Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Fajnie napisane sonet, co u ciebie standard, a tematyka też była u Ciebie kilka razy, jak pamiętam. Tym razem widzę to bardziej ku centrum, bo choćby to:

 

Rozsadza mi już głowę rwąca rzeczywistość,
I muszę w jakiś sposób wrócić znów do siebie.

 

Przerabia zapewne większość z nas, przynamniej w dużych miastach. Życzę peelowi zatem szybkiego powrotu.  Pozdrawiam.

 

Opublikowano

@Wędrowiec.1984

 

Według moich obserwacji to ludzi ze spektrum jest znacznie więcej, niż to wynika ze statystyk.

 

Wiele osób nigdy by nie poszło na hałaśliwą demonstracje z platformami i krzyczącym tłumem, elektrycznymi tubami i wybuchami petard,

A ja po czymś takim jestem uśmiechnięty i wypoczęty.

 

Ale z drugiej strony męczą mnie dużo mniejsze hałasy generowane w zamkniętych pomieszczeniach, typu szkoła podstawowa, przedszkole, czy impreza towarzyska, gdzie wszyscy jej uczestnicy mówią na raz.

Po takim czymś wrócę do domu wykończony.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak, tak, bardzo dobre pytanie lecz w tym wszystkim najgorsze jest to, że nikt nam na nie nie odpowie... 

 

Bardzo dobry, osobisty wiersz.

Pełen tesci i wyrazu. 

Z podziwem!

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mnóstwo osób w dalszym ciągu nie zostało zdiagnozowanych, ponieważ wywodzą się z czasów, kiedy np. pójście do psychologa było uznawane za ujmę, albo zwyczajnie nie było świadomości, że takie a takie zachowania należy przebadać. Dopiero teraz, kiedy świadomość społeczeństwa rośnie, okazuje się takich ludzi jest naprawdę cała masa.

 

Uśmiechnięty i wypoczęty, po czymś takim? Mimo wszystko nie zazdroszczę. Wolę swój spokój i uporządkowanie. Na dyskoteki mnie kiedyś wyciągali, gdy jeszcze nie potrafiłem odmawiać. Byłem wyczerpany.

 

Rozumiem. Nie przepadam za imprezami towarzyskimi, ponieważ trudno wbić się w rozmowę, kiedy inicjatywę przejmują ekstrawertycy, w dodatku pod wpływem. :) Jak wszyscy mówią naraz, to już w ogóle masakra. Wtedy, to już nawet nie próbuję się wbijać.

 

Paradoksalnie, znam odpowiedź na to pytanie: świat jest rozkrzyczany, ekstrawertyczny, promujący pośpiech, hałas, uzewnętrznianie się aż do bólu, czyli rzeczy zupełnie odwrotne od tych, którym hołduję. Zobacz, po części abstrahując od np. spektrum, nawet ludzie, deklarujący się jako introwertycy, są wielokroć tak niesamowicie hałaśliwi, rozgadani, small-talkowi, że zaczynam zastanawiać się, o co chodzi u nich z tą introwersją, bo później okazuje się, że uwielbiają łazić na hałaśliwie imprezy, przebywać z ludźmi całymi dniami, etc. etc.

 

Dziękuję.

 

@Rafael Marius Dziękuję. 

 

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Pamiętam od dzieciństwa takie ćwiczonko lingwistyczne. "Wyindywidualizowałem się spośród rozentuzjazmowanego tłumu". Nie cierpię hałaśliwego tłumu od zawsze, a gdy widzę kibiców piłkarskich na stadionie to mnie ciarki przechodzą.

Pozdrawiam.

Opublikowano

@andreas Znam to ćwiczonko. Mecz? Daj spokój w ogóle. Pamiętam, jak kiedyś poszedłem na koncert rockowy, jeszcze na studiach. Ludzie wokół szaleli, naładowani endorfinami, a ja wśród nich stałem, myśląc: "Hmm... Jak powinienem się zachować, żeby było prawidłowo?". To był mój pierwszy i zaraz ostatni raz.

Opublikowano

@Wędrowiec.1984

Miałem lepiej.Namówiono mnie na "zabawę sylwestrową". Wchodząc na salę przestałem słyszeć swoje myśli od decybeli "muzyki". Zapłaciłem chyba 6 stówek, a po pół godzinie swojej kobiecie zaproponowałem jeszcze 3, żeby się zgodziła na rezygnację  z tej "wspaniałej fiesty". Po wyjściu z tego przybytku byłem najszczęśliwszym z ludzi.

Opublikowano (edytowane)

@andreas Doskonale wiem, co wtedy czułeś. Na takie przecudowne i wspaniałe zabawy, mam słuchawki wygłuszające. Na Sylwestra bym w nich co prawda nie poszedł (zresztą i tak nie chodzę), ale za to skutecznie odcinają od wszelakich innych (codziennych) źródeł hałasu. 

 

No i nie cierpię łomotu. Nie znoszę wręcz. Jak słyszę łub, łub, łub, a nadmienić należy, że kiedy słyszę, to oczywiście zazwyczaj głośno, nóż w kieszeni mi się otwiera. Bez słuchawek ani rusz.

 

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Też to zauważyłem. Są różne kryteria introwertyzmu to dość skomplikowane jest.

Można być przykładowo ekstrawertykiem towarzyskim, a jednocześnie introwertykiem według kryteriów Junga.

 

Gadki szmatki też mogą być udziałem introwertyków, takich którzy nie mają żadnych zainteresowań. Tylko to im pozostaje.

  • 1 miesiąc temu...
  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Mi wystarczy do przebodźcowania Centrum Handlowe. ;)

Pamiętam, jak dzieci bawiły się w samochodzie krzycząc głośno. Wpadałam w panikę. Rozwalają mnie też emocje bliskich, bo ciężko mi je potem strawić. Ale uczę się. Jesf coraz lepiej. Nie czytam jednak ściemy a słowa biorę wprost. To problem. Pozdrawiam, bb

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Uciekałem do samochodu, co niedziela, po mszy, bo panikowałem, widząc tłum ludzi i gotowe do uścisków ciocie. Brałem od taty kluczyki i biegłem do auta, chcąc jak najszybciej się schować. :)

 

Przypomniało mi się, kiedy przeczytałem o samochodzie, nie mówiąc już o innych sytuacjach. Mamy bardzo wiele wspólnego.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Poetycki język, pełen sugestywnych obrazów i głębokiej symboliki, sprawia, że jest to lektura wymagająca, ale satysfakcjonująca dla czytelnika poszukującego w poezji czegoś więcej niż tylko ładnych słów. To wiersz, który zostaje w pamięci na długo po przeczytaniu, zmuszając do refleksji nad własnym "jestem"
    • A Iwa, Pawle, chce lwa, pawia
    • I stryczek czekał. Cierpliwie. Tak samo jak tłum na placu St Genevieuve. Gdzieś w oddali ulic dzielnicy Blerváche, zarżały konie, północny, zimny wiatr, dął we flagi na blankach murów, ludzie strwożeni i zagubieni w swych myślach, nie mogli być pewni już ani zbawienia ani potępienia. Upadły im do stóp kajdany i wielu z nich poczuło wolność swych czynów i sumienia. Byli ludźmi stworzonymi na podobieństwo Boga. Lecz gdzie był ten ich Bóg? W postaci ojca Oresta czy ojca Nérée? Czy może jednak ukrył on się skutecznie w obliczu umęczonego skazańca?     Wielu patrzyło teraz na Orlona a on uczuł jakby moc nie pochodząca ani od Boga ani Szatana. Zrozumiał jak wielu pobratymców, ludzi ulicy i rynsztoka. Okrytych nie chwałą i złotem a fekaliami i brudem, solidaryzuję się z jego męczeństwem i widmem nieuchronnej śmierci. Widział ich usta. Suche i spękane. Sączące cichcem, pokłady górnolotnych i chwalebnych modlitw. Widział jak nagle zgasło słońce górujące nad brukiem placu. I cień długi padł na miasto i jego mieszkańców. A może wyległ on z dusz ich. Może i ich grzechy zostały darowane i uciekały teraz z ciał by ginąć cicho pod wzrokiem czujnych posążków aniołów. U stóp posągu świętej Genowefy, do której w godzinie próby i zwątpienia tak często modliły się jego dziewczęta.     Wreszcie spojrzał z ukosa na samego ojca Oresta. Sam nie wiedział czy wypada mu coś rzec na jego świątobliwa postawę wiodącą go ku chwale zbawienia duszy i ocalenia głowy. Wiedział jedynie, że obcy mu tak naprawdę ojczulek, zajął się nim niczym synem marnotrawnym, choć Orlon nigdy mu nie obiecał poprawy swego zachowania czy odkupienia win. Prędzej jednak życia by się wyrzekł niż losu ulicznika i wyrzutka.     Tak często przychodziło mu pisać w swych wierszach o atmosferze i pulsie tego miasta, które oddychało zbrodnią i występkiem a którego krwioobieg stanowiły szelmy i łotry, murwy i alfonsi, włamywacze i mordercy. Wszyscy Ci, zjednoczeni w upadku ideałów i pochwale swej zgorzkniałej pychy. Wszyscy, którym lochy Neufchatel były okrutnym domem szaleństwa a drewniana Agnes była wybawicielką od codziennej rutyny. Planów zbrodni i zysków. Ucieczki w bezdnie, czarnych bram do piekła. Uliczek Gayet. Gdzie pieniądz, tańczył między palcami sutenerów i chlebodawców dziewcząt a moralność cicho skomlała, pobita i pohańbiona w kałuży krwi niewinnej. Przybrała twarz dziewcząt takich jak Pluie czy Biała Myszka. A łzy jej były ciężkie od bólu i nienawiści do ludzi władzy i losu francowatego.     I choć ciężko było w to uwierzyć, nawet Orlonowi. Sam uronił łzy. Tu, na podeście miejskiej szubienicy. W obecności oficieli, sądu i miasta. Widać Bóg mu przebaczył. Chmurę przegonił silny wiatr i znów promienie słońca oświetliły jego twarz. Ojciec Orest dojrzał te łzy i patrzył na niego z dumą jak nieraz robił to jego ojczym. Jego duch znów stanął mu przed oczyma. Ojciec Lefort znów pouczał swe przybrane dziecię. W ogrodzie biskupiej rezydencji.   - Pamiętaj Orlon. Grzechy nasze doczesne są nam ciężarem na sercu, jak kamienie omszałe, polne. Więc nie grzesz więcej ponad to co Twe serce będzie mogło unieść. Każdy grzech nie jest miły naszemu stwórcy, lecz grzeszeniu myślą i mową łatwo jest ulec. Człowiek jest na to istotą zbyt prymitywną i porywczą. Nie grzesz synu mój jednak zbyt wiele czynem wobec bliźniego. Bo grzechy wobec braci i sióstr naszych szczególnie są niemiłe Panu. Pokuta za nie jest surowsza a konsekwencję zbyt często nieodwracalne. Pokutuj i wybaczaj a będziesz doskonalszy w podążaniu za prawdą. Kieruj się nią i sercem a zjednasz ludzi pod sztandarem niczym król. Przekaż im słowo do umysłów I niech im zakiełkuję w sumieniu. Niechaj Twym sztandarem i herbem będzie prawdą synu a lud pójdzie za Tobą choćby w odmęty śmierci.   Warto by wykorzystać nauki ojczyma. Przecież był królem. Półświatka i zbrodni. No ale cóż, trudno. Nie każdy rodzi się kardynałem czy papieżem. A on urodził się kłamcą i manipulantem więc zjedna jakoś ten zwarty, liczny tłum.     Z jego ust popłynęły słowa nieprzystojne dla umierającego, a jednak dziwnie święte, bo wypowiedziane z serca, które widziało już piekło – i ludzkości, i niebios   - Boże szelmów, wszetecznic i łotrów bez czci … - urwał nagle w pół zdania jakby nie do końca wiedząc czy chce je kończyć tą myślą którą zamierzał. Niepewnie, szukając wsparcia w głowach tłumu. Dojrzał swą ukochaną Tibelle. Wiedział, że dla niej warto żyć i bluźnić. Kochać i brukać. Świętych i innowierców. Zakonników i murwy upadłe. Zaczerpnął solidny haust powietrza i wykrzyczał pewnie na cały głos aż echo zerwało do lotu gołębie z pobliskich dachów - Pobłogosław, miłosiernego króla!
    • Ule ja kupię! I pukaj, Elu
    • Dzień skwarny odszedł. Na podkurek się swarno zebrało. Oświetlony zewsząd chutor, jak latarnia na skale wytrwała pośród stepów oceanu. Brodzą i legną się leniwą strugą czernawą, struchlałe, lękliwe osiedli ludzkich, cienie. W pomrocznym maglu, letniego wieczora mieszają się ze sobą. Jazgot niestrudzonych świerszczy, parsknięcia sprowadzanych do stajni koni i skowyt daleki samotnego łowcy. Prężą się dorodne łopiany, jak iglice wież strzelistych. Na straży wyniosłych, płożących się pośród traw, ostrów burzanu. Płaczę nad Tobą Matko a łza jak ogień me lico gore. Jak szabla moskalska, rzeźbi na policzku blizny ślad. Na tych ziemiach od wieków, tylko śmierć, nędza i wojna rządzi. Więc by przeżyć trzeba mieć dusze i serce z tytanu.   Nadzieje pokładamy tylko w gniewie. A honor nasz i wola, upięta rapciami u pasa. Nasze krasne, stalowe mołodycie, dopieszczone ręką płatnerską. One w obroty tańca, biorą dusze naszych wrogów do zaświatów. W trakcie sporów, wojen czy dymitriad. Piorunie! Leć Miły! Wartko, jak po niebiosach, jasna kometa. Zapisz to w bojowym dzienniku. Mór zaduszony. Zaraza do cna wybita. Jej wojsko teraz jak ten burzan, ukwieci cichy step. Po gościńcu kamienistym. Odsiecz zaprowadzona. Wróg w perzyne rozbity. Skrwawione, roztęchłe, spulchnione od gazów rozkładu. Dają radość dzikiemu ptactwu i zwierzynie. Do ostatniej porcji, słodkiego szpiku.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...