Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Niszowe kamienice

 

Targane życiem, dławione wspomnieniem

nie chcą już wracać do tamtych dni.

Gdy ogień z dumą miasto pożerał,

los z hukiem zamykał drzwi.

Ta jedna perła pod zgniłą podłogą,

którą ktoś (los?) chronić Cię chciał

przyniosła (dawała??) wiarę, że może uda się nam.

 

Że?

Może?

Uda się?

Nam??

 

Dziś zło odeszło.

Czai się gdzieś…, w piwnicach dzieci strach…??

Ty odzyskujesz swój blask,

przyjaźnie nowych mieszkańców witasz,

z dumą doświetlasz twarz.

Masz prawie wszystko…

Czujesz, doceniasz świeżość poranka (firanki w oknach)

Masz prawie wszystko!

Tylko gołębi Ci brak.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    Stąd właśnie taki komentarz. Owo "conieco" o Tobie wiem dzięki Tobie.

 

   Pozwól zaproponować pewne zmiany:

   - zamień miejscami "pożerał" i "miasto";

   - zamiast nawiasów wprowadź myślniki z wlaściwymi odstępami; 

   - usuń "dzieci", bo nie tylko one wtedy chowały się w piwnicach;

   - trzecie zdanie od końca będzie lepiej brzmieć  "Firankami w oknach czujesz, doceniasz świeżość poranków" - chyba, że miałaś na myśli ten Pierwszy, Szczególny Poranek.

 

   Miłego wyjścia . Tak, to Piaton. Oczywiście, że przeczytałem.

   Serdeczne pozdrowienia.

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Corleone 11 Na wszystko przychodzi czas..Przekonasz się niebawem…to są póki co zabawy słowem..tak !nie tylko dzieci pożera” wojny czas”

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czytam uważnie Twoje uwagi bo nie dość że sensowne to również szczere.” Prawda latami skrywana „ ta jedna z wielu prawd..(?)..pradą jest że masz rację co do uwag odnośnie mego tekstu..

Opublikowano

@Bożena De-Tre

   Mm: "Na wszystko przychodzi czas. Przekonasz się niebawem... (...)".. Bożeno,  masz rację - tak jest

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

. Ostatnimi czasy przekonuję się o tym od czasu do czasu - od chwili do chwili. Ale mało tego: Dzieje się coraz bardziej ciekawie . 

   Rozumiem, że będziesz zamieszczać jeszcze bardziej ciekawe wiersze . Wspaniale .

   Dziękuję Ci wielce za pozytywną ocenę moich uwag - jest mi naprawdę miło . Przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi .

   Miłego wieczoru, pozdrawiam Cię serdecznie.  

Opublikowano

@Corleone 11 Nie przepraszaj proszę ,bo wiem jak to jest jak doba ma tylko 24 godziny.Coraz ciekawiej pewnie dlatego że coraz świadomiej i bez oczekiwań( bymajmiej ja tak ma)…czy coraz ciekawsze?Nie wiem tego ,ale pewne że „ popisać sobie czasami musimy”

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

..to fajna odskocznia.Dzięki za życzliwość..podpiszę Ci książkę

@Bożena De-Tre Zartowałam-:)

Opublikowano (edytowane)

@Bożena De-Tre

   

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Potrzebowałbym takiej trzydziestoośmio-godzinnej , by nadążyć z urzeczywistnianiem pomysłów i zamiarów. 

   Coraz ciekawiej, bo coraz bardziej świadomie - tu masz rację. Ale z oczekiwaniami . 

   Tak, "popisać sobie (...) musimy", jako że pisze się z wewnętrznej potrzeby, ba! - z wewnętrznego przymusu dla wewnętrznego komfortu. Gdy myśli "się cisną", domagają uzewnętrznienia. Wiesz, o czym mowa, prawda?

   Zaraz "żartowałam". Wydaj i podpisz, odwzajemnię się swoją.

   Proszę bardzo . Serdeczne pozdrowienia i dobrej nocy.

   

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • (próba prozy poetyckiej)   Ten czas już nastał. Albowiem jest. Jest… I wkrótce uderzy. W nas. A więc ta korelacja zdarzeń nastąpiła już wcześniej, tylko nikt nie wiedział. Nikt…   Nawet my.   Drżały płomienie świec w tej ciszy wielkiego oczekiwania. I drżały moje usta. I gdybyś je dotknęła, gdybyś pocałowała, to poczułabyś zimno i drżenie. I zawarty w nim lęk o przetrwanie -- naszej miłości)   Wiesz, to mnie obserwuje spoza przeszłości na klucz zamkniętej. I owiewa puste pokoje tchnieniem białej ciszy szumiącej piskliwie i smętnie.   (zawsze wtedy, kiedy gorączka rozsada umysł...)   I owiewa stropy, ściany, podłogi. I wiruje wokół sęków na deskach, na klepkach, na pozłacanych ramach obrazów, na brzegach kryształowego wazonu, który zdaje się być epicentrum wydarzeń…   Płomienie dopalających się knotów tańczą jak oszalałe, jak w halucynogennych zwidach. W delirium… Nie widzę za wiele i widzę wiele…   Wyostrzone obrazy. Wyostrzone zmysły...   (I dzień jakiś. Dzień późnej zimy, bądź wczesnego przedwiośnia. Ten dzień słoneczny i mżący kroplami skapujących z sopli. I mżący jakoś tak perliście. Wszędzie. I wszędzie… Wiesz… Matka mi wtedy umarła. W ten dzień marcowy. Wilgotny i tkliwy. Choć, nie. To było w przeddzień jej śmierci, kiedy szedłem ulicą z książką pod pachą.)   Wracając z antykwariatu, niosłem Sołżenicyna. Jego „Przełomy”   I uczestniczę w tym pędzie nadal. Jak wtedy, kiedy byłem. I kiedy jestem… Bądź kiedy jestem w tej zgorzkniałej iluzji dawnych wyobrażeń.   I jestem tutaj. I jestem…   Przy stole odsunięte krzesło...   (Bo widzisz… -- ja ciebie kocham...)   Na stole talerz z okruchami czerstwego chleba. I szklanka, pusta butelka… W wazonie suche patyki jakichś kwiatów.   Co to za kwiaty? Nie wiem. Nie znam się. Kwiaty, jak kwiaty. Ty, wiedziałabyś, bo wiem, że wiesz. Ale czy zaakceptowałabyś je? Może rzuciłabyś nimi o ziemię i odwróciłabyś się ze wstrętem?   I odeszła?   Nie wiem…   Ale miały być dla ciebie. Wtedy, kiedy niosłem je dla ciebie, jedyna.   Pamiętasz? Deszcz zastał mnie samotnego o zmroku. Pisałem. Pisałem wtedy wiele do ciebie,. Telefon grzał mi się w dłoni. I w tej dłoni drżącej. W tej scenerii osamotnienia. W tej dziwnej twojej nieobecności. i w tej…   Chmury szły wysoko. Niosły sklepienia smutku. Szare bardzo. Coraz bardziej mroczne.   Wiem. To było dawno. W innym czasie. W innej przestrzeni. Na innej planecie… Na innej…   Nie spotkaliśmy się wówczas z powodu dziwnego splotu zdarzeń.   I wiersz niosłem spisany na kartce odręcznie…   Dla ciebie...   To mnie zabiera. To wspomnienie. Tak powoli. Po kawałku…   Więc podchodzę nagi do ściany. I całuję ją. Liżę lubieżnie.   Zlizuję gorzki kurz i pajęczyny. I te grudki. Te drobinki maleńkiego kwarcu. I patrzę w górę, kiedy przywieram w kącie pokoju.   Kiedy przywieram,,,   I patrzę w ten punkt zbiegających się ścian i sufitu. Wyciągam rękę, by go dosięgnąć.   Wyciągam…   Wyciągam… Wysoko. To jest zbyt wysoko…   Za mną tańczące cienie.   Kolebią się między płomieniami świec puszyste ćmy. I tańczą wokół. Wirują…   Wiem, że już jest. Jest blisko. Za firanką, za otwartym oknem noc. I ta noc zimna. Ta noc nieskończona. Ona trwa i trwa we mnie.   (Włodzimierz Zastawniaqk, 2025-10-12)    
    • @Alicja_Wysocka Ależ proszę Alicjo, podoba mi się ten wierszyk :)
    • @andrew dziękuję, może dla Ciebie jest nudna i zbędna. Ale jest. Człowiek nie bierze się znikąd, ma swoją przeszłość, swoje korzenie swoją tożsamość. Bez tożsamości narodu nie ma. Nie ma pamięci tu i teraz, pamięci o bliskich też nie ma. dzięki.    
    • @Leszczym, dzięki za ślad :)
    • @Pan Ropuch Taka prawda, ale w bardzo obrazowy i mega ciekawy sposób napisana :))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...