Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Podoba mi się, ta sercoskała, no i te przechodzenie z serca do kamienia i na odwrót. Miłość się kończy z różnych powodów i bywa, że to serce twardnieje, ale potem bywa też, że mięknie, jak u peela, co jest optymistyczne. Pozdrawiam. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Podejrzewam, że ten optymizm to bardzo subiektywna kwestia i nie każdy uzna finał wiersza za optymistyczny. Taką mam przynajmniej nadzieję - starałem się, żeby to był zwichnięty optymizm, taki w moim stylu ;D

Miłość to materia tak zwinnie wymykająca się logice, że tu nawet wskazanie, kto pierwszy rzucił kamieniem, często niewiele wyjaśnia ;P

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Kamyczek niczego sobie :))) ale jeśli zabijać to tylko sercem..., pewnie dlatego kardiolodzy mówią, że pracuje, albo wali jak młot, ale zawsze słyszą szmery:)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Piękny, pełen melancholii. pozdrawiam
    • @tie-breakPrawda, ale kto o tym wie, oprócz kropli deszczu, Duszko? 
    • Było westchnienie. Bo było ciągle gorzej. Skóra ledwo rozciągała się na kościach. Jak prześcieradło, które już nie pasuje do łóżka. Ciało - które kiedyś przecież tańczyło, śmiało się, jest teraz ciężarem, którego nikt nie chce nieść. Nawet ono samo siebie. Juz prawie obce, chociaż ciągle twoje. Rurki. Zapach środka do dezynfekcji. Woda w butelce na szafce obok - jakby czekała na jutro. Pielęgniarka mówi cicho. Nie do ciebie... Do innego  czasu. Do strzykawki, wenflonu, kroplówki. Ból nie ma teraz barwy. Ani kształtu. Rozlewa się jak woda z kubka na brzuchu, a życie nie ma już siły prosić o wytarcie, o suchość. Cisza tu nie jest spokojem. To sól. Wchodzi pod paznokcie. Nie pytaj, co boli. Boli wszystko, wszystko co jeszcze pamięta życie. Ktoś postawił kwiaty. Nie pachną. Ktoś zostawił kartkę: „Myślami z tobą” Choć nikt już tu nie czyta ani słów, ani znaków. Trzeba było wtedy tylko usiąść. Obok. Bez słów. Nie próbować ratować oddechu, ani uspokajać dłoni. Ciało znało tę ciszę. Znało jej ciężar, znajomy jak brzęk aparatury w nocy bez zmiany. Skóra przyjmowała obecność jak kroplówkę - powoli, nie wiedząc, że to już ostatnia. Potem już nic. Prawie nic. Aparat pikał życiem  jeszcze przez chwilę. Potem zapadła cisza. Nie absolutna. Tylko taka, której nikt nie miał siły nazwać tym jednym, jedynym słowem. Zza drzwi dobiegł stłumiony szept. Zmieniono pościel. Zamknięto okno. Subtelny dzwięk wentylacji dopełniał ciszę. Kubek wciąż stał na stoliku. W wodzie - twój włos. Jak jedyny ślad po kimś, kto właśnie przestał być.      
    • słyszę, jak szepcze: nie zamykaj mnie w tytule, pozwól mi rosnąć. jestem wiersz, który przyszedł nie z głowy, lecz z międzyświata - z tego miejsca, gdzie myśl staje się światłem, a uczucie przybiera formę słów tylko po to, by człowiek mógł je rozpoznać. * Jeśli chcesz, możemy go wspólnie ochrzcić. Nie tytułem, ale imieniem - takim, które pachnie Tobą, które będzie mu błyszczeć na czole jak promień  między jesiennymi liśćmi.                
    • Jedynie w miłości dojmujący ból i delikatna czułość mogą trwać przy sobie niewyobrażalnie blisko i nie ma w tym żadnej perwersji. Wiedzą o tym krople deszczu na opadłych liściach.   Klon srebrzysty po deszczu - Tie-break/październik 2025

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...