Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

niezborność wkleiła się w podeszwy
jak guma rozciąga dobre chęci
i uczynki, brukuje drogi do Rzymu,
piekielnie wyboiste ścieżki
garnirowane szczerbami kocich łbów

gubię klucze, kwity i bilety
miesięczne, księżyce są dla mnie
zamknięte na głucho

uciekają przede mną listy, liście
fruną w przeciwną porę
jesieni, wprost na talerze pełne grud
obiecanej manny, plamią mech tłustą rdzą

szpilki odwracają magnetyczne
właściwości włosów, w torebkach grzebienie
wstydliwie zasłaniają połamane zęby

gdy drzwi wymykają się ościeżnicom
potrafię, mimo wszystko,
pozbierać do wiklinowych koszy
twoje porozrzucane niechlujnie uśmiechy
i wygładzić krzywo poskładane słowa

Opublikowano

Początek 'niezborny' ;), wiersz jakby się rozkręcał, piersze przerzutnie raczej drażnią, niż zaskakują, potem jest lepiej, coraz lepiej. Bardzo ciekawy, bogaty język (to warto podkreślić).
Gdyby usunąć znaki interpunkcyjne - zyskamy płynność i kilka dodatkowych kontekstów znaczeniowych, np:
kwity i bilety
miesięczne, księżyce

"Jesieni" nic nie wnosi - do usunięcia. Kilka pomysłów też zgranych (listy - liście) - można nad tym pomyśleć. Oczuwam takie pomieszanie niezwykłej staranności (słownictwo, budowanie do końca możliwości obrazu [metafory] - "piekielnie wyboiste ścieżki / garnirowane szczerbami kocich łbów") i poruszenia wyobraźni. I raczej to drugie mnie pociąga w tym wierszu.
pzdr. b
PS. czy muszą być "drogi do Rzymu" (rzymu)?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A do makowca pac - w oka moda.    
    • Karb: dokąd idą? Kodu brak.    
    • Prawdziwa Wiara i Wiara w Prawdę
    • Czy niewysłowione ludzkie cierpienie Może mieć swoją cenę?   Czy bezbronnych przerażonych dzieci łzy Można dziś na pieniądze przeliczyć?   Czy przerażonych matek krzyk Można zagłuszyć szelestem gotówki?   Czy za zrabowane schorowanym starcom przedmioty Mogą młodzi biznesmeni dziś żądać zapłaty?   Czy za zachowane obozowe opaski Wypada dziś płacić kartami płatniczymi?   Czy za wspomnienia młodzieńców rozstrzelanych Godzi się płacić przelewami sum wielomilionowych?   Niegdyś zabytkowe monstrancje i menory, Padały ofiarą rasy panów chciwości, Kiedy SS-mani pieniądze za nie liczyli, Jak przed wiekami Judasz za Chrystusa srebrniki.   I bezcenne pamiątki rodzinne, Często zacnym ludziom zrabowane, Nierzadko kryjące wyjątkową historię, Przez SS-manów były przeliczane na pieniądze…   Dziś niemieccy biznesowi magnaci, Zapominając o prostej ludzkiej przyzwoitości, Nie licząc się z swymi wizerunkowymi stratami, Na tamtym cierpieniu znów chcieliby zarobić,   Na głosy sprzeciwu pozostając głusi, Topiąc w drogich alkoholach sumienia wyrzuty, Tragedię tylu ludzi chcieliby spieniężyć, Kalkulując cynicznie łatwy zysk…   Niegdyś oni do naga rozebrani Głodni, wychudzeni, bezsilni Będąc na łasce SS-manów okrutnych, Bez pozwolenia nie śmiąc się poruszyć.   Niewysłowionym strachem wszyscy przeszyci, Z zimna i strachu przerażeni drżeli, Czekając na śmierć w komorach gazowych Wyszeptywali słowa ostatnich swych modlitw…   A dziś na niemieckich salach aukcyjnych, Panuje wszędobylski blichtr i przepych, Wszędzie skrojone na miarę garnitury, Połyskujące sygnety i sztuczne uśmiechy,   Szczęśliwi potomkowie katów i oprawców, Bez poczucia winy ni krztyny wstydu, Za tamtych ich ofiar niezgłębiony ból Żądają butnie wielocyfrowych sum…   Lecz my otwarcie powiedzmy, Że cierpienia spieniężyć się nie godzi, Niezatarte przyzwoitości zasady I tym razem spróbujmy uchronić...   Lecz my ludzie szczerzy i prości, Choć symbolicznie się temu sprzeciwmy, Może oburzenia głosem stanowczym, A może prostych wierszy strofami…   By te padające bezwstydnie ceny wywoławcze, Cywilizowanego świata wstrząsnęły sumieniem, Milionów ludzi budząc oburzenie, Głośnego sprzeciwu będąc zarzewiem.   By ten kolejny skandal Godzący w pamięć o ludobójstwa ofiarach I tym razem nie był zamieciony pod dywan, By upokorzoną była niemiecka buta...        
    • utkłem w polu bez granic  w pustej przestrzeni  pomiedzy nie a nic  a do tego brak    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...