Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@duszka I pojawia się problem czy tytuł i treść traktować dosłownie, czy jednak poszukiwać jakichś ukrytych znaczeń.

Bo jeśli dosłownie to wiersz jest bardzo krzywdzący dla wielu osób, które mają przeróżne problemy zdrowotne. A jeśli to jedynie metafory to nie bardzo wiem do czego się odnoszą. Jakaś wskazówka?

Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... Duszko... WYBACZ... czytam jw. i "z mety" dałam plus za treść.

... myślałam chwilkę, co napisać... chyba pamiętasz dawne spory i zwady na naszym forum...

To mnie także zawsze "bolało"... bo chyba lepiej poświęcić swoją energię na 'wiersze' innych użytkowników, niż przepychać słówka typu... "moje musi być na wierzchu"...

Treść bardzo mi pasuje... ja też.. kieeeedyś.. coś w tym temacie skrobnęłam, dałam tu, ale.. po namyśle.. skasowałam.

Gdy wpadam tu i... widzę "ciszę" komentujących, w czasie, kiedy 'wrzucają swoje' i.. czekają na "trzęsienie ziemi".... czy naprawdę to ma nastąpić, żeby jeden człowiek odezwał się do drugiego...

ludzie... mamy siebie... szanujmy się i bądźmy dla siebie, tylko tyle... albo... aż tyle...

 

Pozdrawiam., Duszko.

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Niemal każdy z nas słyszał, że zgodnie z prawami fizyki trzmiel latać nie powinien i każdy z nas widział, że jednak lata

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

trzmiel nie jest samolotem :) jak doczytamy dalej.

Nadwaga jakakolwiek by nie była (władza, pieniądze...) nie musi skazywać kogoś na trzymanie się ziemi tylko i wyłącznie, a przykładowy trzmiel żądli tylko w samoobronie.  Nie wiem dlaczego po przeczytaniu tego wiersza pomyślałam o trzmielu, ale zdaje się tu pasować.

 

Pozdrawiam :)

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oczywiście jest to przenośnia :) Pisałam z myślą o tych panujących nad narodami i grupami społecznymi, którzy sobie samym przypisuja nadmierną ważność oraz moc i ją wykorzystuja dla siebie, ale także pomyslałam o pojedyńczym człowieku (bez wykluczania siebie), który wywyższa sie ponad innych, ponad naturę, ponad uniwersalne wartości. Dziękuję Ci za otwartość i pozdrawiam :)

Oprócz "inaczej" jest też "podobnie" i "tak samo"- jesteśmy wszyscy ludźmi. Pozdrawiam.

Dziekuję Ci za podzielenie się przemyśleniami - rozumiem je. I ciesze się, że treść tego wiersza Ci pasuje, choć na pewno nie jest łatwa do "strawienia". Ale tyle we mnie pojawiło się poruszających odczuć na ten temat, że musiałam o tym napisać. Pozdrawiam :)

Tak, pasuje :) "Nadwaga" sama w sobie nie musi być zła, a może być nawet dobra, czego przykładem są wszyscy Ci ludzie, którzy osiagnęli dla świata i ludzi znaczenie, ale nie czynili z siebie "mocarzy", lecz służyli ich dobru. Dziękuję Ci i pozdrawiam :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Może nie samo materialne posiadanie jest w tym sensie "groźne", lecz zdobyta dzieki niemu władza nad innymi połączona z uczuciem wyższości... Dziękuję i pozdrawiam :)

 

Muzyka może, ale nie musi przeciwdziałać tej "nadwadze", o której napisałam. Dziękuję :)

Trafnie to ująłeś - dziękuję! Też za miłe slowa :)

@Artbook Miło mi i dziękuję :)

Edytowane przez duszka (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Miałam turkusową spódniczkę na szelkach, które krzyżowały się na plecach i zapinały na guziki. Była rozkloszowana, z ciemnego turkusu – a gdy się obracałam, unosiła się jak parasolka. Mama z babcią uszyły mi ją razem. Była niezwykła – miękka i przytulna jak brzoskwinia. Wtedy mówiłam, że „z meszkiem”, dziś już wiem, że to był aksamit. Dzieci lubią takie rzeczy. Może i dorośli. Do dziś nie znoszę materiałów, które gryzą. Ta spódniczka nie była na co dzień, nie do biegania po podwórku. Ale czasem udawało mi się uprosić mamę – jak tamtego letniego dnia. Sąsiedzi smołowali dach. Dla dziecka to było prawdziwe widowisko – ogień na dachu, dziwny, nowy zapach... Na dach nie wejdę, wiadomo, ale na podwórko sąsiadów? Już prędzej. Ciekawość zwyciężyła. I stało się nieszczęście. Chyba jakiś podmuch wiatru przyniósł ze sobą kroplę gorącej smoły. Spadła prosto na moją spódniczkę. – Ach! – Mama mówiła: „Nie kręć się tam, to niebezpieczne”… Pobiegłam do łazienki, zamknęłam drzwi na zasuwkę i rzuciłam się do ratowania mojej ukochanej spódnicy. Próbowałam mydłem, szamponem, płynem do kąpieli – nic. Plama nie znikała, tylko się rozmazywała. Ale się nie poddawałam. Pomyślałam: ten materiał ma takie jakby malutkie włoski... Może da się to wyskubać? Wyskubię – i będzie jak nowa. Skubałam więc. Palce mnie bolały, ale nic. Wtedy zauważyłam pumeks. Może tym? Siedziałam tam długo, coraz bardziej spanikowana. W końcu zaczęli się dobijać do drzwi. – Co robisz tak długo? – zawołała mama. – Nic. – Jak to nic? To wyjdź! – Nie… nie mogę! – Otwieraj natychmiast. Co się stało? Stałam bezradna. Chciało mi się płakać – już nie cicho, tylko głośno. W końcu otworzyłam. – Co się dzieje? Dlaczego…? Wystarczyło spojrzenie – wszystko stało się jasne. – Dlaczego nie przyszłaś z tym do mnie? Coś byśmy poradziły. – Jakie „poradziły”…? Nic nie pomaga, próbowałam wszystkiego. Została dziura. – Och, dziecko. Trzeba było przyjść. Ja bym sobie poradziła. – Ale jak? Czym? – Masłem. Tłuszcz rozpuszcza się tłuszczem. – Masłem?! – Tak. Ale teraz… już po wszystkim. Do wyrzucenia. – Nieee! – Chyba że chcesz w takiej dziurawej chodzić. Jeśli ci pasuje – proszę bardzo. I tak musiałam pożegnać się z moją najładniejszą i najmilszą spódniczką. Lata później jechaliśmy samochodem do Austrii. Upalny dzień, asfalt się topił i zostawiał na aucie smoliste kropki. Ale ja już wiedziałam, co robić. Masło, oczywiście. Po powrocie było trochę paprania, ale wszystko zeszło bez śladu. Wiem nawet, że jak zabraknie zmywacza do paznokci, to świeży lakier rozpuści stary. Już znam kilka sposobów na pozornie niemożliwe rzeczy. Ale... Jak się zakochasz, a ten ktoś odejdzie w siną dal – to co? Trzeba od razu zakochać się w kimś innym? No, jakoś nie działa. Dziura zostaje.    
    • Tylko tyle z tego wyniosłaś?

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Roma bardzo dziękuję za piękne słowa.       @Bożena De-Tre kimkolwiek dzisiaj jesteś, zawsze jesteś Poetką. Bo wierszami nuci Ci dusza :)
    • Czyli te masochistyczne kochania mnie i podmiot liryczny łączą

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Lubię Twoje wiersze jest w nisz taka trochę szorstka męska wrażliwość   
    • @Migrena Dzisiaj  nie jestem Poetką-:)Trzymaj kciuki Poeto..,proszę…poetyckie serdeczności-:) @Roma Roma…moje miasto „ podglądam „ Ciebie-:)Saluti…
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...