Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maciejka Pomorska

Użytkownicy
  • Postów

    166
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Maciejka Pomorska

  1. nie mówiąc o kozach, kobyłach lub mlecznych braciach...
  2. Dzięki, jeśli udało mi się wywołać taki obraz jestem naprawdę zadowolona, pozdrawiam.
  3. Pewna pani z miasteczka Kartuzy na rajstopy mówiła:rajtuzy a że była zmysłowo-prześliczna rzekła brać poetycko-liryczna: i w rajtuzach za muzę nam służy
  4. gwiazdy na ścieżce toną w brudnej kałuży dwie mleczne drogi
  5. Lecz ten pan kiedy był w szkole to obracał Jole i Mariole uczyć nie miał się czasu wśród babskiego hałasu sprytny jest, lecz mu mówią : matole...
  6. Pewien pan z miejscowości Prabuty sprytny był i na dwie nogi kuty byłby kuty na cztery lecz do jasnej cholery tylko dwie ma, więc chodzi jak struty.
  7. Kto mi powie, że Antoni pisać wierszy nie potrafi tego wyłomoczę łomem na podwórcu przy parafii
  8. w pękniętym lustrze jesienne liście klonu sto plamek złota
  9. I tak kielich jest pretekstem do dalszej pracy nad tekstem tyle, że nie wiadomo czy się nie obrażą homo..
  10. Sorry, nie doczytałam regulaminu. Przyjmijmy, że żyję z półgodzinnym wyprzedzeniem :-))
  11. Pewien organista w Tychach nie unikał był kielicha. Wychodząc z knajpy pewnej nocy, nie uniknął też wzywania pomocy gdy natknął się na oprycha.
  12. Pewien organista w Tychach nie unikał był kielicha i często mruczał grając, że praca to nie zając. Kielich się liczy, nie micha.
  13. Dzięki, dzięki, gdziesik mniędzy maturami a komuniją cuś jeszcze morze wyśkrobiem. (Moje łortografia to efekt sprawdzania) chej!!
  14. Pan pewien, rodem spod Mławy W poezji chciał dojść do wprawy i górnolotne pisywał ody wcale nie w szale twórczej swobody: o zgrozo! dla miski strawy!
  15. Pan pewien, rodem spod Mławy W poezji chciał dojść do wprawy ballady i pieśni tworzył, aż nagle Mickiewicz ożył i wrzasnął: rym twój koślawy.
  16. Dzięki bardzo, chwała hydraulikom
  17. Pan hydraulik z okolicy Łysej Góry przy robocie zwykle jechał z grubej rury. Rzekł mu kiedyś androlog: "To jest wesoły prolog, jak nie zwolnisz to zostaną z rury wióry"
  18. Pan hydraulik z okolicy Łysej Góry przy robocie zwykle jechał z grubej rury. Z rury, o jakiej marzy kwiat okolicznych złomiarzy. Oddał ją, bo był tchórzem z natury.
  19. protest song teściowych pamiętaj niewdzięczny chłopie co rzucasz się jak w ukropie, że skaczesz nazbyt krewko nie na pochyłe drzewko lecz na krew z krwi. jełopie
  20. Krzyczał staruszek z Wezuwiusza, iż nic go ten widok nie wzrusza aż nadszedł wielki wiatr staruszek w przepaść spadł cóż, jego waga była musza
  21. Krzyczał staruszek z Wezuwiusza, iż nic go ten widok nie wzrusza. i choć w wulkanu okolicy Petrarka wzdychał do dziewicy on swoje wie, wszak czytał "Tadeusza"
  22. wciśnięty w szary kąt, na parapecie podkurcza nogi, stopy układa ostrożnie między ogryzkami a wczorajszą kanapką owija się skrzydłami ciasno, choć i tak, tu i ówdzie, krople atramentu strząsane z piór malują na posadzce runiczne graffiti nauczył się już korzystać z korektora po nocach zaciera bielą ślady pośród pajęczyn, kieszenie ma pełne ściąg, w chwilach między czasem pracowicie sortuje, wygładza, kataloguje, czyta zdziwiony, że to sześć miliardów lat, kiedy nie zbiera bananowych skórek, zgubionych zeszytów nie podrzuca do szkolnych toreb, gdy nie ratuje w locie rąk, nóg, nosów, czyta stare numery Batmana albo w gabinecie biologicznym długo wpatruje się w płótno haftowane motylami i wypchane jaskółki.
  23. początkowo było bez przecinka po miesięczne, ale pomyślałam, że to może za nachalne mruganie do czytelnika Rzym można odpuścić pozdrawiam
  24. bardzo dziękuję za komentarze, pozdrawiam
  25. niezborność wkleiła się w podeszwy jak guma rozciąga dobre chęci i uczynki, brukuje drogi do Rzymu, piekielnie wyboiste ścieżki garnirowane szczerbami kocich łbów gubię klucze, kwity i bilety miesięczne, księżyce są dla mnie zamknięte na głucho uciekają przede mną listy, liście fruną w przeciwną porę jesieni, wprost na talerze pełne grud obiecanej manny, plamią mech tłustą rdzą szpilki odwracają magnetyczne właściwości włosów, w torebkach grzebienie wstydliwie zasłaniają połamane zęby gdy drzwi wymykają się ościeżnicom potrafię, mimo wszystko, pozbierać do wiklinowych koszy twoje porozrzucane niechlujnie uśmiechy i wygładzić krzywo poskładane słowa
×
×
  • Dodaj nową pozycję...