Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Szłam właśnie do znachora, jakom, żem na głowę bardzo chora.Droga przemiennie kręta, prosta. Przy drodze wierzby, gdzie niegdzie pusto. Wszystko ładnie kwitło - do życia na raz, dwa powróciło je słońce. Na górze było niebo - jak to na górze. Na tle nieba ptaki naznaczałay znaki. Dziwne, bo dziwne. Poniżej szczyty gór. Jeszcze niżej czubki drzew. Na samym dole: trawy, robaki i ludzie. Ci ludzie to byli dwaj panowie wracający z rowerowej wyprawy. Wiekiem to raczej już umęczeni - w oczach prawd tyle, że nie zliczysz! Widać znali się już długo bo na jedno skinienie głowy tego pierwszego, drugi odpowiadał podobnym, potem zjeżdżał na pobocze - chwila na wyrównanie oddechu i znów mnie mijali. Sytuacja powtarzała się wiele razy. Skąd mogli wracać? Strój dość dziwaczny układał sie miękko na starym ciele, jednego jak i drugiego. Na plecach jakieś dziwne sprzęty Kijki - niekijki (?), torebeczki, wiaderka, druciki - niedruciki (?). Przy ubraniu dużo kieszonek, przewieszek. Śmieszne czapeczki. Jeśli chodzi o torebki- coś tam w nich było, poza wodą rzecz jasna, z której w równym tempie uciekała kropla po kropli tworząc szlak dzięki, któremu (zapomniawszy w końcu gdzie jest kres mojej drogi) nie zgubiłam panów i podążałam za nim ślad w ślad. W pewnym momencie na drogę z pluskiem pacnęło coś srebrzystego mieniącego się w słońcu. Ryba! No tak, mamy tu jeziora. Akweny piękne. Czyste. Usytuowane wśród gęstych lasów. Panowie zatrzymali się nagle. Unieśli dłonie do nieba tego, co jak to zwykle bywa na górze. Rybę podnieśli. Ta się trochę majtała, uciekała taka ślizga - śmieszna bez wody - marna. W końcu się udało. Ryba została przyciśnięta, zamknięta w metalowym wiaderku przymocowanym do przedniej części roweru jednego z panów. I dalej w drogę...Rybę trzeba złowić. Rybę trzeba wypatroszyć. Rybę trzeba przyprawić. Rybę trzeba usmażyć. Do ryby powinno podać się dwa widelce. Rybę należy położyć na talerz. Rybę nałeży skropić sokiem z cytryny. Rybę należy skonsumować ze smakiem. Ogon rybi utkwi w gardle... Gdy rybi ‘ogon’ utkwi w gardle należy podać chleb i wodę. Gdy rybi ‘ogon’ utkwi w gardle należy kompana po plecach raz, ale mocno! Po konsumpcji zostaje rybi niesmak w ustach. Po konsumpcji jednej ryby nie chce się już więcej ryb. Z ości rybich i rybich łusek można żonie zrobić korale. Resztki po rybie można dać kotu. Po takim dniu z rybami: oczekiwania na to, aż będzie brała; dużo z taką roboty; smak nie taki; kot się udławił i rzyga; żona wolałaby perły... a mimo to panowie od lat tylu, że zdołały umęczyć im oczy i skórę i dłonie i stopy i włosy... jeżdzą na ryby i czują się wybornie! ...a życzenia spełnia zawsze, ta sama, złota rybka.

Opublikowano

ojojoj
Wszystko ładnie kwitło - do życia na raz, dwa powróciło je słońce. - a cóż to?
- niedruciki (?). -???
Dziwne, bo dziwne. -ano właśnie!
gdyby nie te udziwnienia, spacer byłby do zniesienia
jesteś na dobrej drodze
pozdrawiam

Opublikowano

CZyta się ciężko, choć początek nawet śmieszny w swym dziwactwie. Wykład o rybach zupełnie dobił ten tekst, niepasując zupełnie do reszty. Brakuje mi kontynuacji wątku głównej bohaterki.

pozdrawiam

ps
tytuł jakoś mi nie pasuje do reszty

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • świat jest...blisko  liście na gałęziach drzew  kwiaty w parkach na łąkach  ptaki chmurki na niebie  rozglądają się za tobą    a ty ty często  odwracasz się  nie dostrzegasz nic  prócz swojej samotności  zmartwień    daj życiu szansę nie tylko przytuli    porwie w nieznane  jak wiatr liście  znajdzie ciepło  nawet w krainie lodu    daj mu szansę  nie jutro ... dziś    w szafie nudzi się  piękna bluzka sukienka  nie pamięta światła    tęskni  tęskni za światem  tak jak ty   10.2025 andrew   
    • @Roma     Łukasz Jasiński 
    • pamiętasz, A.? jak pachniało tanim winem i deszczem a my myśleliśmy, że jesteśmy poetami tylko dlatego, że baliśmy się życia. twoje włosy kleiły się do policzków jak ciche obietnice, których nie dotrzymuje nikt, a ja paliłem jednego za drugim jakby dym mógł wypalić tę pustkę, która zostaje po miłości. mówiliśmy, że świat nas nie rozumie, ale prawda jest taka, że to my nie mieliśmy nic do powiedzenia. tylko ten kurz w gardle, i noc za długą, by w niej zasnąć. dziś siedzę sam przy oknie, niebo ma ten sam kolor co twoje oczy, kiedy mówiłaś „zostań” — a ja, idiota, już odchodziłem. czasem włączam tę samą piosenkę, co wtedy, i myślę, że gdybyś była obok, też byś milczała. bo o czym tu mówić, kiedy nawet cisza nie ma już sensu. — ten list nigdy do ciebie nie dojdzie, A., bo wszystko, co miało znaczenie, umarło zanim nauczyłem się je nazwać.
    • @Roma   Wbrew powszechnej opinii - u nas - Polaków - istnieje coś takiego jak gen wojny, niech pani zapamięta: nigdy, dosadnie - nie służyliśmy nikomu, otóż to:   Check out this video from this search, niech żyje brygada świętokrzyska

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Walcząc z Sowietami, oni postanowili nie poddać się nikomu i przedrzeć do armii polskiej na Zachodzie. Ponad tysiąc karnych zdecydowanych na wszystko żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej dotarło do Czech. W Holiszowie brawurowo oswobodzili zaminowany i przygotowany do spalenia niemiecki obóz koncentracyjny dla kobiet. Setki uratowanych od śmierci Polek, Żydówek i Francuzek w dowód wdzięczności podarowały im serduszka uszyte z pasiaków. Najwyższe odznaczenie, jakie dostali w życiu. Razem z Amerykanami wzięli do niewoli sztab XIII armii niemieckiej. Generał Patton przywitał ich słowami: „Na Boga, powinniśmy podrzeć te cholerne, podłe porozumienia z Sowietami i ruszyć prosto na wschodnie granice”. W tak fascynujący, emocjonalny i pełen humoru sposób, może pisać tylko Elżbieta Cherezińska. O patriotyzmie bez patosu, o prawdziwych bohaterach bez bohaterszczyzny. Powieść z iście filmowym nerwem. Niczym "Bękarty wojny" i "Złoto dla zuchwałych". Powieść o tych, którzy nie poddali się nikomu
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...