Kośćmi losu rzucam
Do stracenia nic nie mając
Potoczyły się tak szybko
Jakby miejsca swoje
W splocie zdarzeń
Misternie zaplecionych
Dawno znały
Niecierpliwie wręcz czekając
Na mój ruch
Z pogranicza świadomości
Na ramieniu z duszą patrzę
Na wypadków dalszy bieg
Do stracenia mając wiele
Z drżeniem serca staję twarzą
Do hazardowej losu gry
Niech się toczą