Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Inne spojrzenie, część 116


Rekomendowane odpowiedzi

                                               - dla Siostry

 

   Poświęciwszy odpowiedni czas, by wyglądać jak najlepiej, Soa zeszła do sali jadalnej na śniadanie. Mimo to była trochę niespokojna, czy w zmienionej fryzurze, której zrobieniu poświęciła najwięcej uwagi, Starszemu Nad Książęcą Służbą spodoba się jeszcze bardziej. Suknię wybrała błękitną - pod barwę oczu. Ze stylowym, wysokim kołnierzem i lekko podkreślającą talię i biodra. Krótko mówiąc: krojem wyprzedzającą epokę, w której się znalazła. Przejrzawszy się w zwierciadle stosowną ilość razy, z bliska i w oddaleniu kilku kroków, uznała, że wszystko jest, jak należy. I że pora wychodzić.

   Znalazłszy się tam, zajęła swoje poprzednie miejsce. Oczekując, że Starszy szybko zauważy jej obecności. Jej spodziewanie okazało się słuszne, bowiem podszedł do niej już po kilku minutach.

   - Panie - Soa wstała z krzesła na jego widok i dygnęła dwornie. - Jak się czujecie? 

   - Pani, mnie też miło cię widzieć - Starszy celowo odpowiedział bardziej bezpośrednio, delikatnie i prawie niewyczuwalnie zaglądając jej do umysłu. - Pozwolisz towarzyszyć sobie przy śniadaniu? I później podczas spaceru? Chciałaś zobaczyć miejscowy las, o ile pamiętam. 

   Speszyła się lekko. Mimo woli, bo przecież oczekiwała zaangażowania z jego strony. Takiego rosnącego powoli i naturalnie - krok po kroku. A może było to bardziej odczucie mentalnej wizyty w jej umyśle? Nie była pewna. 

   - Taak... Chciałam - odpowiedziała, wbiwszy spojrzenie w talerz z ultraporcelany. - Ale może najpierw zjedzmy? 

   - Oczywiście - Starszy uśmiechnął się, błyskawicznie odnajdując w sytuacji. - Co życzysz sobie, pani, by ci podać? 

 

                              *     *     * 

 

   Spacer okazał się nie tyle milszy od wspólnego śniadania, ile po prostu nasza bohaterka, czująca się przecież dobrze - vs, nawet bardzo dobrze - w obecności Starszego - w lesie, wśród drzew i innych roślin czuła się u siebie. Wśród majestatu i dążenia w górę ku światłu tych pierwszych i delikatności, a jednocześnie sile tych drugich. Wśród szemrzących łagodnie swoje opowieści dusz je zamieszkujących. I bez, rzecz jasna, przysłowiowego "jak". Do najbliższego było wcale blisko, a jeden z mieszkańców Księżyca, pozostawiwszy na potrzebny czas swoje zajęcia, zaprowadził ich. 

   - Jeśli mielibyście jakikolwiek kłopot z powrotem - rzekł im na odchodnym - wystarczy mnie wezwać przez to urządzenie. - Wręczył im komunikator wielkości pudełka zapałek. - Miłego spaceru - uśmiechnął się i odszedł. 

   Pamiętając zakłopotanie Soi, Starszy postanowił przejąć inicjatywę. 

   - Oto moje ramię, pani Soo - z uśmiechem postąpił naprzód w ich znajomości. - Idziemy? 

   Odruchowo spuściła wzrok, zdążywszy przedtem uśmiechnąć się lekko.

   - Idziemy - odpowiedziała, ujmując go pod ramię.

 

                              *     *     *

 

   Spacer okazał się nawet milszy, niż Soa się spodziewała. Także dlatego, iż - jak Starszy dał jej poznać - w świecie roślin orientował się całkiem dobrze. Jak się okazało, miał na imię Oleg. Schodził wraz z Soą ze ścieżek i wraz z nią pochylał się nad roślinami, przy których się zatrzymywała. I razem z nią podnosił głowę, by podziwiać strzelistość niektórych spośród drzew. Wyższych lub niższych, zależnie od czasu życia i tempa rozwoju oraz od gatunku, oczywiście. 

    Zebrawszy się na odwagę, Soa zadała Olegowi nurtujące jej uczucia i duszę pytanie.

   - Panie... Olegu - pokonała niepokój - co z nami?

Cdn.

 

   Voorhout, 30.03.2023

 

 

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Somalija

   I dlatego zostało zadane na końcu rozdziału. Jako ostatnie słowa, by zwrócić większą uwagę. 

   Dziękuję Ci bardzo

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

za literackie odwiedziny, czytanie i komentarz. 

   Serdeczne pozdrowienia . 

@Wiesław J.K. 

   Tak, Wiesławie - odważna. Tak samo w powieści, jak w rzeczywistości poza nią. Bywa, że takie pytania kobietom przychodzą z trudnością. Zdarza się, że i mężczyznom też. 

   Dzięki Ci wielce za kolejne już wizytę, czytanie i komentarz . 

   Pozdrawiam Cię serdecznie. 

    

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnie komentarze

    • @Arsis są momenty a i całość niczego sobie. Czasami, jak na mój gust, meandrujesz za daleko od epicentrum. 
    • Zawieszona w oczekiwaniu Na może tak, na może nie Jak w lustrze się przeglądam   Gdy nie odbieram telefonu Mówiąc milcząco Że nie chce mi się gadać I nie oddzwaniam Z zamierzenia Z zaniechania Z zapomnienia   Gdy zwlekam z odpowiedzią W niezdecydowaniu Trzymam w niepewności Zostawiając sobie furtkę Na możliwe opcje Na inne priorytety Na swoje nastroje   Poddaję w wątpliwość Tę swoją wolność Dane sobie prawo   Nie znam odpowiedzi
    • @Andrzej P. Zajączkowski właśnie czytam "Śledztwo" Lema - kompatybilny klimat. 
    • @Leszczym   A co mam robić? Mam pić wódkę i słuchać wojskowych piosenek? Tak przy okazji: mam jeszcze wódkę w lodówce - stoi ona tam od Narodowego Święta Niepodległości, jasne: piłem sobie z moim kolegą w moim mieszkaniu, poza tym: jestem pogańskim racjonalistą - libertynem i intelektualnym biseksualistą - uniwersalnym, także: założyłem lożę - Loża Akademii Wolnego Seksu i Monika jest zainteresowana i jakoś milczy, zamiast: teorię zamienić w realną praktykę.   Łukasz Jasiński 
    • @aff Ta czarna komedia to mi przypisana w udziale ?  Fajny ...? A gdzie tam... Osobliwy z efektem uznania i szacunku tyle mi "złotych" myśli wyleciało ....  Właśnie dlatego że... uznając pisanie bez sensu i że nic mu po nim ..Nie sugeruje nic, nie insynuuje a ...stwierdzam że jednak coś po tym pisaniu jest...że coś dla kogoś to tworzenie znaczy....że jest ciekawe, mądre, inspirujące... Może "namacalnie" nieopłacalne ale jakkolwiek zabrzmi to absurdalnie to jednak jest..... Bogaty 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...