Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Bez żalu


Rekomendowane odpowiedzi

@Adaś Marek dziękuję za pytanie - występuję jako tuttistka w orkiestrze, w najbliższym czasie gramy dwa projekty, ale nie w Polsce ( bo to orkiestra stacjonarna ), lecz jak zawsze - w Filharmonii Berlińskiej ; pierwszy koncert w wielkiej sali, a drugi - w małej. 
Gdy za jakiś czas nagramy sobie z mężem duet - to wrzucimy na yt, póki co, ćwiczymy inne ( orkiestrowe ) rzeczy; pozdrawiam miło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dagmara Gądek Witam, gratuluję i czekam na info kiedy będzie można obejrzeć czy posłuchać.

A teraz mam pytanie, 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

to? Zapytałem wujka Google ale nie wiedział. Lubię różne rodzaje muzyki jednak znawcą orkiestr jestem niewielkim.

To tak jak z zakładu pracy pojechała wycieczka do filharmonii, w 1 rzędzie zasiadł gość obserwujący z zainteresowaniem grę puzonisty. Kiedy ten skończył i zaczął chować instrument do futerału, gość podrywa się z fotela i woła. Proszę Pana, proszę Pana, niech pan nie rezygnuje, od 25 lat jestem ślusarzem, to się musi dać wyjąć.:-)))

Pozdrawiam Adam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adaś Marek ha, ha, ależ zabawna historia , dziękuję bardzo za uroczą anegdotę - w każdej orkiestrze są liderzy, ( w dętych często solo- flet, solo- obój etc.), ale większość stanowią tuttiści, czyli muzycy swoich specjalności ( moją jest wiolonczela ), ale bez obciążenia odpowiedzialnością za : wymyślanie odpowiedniego osmyczkowania, opalcowania, solóweczki, pokazywanie pizzicat…;))

 

Mój Mąż ma swoją ulubioną anegdotę odnośnie pewnego wykonawcy góralskiego pochodzenia ( to szerokie pojęcie, ja go nie rozróżniam, ale chłopaki wiedzą dokąd są „ swojacy”, a odkąd „ cepry”;))…Otóż tenże „ solista” zaczął swój występ z fortepianem, od pomyłki. Cały pierwszym rząd słyszał, jak za drugim raz3m, powtórnie syknął do pianisty „ jesce roz”. Gdy i za trzecim razem pomyłka trafiła się w tym samym miejscu, machnął ręką ze smykiem w stronę akompaniatora i huknął „ schodzemy!”, ha, ha, ja się do dzisiaj z tego śmieję ;)))

 

…kiedyś jeszcze opowiem jak grupa smyczków w pewnej orkiestrze niemieckiej, postrzegała swoją partycypację w wynagrodzeniach, przez pryzmat… gęstości  nut

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

i jakie z tego wyszły hece na cały kraj, aż się biedny Ludwiś van Beethoven musiał przewracać w grobie , ha, ha, pozdrawiam miło

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dagmara Gądek Witam, dzięki za odpowiedź i rozjaśnienie muzycznych zagadnień, skojarzenie wiolonczelistki z utworem Skaldów jest natychmiastowe...:-))

Humorystycznie odpowiedział pewien(miłośnik tanich win) studentowi, który zapytał będąc pierwszy np. w Szczecinie.

Przepraszam bardzo jak się mogę dostać do Filharmonii? A miłośnik obciął studenta wzrokiem od dołu do góry i rzekł: Trzeba ćwiczyć synu, ćwiczyć...

Życzę zdrówka, życia bez stresów i samych sukcesów.

Pozdrawiam Adam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adaś Marek … dziękuję bardzo za kolejną anegdotę i życzenia ; w moim wieku, gdy ktoś nuci piosenkę Skaldów, szybko rozglądam się za młodszą koleżanką i dopowiadam …tam, tam prześliczna ;)

natomiast budynek Filharmonii Szczecińskiej ( mąż w niej grał, ja tylko słuchałam koncertów )- jest w dwójnasób prawdziwym wyzwaniem, by się do niego „ dostać”  w sensie dosłownym, gdyż pomimo znakomitej

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

akustyki, pozbawiony jest … okien

 

Ale i bez tego otrzymał przed laty za projekt prestiżową nagrodę  zagraniczną, bo jest piękny, jak lodowy pałac

 

pozdrawiam miło :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • spotkało się zimno i deszcz   a ja ja rowerem do pracy trochę daleko czterdzieści kilometrów ufam że…   spojrzenie w górę rozmowa z... nie lubię znajomości czasami jednak...   cuda  się zdarzają  wystarczy wierzyć ruszam samochód zostaje w garażu   11.2024 andrew Czy zmoknę…
    • @Jacek_Suchowicz Super bajka Miło zasnąłem    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana… Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg. Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.   Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż. Tam w dole czaiła się cisza, choć słońce padało jasno i ostro. Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.   Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne światło.   A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot. Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.   Przechodzę, przechodziłem albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...   Tej całej maestrii starodawnego zdobienia. Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.   Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...   Choć niezwykle brudna. Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...   Twarze wykute w kamieniu. Popiersia. Filary. Freski. Woluty. Liście akantów o postrzępionym, dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.   Atlasy podpierające masywne balkony… Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.   Metopy, tryglify. Zawiłe meandry…   Wydłużone, niskie prostokąty dające możliwość rozbudowanych scen.   Nieskończonych fantazji.   Jest ostrość i wyrazistość świadcząca o chorobie umysłu. O gorączce.   Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu. I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie… I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.   A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.   Coś mnie ciągnęło donikąd. Do tej feerii majaków. Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.   Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...   Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.   Mozaika wejść i wyjść. Fasady w słońcu, podwórza w półcieniu.   Poprzecinane ciemnymi szczelinami puste place z mżącymi pikselami wewnątrz. Od nie wiadomo czego, ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.   Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.   Szare.   Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…   Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.   Przechodziłem tu wiele razy, od zarania swojego jestestwa.   Przechodziłem i widzę, coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.   Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.   Mur.   Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe. Zdobione finezyjnie pałace. Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.   Szedłem za nią. Za tą kobietą.   Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem. Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.   W meandrach labiryntu wąskich uliczek szept mieszał się z piskliwym szumem gorączki.   Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...   *   Znowu zapadam się w noc.   Idę.   Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.   Stąpam po parkiecie z dębowej klepki. Przez zimne pokoje, korytarze jakiegoś pałacu, w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.   W którym doskwiera nieustannie szemrzący w uszach nurt wezbranej krwi.   Balet drgających cieni na ścianach, suficie… Mojej twarzy...   Od płomieni świec, które ktoś kiedyś poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....   Wróciłem. Jestem…   A czy ty jesteś?   Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.   Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.   Rysując koła przeogromne w powietrzu, kroczysz powoli przede mną, trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.   I nucisz cicho kołysankę, kiedy zmęczony siadam na podłodze, na ziemi...   Kładę się na twoim grobie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)    
    • Ale dlaczego więźniarką ZIEMI?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...