Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kilkanaście mydlanych baniek


Sylwester_Lasota

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dokładnie. Kiedy w niemieckich obozach koncentracyjnych umierały nie tylko żydowskie dzieci, amerykańskie dzieci mogły oglądać w kinach Jelonka Bambi. Tak było, jest i chyba będzie.

Dzięki za czytanie :)

Serdecznie pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sylwester_Lasota

A propos obozów, nigdy chyba nie nakręcą "Pięć lat kacetu", albo jak Żydzi wymyślali dowcipy o żydach w obozie koncentracyjnym, bo też tak było.

A zakłady hodowli przemysłowej? Komu spędza to sen z powiek, czym jest jakaś wojna przy tym? Ludzie TYLKO ze strachu tak się przejmują. Wojna była zawsze, tylko nie było w necie, więc...

Pozdrawiam

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sylwester_Lasota Jazz jak jazz, ale te bańki mydlane jakie wymowne! 

 

Niestety po części jest tak, że dzięki bańkom idzie jakoś przebrnąć, nie postradać rozumu. Jest to następstwo adaptacji do trudnej sytuacji. I bez wojny człowieka na co dzień otacza ogrom nieszczęścia, na które przymykamy oko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sylwester_Lasota Wojna, gdy jest daleko, szokuje mniej, ponieważ wtedy "mnie nie dotyczy". Mamy konflikt zbrojny przy samej granicy, co było bardzo szokujące ale zauważyłem, że ludzie zaczęli się do tego stanu rzeczy przyzwyczajać. Zbłąkane rakiety przypomniały społeczeństwu, że wojna jest tuż za rogiem ale i to minie. Tak to już jest z ludźmi jest i poniekąd trudno się temu dziwić. Każdy chce przecież żyć normalnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wcale nienajgorzej :)))

 

Dokładnie. Jeszcze lepiej to widać wraz z upływem czasu. Ale to nic. Podobno w 1920 r. gdy front zbliżał się do Warszawy, ludzie w tym mieście bawili się w najlepsze. Grała wesoła muzyka, działały bary i kawiarnie. 

 

Pozdrawiam serdecznie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kawał dobrej Poezji. :) Dołączam pozdrowienia.
    • Świetna Poezja. Czuję całą sobą klimat tego Wiersza. Pozdrawiam słonecznie.
    • Jak dla mnie, to Wiersz wyśmienity. Brawo. Pozdrawiam serdecznie.
    • @Jacek_Suchowicz dla mnie żywe, mama jest najlepszą tancerką i w ten sposób mnie łagodziła, gdy się nie słuchałam :)  
    • Powiedz, czy słyszysz poszum doczesnego tchnienia? Czy czujesz, jak mój cień jest bliski twoim ciemnościom? Miniona dekada nie zazna spokoju, rozprzestrzenia się ciąg dalszy tej zniszczonej puenty. Musimy zaczekać, aż umierające jabłonie wydadzą zakazane owoce.   Stałeś się wspomnieniem, dla jakiego mogę obłaskawić przyszłość. To, co porusza czasoprzestrzeń, przypomina najwyżej przesyconą łzę; kojarzy się z obawą, w której dostrzegam swoje lustrzane odbicie, pośpiesznie naszkicowany strach. Wciąż zmagam się z nawrotem pamięci, z upojnym odrodzeniem sennego koszmaru.   Skąd wiesz, że w moim wszechświecie wciąż prószą łzy, że tajemnica staje się modlitwą, wydaną przez niewłaściwe słowa? Idę ku tobie, jak cień do światła. Odnajduję cię pośród moich bezsennych nocy, ukrytego za plecami nieba. Ocknie się w nas ten sam złudny krzyk, to wołanie o nieznane.   Proszę, zaopiekuj się moim rajem, z którego tak blisko do piekieł. Moja dusza zatacza koło, coraz większe; smarkatego księżyca rozbolała głowa, gwiazdy cierpią na bezsenność. Płaczesz wciąż pod wiatr, skazany na milczenie, pozbawiony prawdy, przekarmiony istnieniem.   Twoje łzy, choć przekrwione, nie pozostawiają skaz na białym płótnie mgły. Przeobraża się we mnie szczęście, o jakim nie mamy odwagi mówić, które wymyka się przez furtkę serca. Pozostaniesz, choć smutek dzierży tęsknotę, przywiera do szyby, porównuje oddech do pieczołowicie zakończonego dnia.   ***   Odkąd odnalazłam w tobie zwierciadlane odbicie melancholii, odkąd doszukałam się zwycięstwa w nikczemnej czułości - świat stał się dla mnie bezimienną wymówką, postumentem, który dźwiga niczyją chwałę, zaprzestany pokój. Przemierzam ciche kroki, milczące odciski słów, jakie nie przynoszą uśmierzenia, nie kojarzą się z obawą, co przeraża nawet niewinnych.   Przychodzę, abyś zobaczył we mnie utraconą namiętność; miłość, w której odmętach wciąż się pławisz, wciąż przyzywasz osobne noce. Słyszę bezsenny szept twoich myśli, tak boleśnie płonących niby szkarłatny płomyk ufności. Zaciskam pięść serca, staję naprzeciwko przyszywanych marzeń; widzę, jak rośnie w tobie ogłada, jak przeistacza się duch, który ścigał słońce, nasycał niebo.   Przyjdź, zagraj mi tę balladę, która nie potrzebuje słów, nie wymaga światła. Kiedy stoimy u wezgłowia przepaści, sen nie chce powrócić, zima kończy się latem. A kiedy będziemy zmuszeni odszukać pośród łez kroplę deszczu, kiedy powstaniemy z identycznego pragnienia - przebudzi się w nas dzień, który urąga godzinie, złorzeczy sekundom.   Nie pozostanie z nas iskierka ufności, nie uchowa się błaganie o świt. Toczy się w nas odwieczna wojna nadziei z wolnością. Czy wygrasz, stawiając czoła tym, którzy nie zawinili? To tylko usłużna metamorfoza; przemienienie, które da radość udręce, obłaskawi grafomański poemat. Nie zostanie w nas ani kropla, jeden przerażony powiew.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...