Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Antoine W Hahaha

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, a to Viola mi wciska kit o premierze, że jest ładny, ona szuka chłopaka i z byle kim się nie zwiąże....

Urody i uroku mu nie odmówię, bo ładnie się prezentuje, mówi spokojnie, jak ,,syn posłuszny". Dobrze się zakonserwował, ostatnio patrzyłam na Ławrowa od kłamstw twarz mu się wydłużyła... Mateusz to jednak, nie Kornel, tamten miał to coś w oczach... męskość, łobuzerię związał się  z kobietą o 10 lat starszą, potem z 25 lat młodszą... ale kto Violi powie, że nie ma szans u premiera...

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

ALE  nie to chciałam powiedzieć, że premier ładniutki, tylko to jak mnie obronił przed swoim myśleniem ekonomicznym. Ostatnio powiedział, że jest za kryterium dochodowym w programie 800+, więc zadrżałam. Bo przecież przez cały tamten rok ,,rolowali" mój podatek, zabierając co miesiąc z wypłaty pewną kwotę. Mogłam się nie zgodzić, ale program ,,Ulga dla klasy średniej" był tak skonstruowany i tyle razy poprawiany, że właściwie już nikt nie wiedział o co chodzi. Przekonało mnie to,  że jeśli za dużo zarobię to po rozliczeniu całego roku, będę musiała zapłacić podatek... Więc płaciłam go w ratach, co miesiąc... na szczęście po rozliczeniu nie musiałam dopłacać, ba załapałam się na ,,Ulgę dla klasy średniej" i dostałam zwrot tyle, że mogę zabrać dzieci na lody...  możemy zamówić po 2 gałki

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, dobrej niedzieli...

Edytowane przez Somalija (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@violetta Przecież wierzę, że możesz się w nim podkochiwać.... bo uroku mu nie brakuje. PIS ma taką opinię, że to partia brzydkich ludzi, a tu diament... 

A pani premier, piękna kobieta, to nie myśl, że mężczyzna nie skorzysta, żeby podbić męskie ego, zwłaszcza że jego żona paskudna z urody, roztyta na boki i w przód widać nie potrafi poszukać w sobie siły, żeby powalczyć o urodę...

Opublikowano

@violetta Najlepiej to, na tym ślubie wyglądał pan młody

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... mnóstwo godzin spędził na siłowni... brzuch perfect.. 

Premier, nie dla Ciebie, bo ogląda się za blondynkami, ale ma jeszcze brata, przyrodniego... Wpisz sobie kochanka Kornela Morawieckiego... 

 

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

@Łukasz Jasiński Przeczytałam podziękowanie, pewnie pomyłkowo, bo dla Agnieszki H. a to ,,niekoniecznie" to riposta do Twojej ironicznej wrzutki, że jestem bardzo mądra...

Nie mam nic wspólnego z blokadą Twojego konta... przykro mi nie pomogę, jestem szeregowym uczestnikiem forum, nie należę do TWA i nie szukam tu chłopców do wzięcia...

Opublikowano (edytowane)

@Somalija

 

O tym wiem, a jednak już nie chcesz ze mną dyskutować na temat formy i treści danego tekstu? Jeśli chodzi o Agnieszkę H., to: ona złożyła pozew przeciwko Zbigniewowi Ziobrze za to, że porównał jej film do niemieckiej propagandy podczas okupacji, a ja użyłem formy artystycznej i erystycznej i żaden jej prawnik nic a nic mi nie może zrobić za "Czerwoną Kurwicę", dobra: więcej nie będę przeszkadzał, nomen omen: też nigdzie nie należę - jestem wolnym strzelcem.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Łukasz Jasiński To nie dyskusja, tylko zaczepka, która drąży do jednego żebyś mógł się popisać swoim rodowodem, z odgórnym założeniem że zgłoszę Cię do blokady konta. To nie w moim stylu...

 

Afera wizowa ma drugie dno, ponieważ z polskiego ministerstwa wyszedł impuls i przyzwolenie na przerzucanie migrantów okupujących polsko-białoruską granicę, którymi można straszyć naród i odwrócić oczy od sprowadzenia Hindusów, Filipinczyków i Afrykan, mimo wysycenia rynku pracy Ukraińcami, brakuje rąk do pracy w budownictwie, transporcie i medycynie. 

Więcej ludzi przechodzi na emeryturę niż wchodzi na rynek a PiS już wszystko rozdał...

Zaraz znalazły się pieniądze na mur... 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pewnego razu żył pewien drwal.   Miał dom i ogród, na którym rosły różne krzewy, kwiaty oraz warzywa. W zagrodzie były rózne sprzęty, którymi posługiwał się na codzień, starannie wykonując nimi meble, donice, wycinając deski pod dach chroniący go przed deszczem. Codziennie chodził do lasu pozyskując nowy materiał dla potrzeb wytwarzania kolejnych dóbr.   Tak mijał czas, a drwal i jego życie obfitowało.   Pewnego razu na jego posesję padło ziarno by po kilku dniach zakiełkować. Roślina niepostrzeżenie rosła, tworząc łodygę i puszczając liście.   W końcu została dostrzeżona przez właściciela, lecz nie wiedział on jaki jej gatunek.   Czas wciąż płynął, a roślina przybierała coraz to większych rozmiarów. Ze względu na to, że drwal miał wiele obowiązków i nie przywiązywał dużej wagi do wznoszącej się wśród innych - zieleniny - za każdym razem, kiedy odwiedział owe miejsce był bardzo zdziwiony tempem w jakim rosła.   Codziennie słońce rzucało promienie na usytuowane w kącie posesji drzewo, deszcz je podlewał, a noc przynosiła mu wytchnienie.   Było to silne drzewo - wichry i burze nie zrobiły mu krzywdy. Z każdym dniem w drwalu rosła ciekawość - co to za drzewo i czy w zależności od tego wyda jakieś owoce.   Mijały lata - ukazał się pień, wyrosły gałęzie, w cieniu drzewa można było zaznać ochłody. W końcu, jesienią pojawiły się i owoce - małe zielone kulki, jabłoń.   Dojrzały, a drwal z przyjemnością je zerwał i spożył, zadziwiony ich niezwykłą słodyczą.   Czynił tak co roku, rozkoszując się coraz to obfitszymi plonami. W końcu drzewo stało się na tyle duże, że pośród jego gałęzi ptaki uczyniły sobie gniazda, a w jego pniu wydrążyła sobie norkę wiewórka. Życie wokół drzewa obfitowało.   Drwal chętnie zbierał owoce, lecz brakowało mu motwyacji i czasu, by zbierać je wszystkie, dlatego zaprosił do pracy swoje dzieci i znajomych, darując im prawo by również je spożywały.   Gdy drzewo osiągnęło wielkich rozmiarów, zimą opadały z niego usychające gałęzie, którymi drwal palił w piecu w pokoju swojego domu grzejąc swoje ciało oraz oraz swoich najbliższych.   Przyszły jednak lata, kiedy deszcz padał coraz rzadziej i rzadziej. Plony były coraz mniej obfite, a nie podlewane przez nikogoo drzewo w końcu nie dało owoców. Zapuszczało jednak skromnie liście, gdy drwal zastanawiał się co z nim zrobić.   W końcu, po dłuższym namyśle, stwierdził ostatecznie, że drzewo należy ściąć. Decyzję tę podjął dużym trudem - bowiem jego pień był bardzo szeroki i silny, a samo drzewo na tyle wysokie, że ze strachem rozważał, gdzie upaść powinna jego korona, by nie uszkodzić znajdujących się w pobliżu: domu oraz sprzętów, a także ogrodzenia.   Nadszedł sądny dzień.   Drwal, po przyjemnej, kojącej nocy, wypoczęty i w pełni sił, wstał z łózka, spożył obfite śniadanie i z siekierą w ręce dumnie ruszył w kąt ogrodzenia.   Stając przed drzewem przyjrzał się jego pniowi, skrupulatnie oczami szukając miejsca, w które wbić ostrze. Dostrzegając odpowiednie miejsce, zatarł ręce, chwycił narzędzie i podszedł bliżej by zadać pierwszy cios. Aby wziąć zamach odchylił daleko ramiona, biorąc swoim siermiężnym nosem głęboki oddech.   Uderzył raz. Uderzył drugi raz. Uparcie uderzał z całych sił, bez tchu, bez żadnych wątpliwości, będąc zdeterminowanym by drzewo obalić. Błyskawiczna przerwa, szybka szklanka wody, zagrycha - uderza dalej, znów bez tchu i bez namysłu - drzewo musi zostać ścięte.   Walcząc aż do póżnego popołudnia, w końcu został tylko fragment pnia, który pozwalał na jego złamanie. "Teraz wystarczy wziąć linę, zarzucić poniżej korony i lekko pociągnąć, łatwa sprawa" - pomyślał. Szybko pobiegł do stodoły po sznur. Wrócił spokojnym i dostojnym krokiem, po czym rzucił grubą nicią, wydając przy tym odgłos wysiłku.   Lekko już zmęczony podszedł pod drugi koniec liny i zaczął ciągnąć. Pień, lekko już uschnięty łamał sie pod naporem niewielkiej siły. Odlatująca kora i fragmenty drewna wydawały pękający dźwięk. W końcu pękły ostatnie wrzeciona, odsłaniając wieloroczne słoje jabłoni, po czym drzewo ze świstem i hukiem, trzaskiem pękających gałęzi zostało obalone.   Zadowolony drwal tyłem odszedł kilka kroków aby spojrzeć na swoje drzewo. Nie było to dla niego nic szczególnego. Kątem oka jednak zwrócił uwagę na nadlatujące z zachodu chmury, a jego dłoń musnął powiew chłodnego, jesiennego wiatru. Był to okres zbiorów.   Jego twarz, z zadowolenia przemieniła się - nieco spoważniała i posmutniała. Po chwili, z nieba spadły krople deszczu, a drwal stojąc w bezruchu i spoglądając na wystający z ziemi, ściety pień gorzko zapłakał...
    • I namokłe dyby mamy bydełkom Ani
    • Ule dam, a sad, dom okrutny syn Turkom odda sam, Adelu
    • @tie-break To świetny wiersz: mądry, dojrzały, pisany z wielkim wyczuciem formy i znaczeń. Łączy intymność z uniwersalnym doświadczeniem odchodzenia od słów, które miały dawać schron.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...