Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Stało się wreszcie - padliśmy trupem.
Słowa o zęby na wióry starte,
Końce języków gniewem otrute,
Jedynie czucie - fałszywie martwe.

Czasem to czucie wyrusza w drogę
Na śmierć i życie po nitce cienkiej,
Kiedy my - zdrajcy ciszy grobowej -
Tęskne milczymy sobie piosenki.

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Grobowa cisza zabiera wszystko do grobu i nie ma już nic. Może więc nie do końca przemyślałem tytuł. Może to powinna być cisza pozagrobowa. Albo pogrobowa. Muszę to chyba jeszcze przemyśleć ;D

Opublikowano

@error_erros Domyślam się o jaką ciszę chodzi ale wiersz został opublikowany w wierszach gotowych, dlatego delektuję się nim w takiej formie w jakiej jest. Daleki jestem od sugerowania zmian w gotowcach, ponieważ gdyby autor miał wątpliwości, wrzucilby go do warsztatu. No ale to takie drobne odejście od tematu z mojej strony. 

 

Ciszę po prostu uwielbiam, ubóstwiam wręcz. Dlaczego? Ponieważ dzisiaj jest jej tak mało, że pewnie niedługo zniknie na zawsze. 

 

Autora uwiera wszędobylski hałas. Mnie również. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rozumiem, że Twoja wypowiedź dotyczy moich wątpliwości co do tytułu. Tak tylko się spontanicznie zastanowiłem, czy by go nie zmienić, ale ostatecznie i tak nie ma to większego znaczenia i nic więcej nie wniesie do treści, bo - jak mówisz - i tak można się domyślić, o jaki rodzaj śmierci chodzi.

Zaś zdanie o uwieraniu hałasu, to zapewne nawiązanie do wczorajszego wiersza, który też traktował o ciszy i hałasie ;> Jakoś tak przypadkiem postawiło mi się tutaj te dwa wierszyki jeden po drugim. O ile tamten był świeżutki, ten dzisiejszy napisany był już dość dawno ;>

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 to jest piękne Aniu pisanie !!! Wzruszające. Dobre.
    • Tajsko am Boże - Modry Ponie, dzie słónko tako samo śwyci, am nie ziam, nie poziam, Bachy tam só i some śmiych. Tajskno Modry Ponie. Tam dangi furajó dali i eszcze abo dzie? A Bociony kapelków nie łoślipsió, a żniwa to psiankno śpisiywanie. dzie Annioł modli sia noczajści i wpierw. Zietrz łuraduje ten zimny deszcz.             Tęsknię Boże, mój Niebieski Panie, czy tam słońce wciąż tak samo świeci, a niwa bezkresna to ciągłe pytanie? Trud żniw są jak motyli drganie, czy są tam śmiejące się dzieci? Tęskno mi za tym Niebieski Panie. Czy bocian świątkom nie zmieni zdanie, świat chmura ponura znów oszpeci, a niwa bezkresna - zadanie na pytanie. Gdzie Anioł Pański jak ranne pianie, tych modlitw przecież nie zaślepi Tęsknię Boże, Ty Niebieski Panie. Wiem, wiem- marne to moje pisanie nic to, że miłość nieprzerwanie świeci, jest niwą bezkresną- jak ciągłe pytanie. Pamięci obłoków ich jeszcze trwanie, z igieł sosnowych wzór tu nie szpeci. Tęsknię za nimi Niebieski Panie, a niwa bezkresna to zawsze pytanie.
    • @MIROSŁAW C.  tak to prawda. I cytat też bardzo dobry. Świat jest wywrócony do góry nogami dzięki
    • Zaprosił mułłę słynnego w Tule hodowca mułów na świeże mule. Uczony nosem swym czułem ocenił: "Mule czuć mułem, a dennych potraw nie jem w ogóle".
    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...