Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Ludzie bez przerwy i bez najmniejszej ogłady oskarżają siebie nawzajem, pisząc rozwlekłe tomy pozwów wszelakich. Jakby sami nigdy nie byli oskarżani i w ogóle nie wiedzieli jak boli i drapie być oskarżanym. Jakby zapomnieli o ciężarze obelg. Jakby nie rozumieli sytuacji mierzenia się z wszelaką obrazą i odżegnywaniem od czci i wiary.

A może oskarżanie weszlo im w przykry nawyk i zaburzyło krwistą hańbą ich skomplikowany krwiobieg? Dlaczego nawet gdy coś widzą i wiedzą, w swoim postępowaniu nie widzą żadnego problemu?

A może dorośli do odwetu? Tacy dorośli, a tacy domorośli i o aż tyle głupsi od dzieci...

O rety!!!

I tylko k woli sprawiedliwości nachodzi mnie pytanie po co oskarżam oskarżycieli o oskarżenia, pisząc niniejsze oskarżenie??

 


Seranon, 16.04.2023r.

Edytowane przez Leszczym (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Leszczym

   Witaj, Michale

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   W pierwszym zdaniu słowo "ogłady" należy zastąpić przez "oporu". Ponadto dodać przecinki po: "wiedzieli" i "wiedzą" w drugiej cząstce powyższego tekstu. Wreszcie albo"gwoli", albo k'woli". 

   Zwrócę też Twoją uwagę na potrzebę wprowadzenia akapitów. 

   Serdeczne pozdrowienia . 

 

Opublikowano

@Leszczym @Leszczym

   Witaj, Michale

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   W pierwszym zdaniu słowo "ogłady" należy zastąpić przez "oporu". Ponadto dodać przecinki po: "wiedzieli" i "wiedzą" w drugiej cząstce powyższego tekstu. Wreszcie albo"gwoli", albo k'woli". 

   Zwrócę też Twoją uwagę na potrzebę wprowadzenia akapitów. 

   Tyle uwag. Podjąłeś bardzo ważny temat. Ciekawa realizacja, przeczytałem z Przyjemnością . Miejsce napisania też najprawdopodobniej miłe . 

   Serdeczne pozdrowienia . 

 

   

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...