Niesprawiedliwi w popiele i w pyle. Prawda jak żar rozgrzeje ten świat, Słowiański Duch – powstań, już czas!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...