Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

                                          - dla Belli

 

   Gdy na Ten Pierwszy Raz od blisko stulecia Ich - odpowiednio długie - Wzajemne Nieprzestawanie dobiegło końca, Bella raz kolejny spojrzała Milowi w oczy. Głęboko. Bardzo. Z uśmiechem, mającym złagodzić wrażenie duchowego prześwietlania. Czuła, znając go przecież dobrze, że nie będzie miał takiego. Ale powodowana swoją wysokowrażliwością nie chciała, żeby je odniósł. Wzięła głęboki wdech. 

   - Nie zawiedziesz mnie, prawda? - szepnęła. - Powiedz, że nie. 

   - Nie chcę zapewniać - odszepnął w odpowiedzi, uśmiechnąwszy się na Jej spojrzenie. - Chcę dotrzymać. Wreszcie. Po prostu. 

   Uśmiechnęła się ponownie i położyła obok niego tak, jak lubiła: przytulona, obejmując go lewą ręką. I z nogą na jego nogach. Przygarnął Ją do siebie. Wcześniej dotknęła bransoletki z Jej znakiem Zodiaku, którą miał na lewym nadgarstku i zatrzymała na niej palec. 

   - Bardzo mi miło, że ją nosisz - powiedziała cicho. - Zostawiam ci na niej cząstkę mojej energii. 

   Uśmiechnął się, czując duchowe ni to pulsowanie, ni to głaskanie. 

   - Dziękuję ci, minha Querida - przygarnął Ją do siebie jeszcze bliżej. . 

   Westchnęła i obróciła głowę, by znów spojrzeć w głąb jego "ja", po Raz Trzeci połączonego z Nią w "my". Chociaż od dawien dawna było ono arozerwalne. 

   - Jesteś znowu mój, chociaż zawsze byłeś - szepnęła. - A ja twoja. 

   Pocałowała go czule i wtuliła się weń ponownie. 

   - Proszę... - ledwie usłyszał Jej cichutki szept. - Nie zawiedź... 

   Zasnęli w dokładnie tej samej chwili. Otoczeni miękko i łagodnie przywróconą Jednością. Która nigdy przestała istnieć, odkąd Ich podwójne "ja" stało się pojedynczym "my". 

   Śnili o sobie wzajemnie. Pierwszy od dawien dawna Wspólny Sen trwał i trwał,  mając najmniejszy z możliwych zamiar, by szybko się zakończyć. Tak samo jak Ich Pierwsza od dawien dawna Wspólna Noc, ciesząca się Ich spokojem oprócz własnego trwania. 

   - Śnijcie o sobie, tak... - szeptał Sen. 

   - Wreszcie mogę cieszyć się waszym spokojem... - uśmiechała się Noc. 

   Spali więc spokojnie i spokojnie śnili.

   Odzyskawszy siebie, chociaż przecież, jako rzekło się wcześniej, nigdy siebie stracili. 

 Cdn. 

 

   Voorhout, 06.04.2023

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1 Fajnie, że porównujesz Polskę do Węgier i Słowacji, szkoda tylko, że nie do ludzi, którzy tu naprawdę żyją. Bo widzisz – ten wiersz nie jest raportem ekonomicznym ani zestawieniem statystyk PKB. To nie tekst o fabrykach, tylko o ludziach, którzy tych fabryk nigdy nie zobaczyli na oczy. Bo nie każdy ma willę, fotowoltaikę i plany na urlop w Toskanii. Piszesz, że "nigdy nie było lepiej". Z perspektywy kogo? Może Twojej? Gratuluję. Ale to, że jedni siedzą przy stole, nie znaczy, że nie ma głodnych za drzwiami. I nie, to że „na Węgrzech gorzej”, nie oznacza, że mamy siedzieć cicho i dziękować za ochłapy. Czy jak sąsiadowi spłonął dom, to ja mam się cieszyć, że mnie tylko zalewają fekalia z kanalizacji. Wiersz, który komentujesz, mówi o Polsce z paragonu, z przychodni, z kolejki do zawału, nie z przemówień premiera. I to, że ktoś to zauważył i opisał – nie jest „pompowaniem złych wiadomości”, tylko oddaniem głosu tym, których nikt nie chce słuchać. A jeśli Twoim jedynym kontrargumentem jest to, że Robert Lewandowski strzela gole, to naprawdę współczuję – bo nawet Jezus z kuchennego obrazka w tym wierszu by na to spuścił wzrok. Nie pisz więc, że "jest lepiej niż było", bo dla wielu nie jest. I mają prawo o tym mówić. Bo milczenie nie rozwiązuje problemu. Ono go tylko konserwuje – jak margarynę za 12 zł.   Tym razem nie załączę tradycyjnych wyrazów na pożegnanie.  
    • @Waldemar_Talar_Talar cała miłość
    • Urodziłeś się w trzydziestym pierwszym roku.   Myślę sobie tak dawno, ale po czasie dociera kiedy. Okres międzywojenny, burzliwy. Ludzie wciąż przerażeni wojną. Wszędzie strach, nieufność, bieda, ból.   Poznajesz świat, uczysz się chodzić, jeść, biegasz za piłką, kule znowu świszczą.   Zamiast beztrosko grać, cieszysz się, że wciąż żyjesz. Całe dzieciństwo.   Dorastasz pomiędzy dramatu nadzieją. Inaczej niż dzisiaj. Doceniasz każdą wyciągniętą dłoń. Pomagasz innym. Wokoło widzisz mundury, ciężkie buty, ciężki czas. W zanadrzu skrywasz wiele przeżyć, może tajemnic. Dorastasz z końcem wojny, żyjesz, lat jednak nikt nie wróci.   05.02.2025 r.
    • Przyjemny wiersz. Kiedyś miałem dryg do rymów, ale jakoś mi przeszło.
    • Gdy będę zasypiał zdmuchnij z włosów ptaki Omieć rączką swoją myśli nieborakie Uśnij oczy moje w głębię się zanurzą Odczaruj powoje co me myśli burzą Wyrwij korzeń z głowy rozpal rozum iskrą Upuść na mnie wrzosy poezją rozbłysną. Pocałuj mnie w usta zagryź wargi swoje W piąstce ściśnij prochy odsącz soki moje Ponad głowę podrzuć co ze mnie zostało W trawie ukryj dłonie wrośnij w brzozę białą Całą sobą poczuj drzewo rozedrgane Dusze zawirują ponad naszym gajem. Samotność Cię straszy całą bezwzględnością Nie miej na nią czasu zajmij się miłością Bo choć niepozorna jest ta Pani duszy Oddaj jej marzenie to kamień rozkruszy Zawezwij ptaszęta ukwieć nimi włosy Wstąp na nasze pole... widzisz sianokosy?!    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...