Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

może nie umarł lecz tylko odszedł

gdzieś się zapętlił w czasoprzestrzeni

albo się ukrył w stęsknionej głowie

i trwa tam nadal choć nic nie zmieni

 

że kartka w koszu to nie istotne

jeden dzień świetlny jest tylko od nas

lecz nic nie cofniesz nic mu nie powiesz

jego historia już zakończona

:)

Opublikowano

@Dared Podoba mi się to zestawienie - "był jedyny i niepowtarzalny", a jednocześnie umarł "jak co dzień". Bo takie są dni - cykliczne, niby takie same, odbywające się na tych samych zasadach, a jednak z każdego można wycisnąć niepowtarzalność. I chyba nie da się ostatecznie opowiedzieć za jednym z tych dwóch punktów widzenia, oba są faktem. A który bardziej obciąży szalę na tej wadze, to już od przeżywającego zależy ;>

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... Dared... dwa czasowniki niemal 'sąsiadujące' ze sobą. Treśc na plus, wg mnie...

a co być rzekł na...

   pochowany w koszu

   pod kartką kalendarza

To tak na 'szybcika'... i tak mi się podoba.

Opublikowano

@duszka Może to jak z roślinami? umierają naturalnie ale zostawiają nasiona

@error_errosMoże każdy z nas kreuje własną rzeczywistość, gdy próbujemy jakoś ją zunifikować wyłażą same paradoksy ;-)))@Nata_Kruk Pewnie masz rację, też pisałem na "chybcika";-))) "pochowany" to raczej przymiotnik odczasownikowy a taka rytmika bardziej jakoś mi się spodobała, dzięki za uwagę, doceniam to podobanie, pozdrawiam ciepło@Rafael Marius Alleluja ;-)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...