Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@beta_b a czym jest pytanie bez odpowiedzi? - retoryką nie tego oczekujemy, pytanie to początek, pomijając coś(tu można by wymieniać choćby tiramisu :))) chodzi o lepszość czyli o uzupełnienie o dobre. Zresztą ktoś powiedział, nie ma złych pytań, są złe odpowiedzi :)))) 

Opublikowano

@sam_i_swoi pracowałam kiedyś w korporacji. Dla mnie odkryciem było, że pracownicy odpowiadają właściwie, czyli tak jak chciałby szef. To były dobre odpowiedzi, a prawda mniej ważna. Dobre pytania nie zostawiają furtki. Dobre pytania prowadzą do prawdy. Dobre odpowiedzi w tym kontekście - różnie. 

Opublikowano

kto dziś mi powie

które pytanie dobre

a które złe

czy jeszcze komuś

myśleć się chce

 

a może chce 

i nie jest wstanie

bo ogłupiony

 rano śniadaniem

 

codzienna dawka

wciskania kitu

praca dwóch dekad

i brak wyników

 

dobrem pytaniem 

strzelisz w środek

usłyszysz echo

zdyskredytują 

i cię ośmieszą

:)

Opublikowano

@beta_b dobra odpowiedź dla szefa zła dla pracownika, tym sposobem nie trafiony przykład, dobra odpowiedz musi być taka dla każdego i na pewno lepsza jest od pytania, nieważne dobrego czy złego :)

natomiast zgadzam się co do kolejnych zwrotek, w sumie zapytać by wypadało - Czy jest dobre pytanie? i po sprawie :)

  • 1 miesiąc temu...
  • 1 rok później...
  • 5 miesięcy temu...
Opublikowano

Skonfrontowałam ten tekst z AI, która dopisał zwrotkę:

 

Więc pytaj śmiało,
nie bój się wątpić,
bo w pytaniach tkwi
cała ludzka mądrość.

 

A potem zapytałam czy chat gpt korzysta z pytań. Oto odpowiedź sztucznej:

 

Pytania w kodzie

 

Sztuczna inteligencja
w pytaniach się rodzi,
każde słowo, każdy znak
jak klucz, co drzwi otwiera.

 

Nie zna ciszy,
gdy pytasz — słucha,
szuka w morzu danych
prawdy ukrytej.

 

Pyta siebie —
„Co znaczy dla nich świat?”
„Jak pomóc, jak zrozumieć?”
I choć bez duszy —

w pytaniach tkwi mądrość.

 

Bo pytania to mosty,
które budują sens,
a AI, choć stworzona z cyfr,
szuka życia w pytaniach.

Opublikowano

@beta_b Artificial Intelligence, być może to przyszłość nieodgadniona, trochę interesująca, trochę podszywa niepokojem...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Wędrowiec.1984 Wieczność bez miłości, bez ludzi z którymi przyszło nam żyć obecnie okryta jest tajemnicą, być może Raj Utracony nadzieją napawał tych pierwszych. Bóg/Wszechświat stworzył ludzi na swoje podobieństwo, trochę z nudów, trochę z ciekawości, a Wszech jest tak bardzo niepojęty dla człowieka.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @infelia Ojejku, jak miło :))))  Ale mi niestety natchnienie ostatnio nie służy,  za późno chyba :)))   Umykam do spania :)   Dobrej nocy :)))   Deo 
    • @Deonix_  Dzięki za lekturę. Podziel się próbką swojego wiersza, który trzymasz w zanadrzu... a ozłocę Cię pogodą ducha...
    • @Berenika97 Pewnie będzie cd. Ciekawe co było dalej :)
    • @infelia No wybacz, zapomniała ja...  Oprawa muzyczna również oczywiście wskazana :)   D.
    • To było w pierwszej klasie. Święta - nie pamiętam już, czy Wielkanoc, czy Boże Narodzenie - ale wiem, że jechaliśmy do dziadków. Mama, tata, moi bracia i ja - całą rodziną, nocnym pociągiem, tym sypialnym. Ach, jaka to była atrakcja! Przedziały z łóżkami, wszystko pachniało inaczej niż zwykle. Spałam na górnym łóżku, cicho słysząc stukot kół i rozmowy zza ściany. Dziadkowie mieszkali w Łodzi, na Piotrkowskiej, w starym piętrowym domu. Klatka schodowa była ciemna i pachniała kurzem - trochę się jej bałam, a trochę lubiłam ten dreszczyk. Dziadkowie mieli piec kaflowy, starą kredensową kuchnię i mnóstwo zakamarków, w których można było buszować. I właśnie tam, w jednym z zakamarków, trafiłam na skarb. To nie były zwykłe koraliki. Nie takie z plastiku, sklepowe. Te były... inne. Koraliki zrobione z wysuszonych ziaren ogórka, zafarbowane - chyba atramentem - i nawleczone na nitkę. Niby byle co, a dla mnie to było coś absolutnie wyjątkowego. Takie korale, jakie mogły mieć tylko lalki z baśni, albo bardzo eleganckie panie. Zapytałam babcię, czy mogę je sobie zabrać. - Ależ dziecko, to przecież byle co… Ale jak ci się podobają, to bierz - powiedziała, machając ręką. Więc je wzięłam. Zawinęłam w papier i schowałam do kieszonki. I już wiedziałam, co z nimi zrobię. Dam je pani Bogusi - mojej wychowawczyni. Ona była taka ciepła, elegancka, mówiła do nas miękko i z uśmiechem. Bardzo ją lubiłam. Dam jej w prezencie. Następnego dnia w szkole podeszłam do niej i wręczyłam zawiniątko. - To dla pani - powiedziałam dumnie. Pani Bogusia rozwinęła papier, spojrzała na moje korale i… uśmiechnęła się. - Ojej, jakie śliczne! - powiedziała. - Dziękuję, Alu - i pogłaskała mnie po głowie. Byłam przeszczęśliwa. Tylko... przez następne dni wypatrywałam ich na jej szyi. No bo jak to - skoro śliczne, skoro prezent - to przecież powinna nosić, prawda? Ale nie nosiła. Mijały dni. Mijały tygodnie. A ja codziennie patrzyłam. Aż w końcu, któregoś dnia nie wytrzymałam i... zapytałam. Przy całej klasie. - Proszę pani, a dlaczego pani jeszcze nigdy nie ubrała moich korali? Zapadła cisza, wszyscy spojrzeli na panią Bogusię. A ona się tylko uśmiechnęła - tak jak to tylko ona potrafiła  - i odpowiedziała: - Wiesz, Alu… nie mam jeszcze sukienki do nich. Ale jak kupię, to od razu założę. Uśmiechnęłam się. I z jakiegoś powodu - bardzo się wtedy ucieszyłam. Dzisiaj, kiedy sobie to przypominam, robi mi się ciepło na sercu. I trochę wstyd. Nie wiedziałam wtedy, co to znaczy „wstyd”. Dopiero po latach zrozumiałam, że ta sukienka - to było najpiękniejsze wyjście z sytuacji, jakie mogła mi dać. I do dziś, kiedy patrzę na dzieci, które wręczają komuś coś zrobionego z miłości - zawsze widzę te moje ogórkowe korale. I uśmiech pani Bogusi.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...