Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Od szumu w rurze tętno ma cichsze,
A jęki szczęką wprawnie zaszyte,
By przy słuchawce prysznica milczeć,
Gdy zamiejscowo dzwoni po szczyty.

Łzy do odpływu umie wyganiać
W sposób dyskretny niczym sumienie,
Choć boli, kiedy pianą wypala
Bezdyskusyjnych palców wgniecenia.

Stąd nie dosłyszysz choćby kaszlnięcia,
Gdy wymiotuje twoje pieszczoty,
Zanim ci wróci marznąć w objęciach,
Byś mógł spokojnie zasnąć tej nocy.

 

 

Edytowane przez error_erros (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ooo, a jednak po swojej "druzgocącej" recenzji mojego wierszyka nadal do mnie zaglądasz, jak miło ;D

Bardzo dziękuję! Opowiesz mi o tych wątpliwościach przy pierwszym czytaniu?

Opublikowano

Zrozumiałem dopiero po trzecim razie, co jak na mnie nie jest złym wynikiem i poraziło mnie. Prysznic po, nie z tą, a ta chce nie z tym pod prysznicem, jeśli o to chodzi. Ja jestem za tym, co napisał D. Buss (Psychologia ewolucyjna), że one tak naprawdę chcą tylko z 15% z nas, bo super geny, a reszta to pragmatyzm, więc to co piszesz, jest zgodne z odkryciem nauki.  Pozdrawiam. 

Opublikowano

@error_errosJuż otrzymałeś swoją jedną wymarzoną krytyczną recenzję:). Kolejna będzie wtedy, jak naprawdę zasłużysz. Z tym wierszem jest wszystko OK, niestety :). To moje kapowanie jest ociężałe po tych jakże zdrowych, grypowych świętach :). Wprawdzie nie ja chorowałam, tylko syn i mąż, ale w tym układzie lepiej byłoby dla mnie, gdyby to mnie „siekło” :):):)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja nie miałem na myśli, że Twój odczyt był różny od mojego zamysłu. Po prostu wyraziłeś się w tak nieintuicyjny sposób, że muszę w skupieniu skonfrontować mój wiersz z Twoją interpretacją. Całkiem możliwe, że okażą się bardzo blisko siebie ;P

Ten prysznic to takie kuriozalne połączenie panic room i wentyla, którym uchodzą niespełnione oczekiwania. Tak bym to ujął. W każdym razie Twój trop nie prowadzi na manowce ;>

Opublikowano

@error_erros

 

To możliwe, a tak offtopowo, co do słuchawek prysznicowych jestem fanem takich z mikrodziurkami, oszczędność wody, ciepła i jeszcze przyjemny masaż, zmywający pod ciśnieniem zanieczyszczenia. Zwróć uwagę, wracając do wiersza, że jest pierwszym Twoim, który mnie poraził, a wyższej oceny już nie ma:). 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dokładnie tak, jak jest napisane. O co Ci chodzi, przecież wszystko tu gra. Chyba, że ja już we własnym wierszu nie dostrzegam pomyłek, co jest niewykluczone :P

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...