Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jarosławił


Rekomendowane odpowiedzi

w cyrku liczy się widowisko

i rozsprzedane bilety 

 

to był czas kłamstwa o prawie 

brzydkie Czarnki i piękne Bochenki

w służbie jego maleńkości 

 

przestała istnieć linearna historia 

naszego kraju

kręcony chocholi taniec 

nakręcił autokrację 

a późniejsze powtarzanie w kółko 

wspaniałych opowieści oderwały chłopców 

od rzeczywistości 

 

za odpowiednią cenę

pozwolisz sobie na więcej

na wszystko 

 

dziś nie pomogą nawet

wszechpolscy neonaziści 

śmierć zajrzała w prawe oczy 

i w kieszenie wypchane 

na lewo

 

 

autodestrukcja 

 

rozpoczęta

 

 

 

Edytowane przez Somalija (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dared Czyli nieprawdziwa, sztuczna? A dom, który buduję dla dzieciaków, też jest na niby... wczoraj wyrównałam koparką działkę z tyłu, pod ogródek i garaż... planuję tam zasądzić dwa dęby dziczki, z lasu moich pradziadów... to też nie mieści się w kategorii PRAWDZIWA... w takim układzie pozdrawiam PRAWDZIWEGO mężczyznę, ojca i męża...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Roman to chyba się przeliczył, nie poszli  za nim jak prawi za Kamińskim, a może zwyczajnie nie miał tylu haków....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dared

 

A dlaczego nie Święta Matka Natury?

 

Łukasz Jasiński 

 

Pani Agnieszko, tekst jest jednostronny i nieobiektywny, nie tak dawno czytałem w internecie tekst z "Gazety Wyborczej" - pamflet na Jarosława Kaczyńskiego ubrany w ramki psychoanalizy (niech pani sama znajdzie i sprawdzi) i na taki tekst zgodę musiał wydać sam Adam Michnik - w ten sposób sam sobie wystawił świadectwo, często człowiek co piszę - jest odbiciem tego - co napisał, Adam Michnik też jest starym kawalerem: nie ma żony, rodziny i przyjaciół, jest otoczony przez klakierów, lizusów i cyników, podobnie jak Jarosław Kaczyński - pragnie władzy, obaj panowie nigdy w życiu nie pracowali fizycznie i obaj panowie należeli do Komitetu Obrony Robotników, słowem: sami - swoi.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Somalija

 

Jak to u starych pryków, a w redakcji na Czerskiej dochodziło do molestowania seksualnego, mężczyźni też są prześladowani, pani już mnie trochę zna: niby czym było bezprawne wyrzucenie mojej osoby przez prezydenta Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz (kobieta), komornika sądowego Olgę Rogalską-Karakulą (kobieta) i sędzię Agatę Puż (kobieta) - niech pani będzie obiektywna, wie pani, iż nie wierzę w przypadki? Stosuję logikę według filozofii Arystotelesa i myślę przyczyną i skutkiem, otóż to: październik - 2000 zł jako "niedopłata" - w tym czasie były wybory, przypadek? W grudniu blokada konta na trzy miesiące, abym nie miał dostępu do opinii publicznej - przez trzy miesiące nie mogłem nic publikować, komentować, poprawiać i nic a nic, słowem: nic, po prostu: nic, to nic innego jak cenzura, przypadek? Nie, proszę pani, to: represje administracyjne i terror psychiczny, pani Hania ma rację, iż są osoby, które pragną zniszczyć niewygodne osoby, tymczasem: wszystko opisałem w moich tekstach, które będę po kolei tutaj publikował, dziękuję za rozmowę i miłych snów.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Nie wydaje mi się że tekst jest nieobiektywny. Przez ostatnie lata kręciliśmy się w kółko, żyliśmy w potężnym kraju, byliśmy dumnym narodem. Okazało się, że jesteś biednym, wymierającym, przyfrontowym krajem...

 

 

Ostatnio patrzyłam na prezesa, on chyba jest w ciąży

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Somalija

 

Przeciwnie, jesteśmy bardzo bogatym krajem w zasoby naturalne: mamy węgiel kamienny, węgiel brunatny, miedź, ołów, cynk, siarkę, wapń, granit, złoto, srebrno, gaz łupkowy i wiele, wiele i wiele nieodkrytych zasobów, nie wspominając już o Lasach Państwowych i runie leśnym i łownej zwierzynie, dodam jeszcze polskie zboże, które jest w magazynach - dziewięć milionów ton nadwyżki, otóż to: nadwyżki moglibyśmy eksportować i za tą kasę - budować drogi, metro, szpitale, koleje itp. itd. Jesteśmy krajem samowystarczalnym, a biedni jesteśmy w zasób ludzki - takich pani - ułomni intelektualnie, egoistyczni i narcystyczni - chorzy na dualizm psychofizyczny i psychosomatyczny - na rozdwojenie osobowości, jesteśmy żebrakami, którzy wyciągają ręce do Świętej Unii Europejskiej po kasę, osobiście: głosowałem przeciwko wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, więc: mam czyste sumienie i nie mam obowiązku brać odpowiedzialności za wybory innych osób, dwadzieścia procent Polaków głosowało przeciwko wstąpieniu do obozu koncentracyjnego - Świętej Unii Europejskiej, starożytni już wiedzieli o tym: to mniejszość ma rację, nigdy: większość, niedawno Korea Południowa dała kolejny kredyt na zakup uzbrojenia, dlaczego? Bo wie, iż jesteśmy wypłacalni, otóż to: z USA i Korei Południowej mamy zagwarantowane uzbrojenie, jeśli chodzi o mnie: żyję za 1500 zł miesięcznie i stosuję filozofię minimalizmu - moje życie - to mój wybór, pani pewnie by chciała, abym poszedł do pracy i spłacał cudzy dług i pozwolił na to, aby inny żyli moją pracą jak pasożyci, nieprawdaż? Mogę pracować tylko siedem godzin i na odpowiednim stanowisku - umowa o pracę na trzymiesięczny okres próbny, potem: na czas określony lub nieokreślony - niżej nie zejdę, oczywiście: wynagrodzenie - minimalne - zgodnie z Kodeksem Pracy, miałbym wtedy na rękę około 4000 zł miesięcznie, jeszcze raz dziękuję za rozmowę i miłych snów.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Somalija

   Pozostawię słów kilka wyłącznie o stylistycznej stronie powyższego. 

   Nie należy do dobrego tonu wskazywać dane osoby (osób) przy pomocy jej (ich) nazwiska/nazwisk (chyba, że przy swobodnej rozmowie lub podczas negocjacji, kogo usunąć podczas przejmowania stołków - ale te z reguły nie są prowadzone w dobrym tonie) w ogóle, a w poezji szczególnie. Nadsłowie (np."w kółko") i powtórzenia ("kręcony" - "nakręcił", "autokracja" - "autodestrukcja") również nie służą utworowi. 

   Pozdrawiam Autorkę. 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry, pani Agnieszko, czy mam jeszcze dodać, iż to biedne kraje atakują bogate kraje (to jest reguła, którą zresztą potwierdzają wyjątki) - niech pani policzy: na ile okradł Polaków Watykan jako monarchia absolutna, de facto: czarna mafia - kościół, Szwecja, III Rzesza i ZSRR, nie wiem jakiego profesora historii pani miała, a po podstawowych brakach z wiedzy historycznej widać, iż pewnie pani miała politruka, przykład z życia wzięty? O moim życiu i majątku zdecydowała sędzia Agata Puż - ledwo ona dostała trójkę z prawa na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu i należy ona do Opus Dei, a tylko po to, abym zaczął wszystko od początku, potem i tak bym ponownie został okradziony i wyrzucony - to nic innego jak destrukcja i pasożytnictwo - życie cudzym kosztem! Praktyka błędnego koła, inaczej: śmiertelna rutyna!

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to, proszę pani? Jeśli człowiek nie ma szacunku sam dla siebie, to: nie ma szacunku dla innych, a historia to przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, natomiast: według pani: historia zaczęła się godzinę temu? Jest pani naprawdę bezduszna, cyniczna i wyrafinowana - jak to u małych ludzi, dobrze pani wie, iż jestem osobą niesłyszącą, natomiast: pani złośliwie i perfidnie dała - mi - aluzyjne polubienia filmów: "Kos" i "Powstaniec 1863", abym poszedł do kina i zmarnował kasę - w kinach polskie filmy są bez polskich napisów, nieprawdaż? Nie widzi pani jak Ukraińcy sami siebie szanują? Sami się upokarzają i ośmieszają! Otóż to:

 

Mysz i kot

 

Mysz, dlatego, że niegdyś całą książkę zjadła,

Rozumiała, iż wszystkie rozumy posiadła.

Rzekła więc towarzyszkom: "Nędzę waszą skrócę:

Spuśćcie się tylko na mnie, a ja kota nawrócę!"

Posłano więc po kota; kot, zawżdy gotowy,

Nie uchybił minuty, stanął do rozmowy.

Zaczęła mysz egzortę; kot jej pilnie słuchał,

Wzdychał, płakał... Ta widząc, iż się udobruchał,

Jeszcze bardziej wpadała w kaznodziejski zapał,

Wysunęła się z dziury - a wtem ją kot złapał!

 

Ignacy Krasicki 

 

I jeszcze to:

 

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tajemniczy perscy magowie … Znali gwiazd niedosięgłych sekrety najskrytsze…   Niegdyś przed wiekami w starożytnej Persji, Starzy siwobrodzi uczeni mędrcy, Pracując wytrwale długimi latami, Nad rozwikłaniem świata tajemnic, Meandry starożytnej astronomii, Zgłębili swymi dociekliwi umysłami, Śledząc bacznie zawiłe planet ruchy, Wytrwale kreśląc gwiazdozbiorów mapy…   Przez lata w starożytnych obserwatoriach, Spędzali niemal cały swój czas, Starając się nieustannie swą wiedzę poszerzać, Robiąc zapiski na glinianych tabliczkach… By starożytna astronomiczna wiedza, Owoc pracy dziesiątków ich lat, Przetrwała przez przyszłe pokolenia, Dziś będąc przydatną także i nam…   Tajemniczy perscy magowie… Poświęcili swą ciekawość jednej gwieździe szczególnej…   Gdy jedna tylko gwiazda na niebie, Jaśniejąc bardziej niż wszystkie inne, Przełomowych zdarzeń była zwiastunem, Mających nadejść z kolejnych dni biegiem Nie były już kwestią lat, Spełnienie prastarego proroctwa, W tygodniach należało odmierzać czas, Narodzin przepowiedzianego przez proroków króla…   Trzy planety ustawione w jednej linii, Mars, Saturn i Jowisz, Uwagę bacznych magów przykuły, Rozniecając zarzewia domysłów niezliczonych… trzech planet tajemnicza koniunkcja, Nowa gwiazda na firmamencie nieba, Oznaczać miały narodziny królów króla, Przed którym pokłoni się cały świat…   Tajemniczy perscy magowie… Wyruszyli w daleką pełną niebezpieczeństw drogę…   Pośpiesznie objuczywszy wielbłądy, Wszystkim co niezbędne do dalekiej podróży, Ku rozległej pustyni śmiało wyruszyli, Na kres świata zawędrować gotowi… Za skrzącym blaskiem niedosięgłej gwiazdy, Urzeczeni pięknem jej niewysłowionym, Oni niestrudzenie wciąż wędrowali Ku dalekiego Izraela ziemi…   Nie straszna im była naga pustynia, Mimo dojmującego długą drogą znużenia, Ani na chwilę nie osłabła ich wola, Ujrzenia nowonarodzonego wszystkich królów króla… Czyhające w łańcuchach gór niebezpieczeństwa, Nie zdołały osłabić hartu ich ducha, By za wszelką cenę dotrzeć do miejsca, Które wskaże ta mała skrząca gwiazda…   Tajemniczy perscy magowie… Mędrcy starożytnego świata, ducha monarchowie…   W cieniu wielkich wydarzeń przełomowych, Mających wnet odmienić oblicze ludzkości, By nic nie było już takim samym, W historii świata biegu dostojnym… Ich wspaniałe orientalne szaty, Wyszywane pieczołowicie złotymi nićmi, Nocą w świetle betlejemskiej gwiazdy, Tak tajemniczo się skrzyły…   A kiedy tej chłodnej nocy, Głośny niemowlęcia krzyk, Zarzewiem był nowej ery, Dając początek nowemu dziejów biegowi… Zwieńczenie dalekiej pełnej trudów podróży, U progu lichej, mizernej stajenki, Odzwierciedleniem było ich wiary i pokory, W drodze do wytyczonego celu niezłomności…   Tajemniczy perscy magowie… Oddali swe uniżone pokłony w lichej stajence…   Widząc niedbale zbity żłóbek, Słysząc dobiegające z niego cichuteńkie kwilenie, Zebrawszy prędko myśli rozproszone, Padli na twarz przed maleńkim dziecięciem… Ubodzy pastuszkowie odziani w owcze skóry, Z dalekiego kraju uczeni mędrcy, Tej jednej cichej a świętej nocy, Spotkali się w wnętrzu ubogiej stajenki…   Choć pochodzili z dalekiej krainy, Studiowali latami najstarsze w świecie księgi, Nurzając się w oceanach starożytnej wiedzy, Nie danej nigdy zwykłemu śmiertelnikowi… Będąc między wzgardzonymi przez świat biedakami, Nie zawahali się ni chwili, By kwilącemu z zimna nowonarodzonemu malcowi, Oddać z czcią hołd uniżony…   Tajemniczy perscy magowie… Ofiarowali maleńkiemu dziecięciu dary wyszukane…   Najczystszego złota blask skrzący, Z uniżoną czcią ofiarowany, Królowi nad wszystkimi królami, W oczach niemowlęcia się odbił… Kadzidło w wnętrzu ozdobnej szkatuły, Którego przez wieki tajemniczy dym, Symbolem był zanoszonych do Boga modlitw, Złożyli w darze kapłanowi nad wszystkimi kapłanami…   Wonna i gorzka mirra, O konsystencji skrystalizowanego miodu żywica, Ze wszystkich darów najbardziej tajemnicza, Lecz w symbolice swej szczególnie poruszająca… Choć symbolizowała śmierć, Przypominała i o wcielonego Boga ludzkiej naturze, W starożytności zaś będąc lekiem, Obrazowała świata duchowe uzdrowienie…   Tajemniczy perscy magowie… Wlali w swe serca niegasnącą Nadzieję…   Choć wnętrze lichej stajenki, Dalekim było od wspaniałych pałaców Persji, Z ociekającymi złotem ścianami, Posadzkami zdobionymi przez kunsztowne mozaiki… Będących siedzibami szachów możnych, Władających swymi rozległymi ziemiami, Jednym tylko skinieniem dłoni, Wydającym rozkazy zastępom sług wiernych…   To tam potężniejszy od wszystkich szachów, Narodził się w ubóstwie król wszystkich królów Wzgardziwszy przepychem ziemskich pałaców, By wywyższyć pogardzanych i biedaków… By oczytani w wszelakich księgach mędrcy, Tej świętej nocy sercem pojęli, Iż z przedwiecznego Boga woli, Każdy w Jego oczach jest ważnym…   Tajemniczy perscy magowie… Co powiedzieliby o współczesnej nauce…   Nam tak bardzo dziś zabieganym, Ślepo zapatrzonym w postęp technologiczny, Ci tajemniczy ze wschodu mędrcy, Na kartach Biblii na wieki unieśmiertelnieni, Dali ponadczasowy przykład pokory, Którego tak brakuje naukowcom dzisiejszym, Dążącym zawzięcie by z pomocą nauki, Podstawy Chrześcijaństwa zuchwale obalić…   Lecz to z biblijnej historii o mędrcach, Ponadczasowa płynie nauka, Że ludzka mądrość nie wystarcza, Wobec tajemnicy wcielenia Boga… Nie wystarczy dziś badać obce planety, Z pomocą teleskopów zaawansowanych, Trzeba spojrzeć w serc ludzkich głębiny, A szeptu Boga poszukać w swej duszy…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Mozaika bizantyjska Trzej Magowie, bazylika Santi Apollinare Nuovo, Rawenna
    • Nie ma ciebie. Nas. Choć słońce świeci w oczy. .. Co to. Co to? Coś tu leży napisane na pożółkłej ze starości kartce… Jakiś początek do czegoś. Prolog? Albo zakończenie... Taak. Pisarz nie musi się wszystkim podobać, albowiem nie musi. Ale, gdzie tu pisarz? A, leży pijany pod stołem. Nie! To sterta zapleśniałych gazet, tobół z przemoczonych, podartych łachmanów. Dziurawych szmat...   Przesyca mnie jakieś wirowisko planet, nasyca. Wiruje wszytko. Wiruje. I nie może przestać, choć staram się to zatrzymać. Uchwycić… Lecz wiruje to coraz szybciej. Zdaje się, że z prędkością światła. Więc i ja lecę z prędkością światła rzucony w przestwór wszechświata. Spadam gdzieś po spirali aż do zapadnięcia się w sobie. Do całkowitego zmiażdżenia. Unicestwienia. A gwiazdy, a gwiazdy… Te wielkie kule wodoru. Te kule miażdżone przez grawitację przy jednoczesnej nukleosyntezie... Kiedy leżę, gdy leżę w stosie papierów, fruwających na wietrze szeleszczących gazet, które przyklejają się do mojej twarzy. Do nagiego ciała. Omiatających mnie liter pachnących drukarską farbą i kurzem. Zdania, zdania… Cała plejada zdań. Ciągnących się znikąd donikąd bezsensownych treści. Cała litania nie wiadomo czego. Kiedy leżę. Kiedy czołgam się do światła. Do tej odrobiny blasku. Do tej iskry. Do tego płomienia. Do tej drgającej poświaty miotającej się w podmuchach wiatru. W podmuchach oddechu… Czyjegoś. Bliskiego zwymiotowania…   Chyba umarłem albo umieram, ponieważ widzę we wszystkich płaszczyznach, mimo że są mikroskopijnej wielkości. Widzę jakieś tunele, czarne dziury, zderzenia subatomowych cząstek, kłębowisko strun w tym nadmiarze wymiarów… Ale to tylko część rzeczywistości. Jednak część. Fragment jedynie. Albowiem reszta jest ukryta pod nieodgadnionym całunem milczenia. Matka przychodzi. Przybywa. Ale o jedną noc za daleko. O jeden dzień. Aby powiedzieć. Coś powiedzieć. Coś… Lecz nic. Odchodzi. Przechodzi… Porusza się pomiędzy warstwami czasu i przestrzeni w formie wolnej od siły ciążenia. Przenika ściany tym swoim dziwnym przechodzeniem. Ojciec idzie za nią krok w krok. Idą oboje. Przechodzą, zostawiając po sobie piskliwy szum gorączki, który nie zmienia natężenia. Który trwa wciąż na tym samym poziomie głośności. Jak szumiący szmer radiowego głośnika, co jest ustawiony pomiędzy kanałami. Choć czasami wydaje się, że pulsuje jakiś stukot w odmętach sennej maligny. Że coś się kolebie za ścianą. Za ścianami. Wszędzie… Ze włącza się i wyłącza jakaś maszyna w nikłej woni fabrycznych smarów.   Dotykam palcami podłogi. Gładzę jej powierzchnię, wyczuwając najmniejszą nierówność, okruch. Jakąś najmniejszą rzecz… Pełno tu tego. Lśnią rozsypane wokół opiłki żelaza. Lśnią wśród migoczących płomieni świec. Wśród drżących motyli na suficie i ścianach. Wśród zrywających się do lotu puszystych ciem… Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Ach, znowu to pytanie rzucone w przestwór nicości. W nic… Idę ogrodem, którym szliśmy. Idziemy… To ja mówię ustami ojca. I mówię słowami ojca. I mówię to, co on mówi do matki, żony swojej… I mówię wszytko, co i on mówi tym mówieniem niewyraźnym i cichym. Takim jakim można mówić jedynie we śnie. Nasłuchuję odpowiedzi. Ciii… Nicość rozsadza czaszkę nawałą pulsującego szumu. Ciii…Wytężam zmysły… W żeliwnych rurach jęki i zgrzyty. Jakieś bulgotania. W rozgałęzieniach rur. W tej całej plątaninie hydraulicznego krwiobiegu jakieś przymilania i szepty. Czyje? Niczyje. To tylko żeliwne synapsy, aksony, włókna… Wszystko to nieskończone i wieczne… Żywe to? Martwe? Nie wiadomo co tu umarło. Wydaje się, że wszystko stało się już tylko symbolem. Niczym więcej.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-01-06)    
    • @aff @affkobiety puch marny- no cóż - pozdrawiam ślicznie i dziękuję z uśmiechem

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Jacek_SuchowiczSą Poeci wrażliwi i są tacy jak łza....pomyślałam czytają odpowiedz jakkolwiek  po szkolnemu zbyt wybrzmiała teraz moja myśl.No i  Ładnie  tylko ''ja ten poeta''  co reaguje na Małpy.....i uczymy się choć różnie to wychodzi...potykając się o siebie.Czasami właśnie to dziecka słowo uświadamia nam że ''jak to tak; to na prawdę ma miejsce......i wtedy piszemy z dziecinną łatwością bawiąc się słowami.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @FaLcorN , ależ więziennictwo jest częścią naszej rzeczywistości i tak jest od dawien dawna. Tylko dlatego, że ja ten temat poruszyłem w kilku moich wierszach w dosyć delikatny sposób, to ty już zadajesz dramatyzujące pytanie zaczynające się od słów "jeżeli więzienie to nasza przyszłość..."? Ale widocznie taka twoja wrażliwość...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...