Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

nasze włosy pożarły już wszystkie wiatry

i wytarliśmy prześcieradło do gołych desek

z naszego pokoju zawieszonego na sznurku

od bielizny pod ciągle brudnym niebem

( nie dało się go przemalować - farba

schodziła ze zbyt tłustych chmur )

wybiegliśmy na ulicę

mijały nas spóźnione torpedowce i

zeppeliny wypełnione pudełkami z

proszkiem do mycia

daleko na niebie przewróciła się

ciężarówka pełna kwaśnych odchodów niebieskich

- to cyrk samego Pana Boga - chwyciłaś

mnie za rękę

czerwone mury sunęły za naszymi cieniami

i wielki neon z napisem "COCA - COLA"

oświetlił na chwilę księżyc

wymiotowaliśmy z mostu do jakiejś rzeki

- wszystko jest łatwe

 powiedziałaś

- będziemy jeść musztardę i suszone owoce

biegliśmy dalej po łące zroszonej szumem

telefonicznych rozmów

pod naszymi nogami przewróciło się

jeszcze jedno pole

las był coraz bliżej

 

 

 

 

Opublikowano

@Rafał Hille Bieg do lasu jawi mi się jako powrót do natury, ucieczka od konsumpcyjnego 'postępu'. Świadczy też o tym konsekwentne zestawianie świata przyrody ze światem współczesnej cywilizacji. Niezwykle to nam opisałeś (chyba to :D). Jestem oczarowana. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
    • Łukasz Jasiński 
    • ślicznie   gdy wersom sensy gdzieś odlatują myśli pochłania senna niemoc milknie sumienie nic nie sumując Morfeusz dzierży granat cieni   ... :))) narozrabiałaś - zainspirowałaś
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...