Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

   - Moi drodzy, czas nam w dalszą podróż - przemówił Jezus do swoich żon i do pozostałych towarzyszy podróży podczas wieczerzy dwa dni później. - Nasi gospodarze * , co prawda - tu uśmiechnął się do przywódcy księżycowej społeczności, czyniąc w jego stronę gest pełen wdzięczności - mają nic przeciw naszej dalszej, ba - nawet dłuższej - u nich gościnie. Ale czy wypada nadużywać grzeczności? - zapytał retorycznie. - Tak, wiem, nawet gdybym nie widział - znów uśmiechnął się, tym razem w stronę Neda i legionistów, którym towarzyszyły zapoznane bliżej mieszkanki Księżyca - że niektórzy spośród nas chcieliby zabawić tu trochę dłużej. Ba - nawet nieco bardziej niż trochę. I kto wie - ponownie spojrzał na Pierwszego Lunarianina - może będzie to możliwe.

   - Cóż, Domine - odezwał się dziesiętnik w imieniu swoim własnym i dwóch pozostałych milites - że tak właśnie jest. I że również Ned chętnie zostałby tu dłużej. Jak właśnie tu vides, widzisz - dopowiedział po krótkiej chwili. 

   - Sicego video - tak, widzę - potwierdził Jezus, uśmiechając się znacząco - że zawróciliście w sercach i w głowach miejscowym damom. Widzę też, że z wzajemnością. - Tu uśmiechnął się z niejakim przekąsem, po czym zaśmiał się swobodnie, skłaniając lekki ukłon w stron swoich żon. - Chyba wam także znane jest to uczucie.

   - Chyba nam też - Jezusożony wstały i odkłoniły Mu się lekko, uśmiechając się równie swobodnie. I równie znacząco.

   - Tylko ciekawe, skąd... - w imieniu współżon Arwena udała wahanie. 

   Upewniwszy się telepatycznie, że Jezus chce już nic dodać, Pierwszy Lunarianin podniósł się z krzesła, by odpowiedzieć swojemu przedmówcy.

   - Zostańcie, jak długo zechcecie - zachęcił. - Przecież wiesz, Jezusie, że bardzo miło jest nam was gościć. 

   - Oczywiście, że wiem - odparł Zagadnięty - a moim żonom i towarzyszom tak samo miło jest to usłyszeć. Ale długa podróż przed nami. Jak to szlakiem marzeń i pragnień. Sam wiesz o tym sporo - skinął przywódcy Lunarnian. 

   - Mogę tylko potwierdzić - z uśmiechem pełnym znaczenia odparł tenże. - Dokąd teraz zechcecie się udać? 

   - Rozważałem krótki pobyt na Wenus - odpowiedział mu Jezus. - Ale delikatnie dyplomatyczne negocjacje z tamtejszą Królową dały prawie nic. Nie chce ustąpić, powołując się na wiekowy, niepisany zwyczaj przodków, stanowiący tam prawo. Chociaż kieruje nią także apozytywny motyw: chęć postawienia na swoim. Zupełnie jak swego czasu Pierwszy Wynalazca, włodarz Patentonii: jednego ze światów, istniejących w innym wymiarze. **  A nie zamierzam jej zmuszać. Chociaż z drugiej strony patrząc wypadałoby, żeby ustąpiła. Tym bardziej, że to dzięki mnie istnieje zarówno jej planeta, jak i jej społeczność. Oraz ona sama. I także dzięki mnie dzierży tam władzę. Cóż - zakończył Jezus. - Dam jej jeszcze trochę czasu na przemyślenie. Ponieważ wstępując na tron obiecała i przyrzekła swoim poddanym kierować się wyłącznie pozytywnymi emocjami. I takimi intencjami. Tymczasem jej Rada Doradczyń już zauważyła, że Królowa zaczyna dawać posłuch Mrocznym Myślom. Jeszcze kilka takich sytuacji i skłonią ją do ustąpienia - pokiwał głową. - A szkoda, bo dotychczas rządziła dobrze. Ale cóż... - powtórzył Władca Wszystkiego. - Wystarczy rozważań. 

   - Jednak my, moje ukochane - Jezus uśmiechnął się do żon - możemy udać się tam bez przeszkód. - Wasza obecność jest zgodna z tamtejszym zwyczajem. Zaś na moją nie wypada jej odmówić zgody. Z oczywistych przyczyn. 

   Po czym dodał sentencjonalnie: 

   - Stanie się Bogiem czyni mnie wszechuprzywilejowanym. 

Cdn. 

 

* Określenie to jest używane w odniesieniu do Kosmitów w serialu "Kolonia". Ale tu nadałem mu o wiele bardziej pozytywne znaczenie.  

** Nawiązuję tu do "Pana Kleksa", powieści Jana Brzechwy. A dokładniej do jej drugiej części, poświęconej podróżom tytułowego bohatera. Czytelnikowi, nie znającemu tej powieści, polecam koniecznie jej przeczytanie. W sferze obecnych rozważań nad Sztuczną Inteligencją postać Alojzego Bąbla z pewnością wzbudzi określone skojarzenia. 

 

   Voorhout, 21.04.2023 

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Wiesław J.K.

   Drogi Wiesławie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, również pozdrawiam Cię serdecznie. Wielkie dzięki za czytanie i komentarz. 

   Masz rację: chciałoby się tak rzec. I rzekając to też miałbyś rację . Skoro Bóg jest istotą doskonałą, to śmiało można stwierdzić, że Jemu jest zawsze dobrze. Ba - nawet doskonale. 

   Kolejny rozdział już niebawem, niniejszym zapraszam Cię do odwiedzin . 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • wyobrażał sobie człowiek nie wiadomo co gdy jesień szczodrze częstowała miodowymi cukierkami z kradzionego   mówiła - jestem czekam światło czepiało się rąk   myślał - przezimuję w tym przytulnym wierszu   a to tylko kolejny opuszczony dom ostatnie słowo dopala się gdzieś w kącie łagodność nagle obca oblepiła słodkawym zaciekiem strzaskany wykusz   tego oswojenia nikt nie weźmie na siebie   są jednak niekończące się drogi szlaki trasy przez kolejne północe są inne imiona które wejdą w nawyk   wystarczy otrzepać się z liter i obrazów pozwolić aby wiatr nagle   spłoszył     Pusty dom - Tie break/ sierpień 2025  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Dekaos Dondi   Spacer w krainie czarów na krzyżówce T trzech wierszy :)
    • @huzarc  Rozkłady codziennych pociągów mają potencjał na spokój i równowagę, ale są bez znaczenia... wobec spotkania z absolutem .
    • Spotkali się przypadkiem, jak dzień i noc. On z głową w chmurach, z sercem, które czuje wszystko naraz. Nie szukał relacji, tylko połączenia. Takiego, które budzi w środku spokój, a nie tylko daje obecność. Dla niego miłość to nie plan to droga, przez którą uczysz się siebie. Ona z ziemią pod stopami, z sercem, które bije w rytmie rozsądku. Nie szukała magii, tylko równowagi. Dla niej związek to coś, co ma działać jak dobrze zbudowany dom: stabilny, logiczny, przewidywalny. Nie ufała uczuciom, bo wiedziała, że potrafią zwieść. On widział w niej duszę, Ona w nim emocję. On chciał czuć, Ona chciała rozumieć. I choć przez chwilę ich światy się zetknęły jak nocne niebo ocierające się o brzask to oboje czuli, że ten moment nie może trwać wiecznie. Nie dlatego, że czegoś zabrakło. Ale dlatego, że miłość potrzebuje wspólnego języka. A oni mówili różnymi równie pięknymi, ale nieprzetłumaczalnymi. On odszedł z sercem pełnym uczuć, których nie mógł wypowiedzieć. Ona została z myślą, że to wszystko było zbyt skomplikowane. I choć każde poszło w swoją stronę, to w pewien sposób oboje wiedzieli że ta historia była potrzebna. Bo on nauczył się, że nie każda głęboka więź musi trwać wiecznie. A ona że nawet najlogiczniejszy świat potrzebuje czasem odrobiny magii.
    • Mówisz "tak" Mówisz "nie"   Potem słyszę  Myśli twe    Odbijają się  Tak nagle    Echem od czterech ścian       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...