Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Gra komputerowa ma wyraźnie określony cel, a jaki sens ma życie?

 

Porównanie dość naiwne, jak na mój wyszukany gust, ale o czymś trzeba pisać, gdyż inaczej zapomną o nas, nie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@staszeko Czasem można napisać milion książek i zostać zapomnianym. Sensem życia dla każdego może być zupełnie coś innego. Żeby móc stwierdzić czy ktoś pisze byleby tylko o nim pamiętano najpierw trzeba go znać. Ciężko wyrażać opinię o kimś kogo się nie zna. Niemniej dziękuję za serduszko i pozdrawiam serdecznie:-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie wyrażam opinii o autorce, ponieważ jej nie znam, a nawet gdybym znał, też bym tego nie robił, bynajmniej nie w dworcowej poczekalni wśród przygodnie napotkanych osób, czym jest ten portal.

Stwierdziłem jedynie, że wiersz jej dziecięcym zachwytem nad znalezioną na piasku muszelką, podczas gdy cała głębia oceanu zostaje przemilczana.

Opublikowano

@staszeko Uwielbiam dziecięcą radością zachwycać się znalezioną na piasku muszelką choć rzadko bywam nad morzem. Częściej radość sprawi mi mały grzybek wczesną jesienią w lesie albo pierwszy ptasi śpiew pod koniec zimy. Tak już mam... Dziecięca dusza schowana gdzieś w zakamarkach dorosłego ciała.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tu muszę Cię zdziwić bo jest sporo gier, które nie mają określonego celu i trzeba go sobie samodzielnie ustalić.

Są faktycznie gry, gdzie życie jest jednorazowe i w przypadku porażki trzeba zakładać nowe konto.

Ja bym raczej powiedział, że porównanie bardzo trafne, ale rozumiem, że możesz na to patrzeć inaczej. Ta końcowa uwaga troszeczkę niezbyt przyjemna. Zdecydowanie niepotrzebna. Sugerujesz, że utwór jest nieistotny.

Dla mnie wiersz jest refleksją nad jednorazowością życia i właśnie o tym pisze. Nie widzę tam żadnego zachwytu. Dlaczego wymagasz od małego wiersza by poruszał wszystkie tematy związane z całym życiem? Tego się nie da nawet zrobić. Osobiście nie rozumiem Twojego negatywnego nastawienia.

 

Pozdrawiam serdecznie.

Edytowane przez Tectosmith (wyświetl historię edycji)
  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Maciek.J

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...