Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Najszanowniejsi… Mam do Was jedno konkretne pytanie… Mianowicie czy jest w Polsce w ogóle możliwe wydanie tomu wierszy początkującego poety bez wkładu własnego ze strony autora?

Napisałem już dwa tomy wierszy o tematyce historycznej zatytułowane „Zew Historii…” i „Biały kruk”. Niestety tomy te wraz z moimi powieściami zalegają już od jakiegoś czasu w mojej prywatnej szufladzie prywatnego biurka, gdyż za Chiny Ludowe nie mogę znaleźć wydawcy, który zgodziłby się wydać je bez wkładu własnego z mojej strony… Z czasem zacząłem już wątpić czy znalezienie takiego wydawnictwa jest w ogóle możliwe…

 

Stąd moje pytanie… Czy jest w Polsce w ogóle możliwe wydanie tomu wierszy bez wkładu własnego ze strony autora?

Edytowane przez Kamil Olszówka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Skoro jesteś początkującym poetą, zacznij wrzucać swoje teksty tutaj, czy na innym forum w cyklu, na przykład: "Moja historia"  i zobacz, jaki będzie odzew. To jest bezkosztowe i zweryfikuje to, co piszesz. Możesz brać udział w konkursach, gdzie nagrodą jest wydanie tomiku. 

Może forumowicze mają inne zdanie, ale dla mnie zasięg publikacji internetowych jest znacznie większy niż wydanego tomiku, a oprócz tego, jak wspomniałem, będziesz miał opinię o własnej twórczości. 

Pozdrawiam

Opublikowano

@Rodrigo de lagarza Dokładnie, jak piszesz, poza tym, w necie na forach, FB itp  możesz mieć tysiące czytań (a z udostępnieniami i forach gazetowych o których nie wiesz, jeszcze więcej), a tych tomików ile można wydać i sprzedać? Poza tym, czy sprzedaż to czytanie? Jeżdżenie po tych klubokawiarniach (a przerabiałem, bo wydawnictwo mi zapłaciło w książkach) i innych mi pasowało, bo dużo jeździłem i tak, więc tych książek sporo sprzedałem bez opłat dla dystrybutorów i księgarń, ale to nie była poezja. M

Opublikowano

@Rodrigo de lagarza Zew Historii… jest tomem poetyckim zawierającym trzydzieści sześć wierszy mojego autorstwa. Główną tematyką tomu jest najszerzej pojmowana Historia, choć nie brak także odniesień do egiptologii czy hungarystyki, co jest pokłosiem moich wieloletnich zainteresowań. Niniejszy tom poetycki zawiera wiersze zarówno bardzo krótkie jak i bardzo długie. Każdy miłośnik historii i poezji teoretycznie powinien znaleźć w nim wiersze, które go zainteresują.

@Wiesława A czy mogę zapytać jakie to było wydawnictwo? 

Udostępniam mój prywatny adres E-mail: [email protected]

 

 

   
Opublikowano (edytowane)

@Rodrigo de lagarza

Boję się czy jeśli zacznę wrzucać do internetu pojedyncze wiersze nie zburzę tym harmonii całego tomu, który jest skomponowany jako artystyczna całość i opatrzony podsumowującym całość tytułem. Żeby jeszcze na tym portalu była opcja udostępnienia wszystkich wierszy naraz jednego dnia...

Edytowane przez Kamil Olszówka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Jest możliwe, pod warunkiem, że autor jest również wydawcą.

 

Znam człowieka, który napisał opowiadanie, wysłał elektroniczną kopię do serwisu na internecie, skąd przysłali mu książkę w błyszczących okładkach z ilustracjami. Wysiaduje w każdą niedzielę na rynku w miasteczku i pokazuje te książki przechodniom. Sprzeda kilka egzemplarzy i idzie na piwo do pubu, żeby szukać pomysłu na następne opowiadanie. Tak mu przyjemnie schodzi czas.

 

Pozdrawiam i życzę nakładu sto tysięcy (na początek).

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano (edytowane)

@Kamil Olszówka

 

Mam koleżankę. Pisze poetyki. 

Znalazła sponsora w jakimś banku i to ów bank zasponsorował jej tomik wierszy. No i tak wydała swój pierwszy tomik. Szukała aż znalazła.

Wiem że były takie możliwości. 

Nawet bez sponsora. 

Wydawnictwo ryzykuje wydając prosty nakład na koszt własny. 

Były takie wydawnictwa. 

Ale czy są teraz - nie wiem. 

 

Pisz i publikuj na tej lub podobnych stronach. Może stań do konkursu poetyckiego. Slrawdź się. 

T/

 

 

 

Edytowane przez TomaszT (wyświetl historię edycji)
  • 11 miesięcy temu...
Opublikowano (edytowane)

Nie, nie ma takiej możliwości: każde wydawnictwo żąda (tak, żąda: patrzy z góry na poetę i pisarza) najpierw przesłania oryginalnych rękopisów (najlepiej jest wysyłać kopie rękopisów), potem: żąda (tak, żąda: jakby byli urzędem skarbowym) jakiejś tam z góry opłaty, zresztą: w czarnej teczce mam chyba z dwadzieścia odpowiedzi od różnych wydawnictw, mam również odpowiedź od prezydenta Bronisława Komorowskiego - odesłał mnie do Powiatowego Urzędu Pracy, a tam:

 

- Po co panu praca? Przecież pan ma rentę socjalną!

 

Według mojej interpretacji: renta socjalna jest dożywotnim odszkodowaniem za utratę słuchu z winy państwowego szpitala - miałem operację na nosie i prawdopodobnie została źle użyta narkoza, więc: posiadam nabytą niepełnosprawność (to co innego od wrodzonej). Jeśli chodzi o moją "karierę" poetycką, to: pierwsze wiersze publikowałem w licealnym czasopiśmie "Czy wiesz, że...", publikowałem również w bibliotekarskim miesięczniku "Sowa Mokotowa" i u naczelnego antysemity pana Leszka Bubla - w "Tylko Polsce" (póki nie został prawomocnie skazany przez żaden sąd - ma prawo prowadzić niszową działalność wydawniczą). Pierwszy tomik "Wiersze" wydałem własnoręcznie (z zawodu jestem komputerowym składaczem tekstu - poligrafem) - jeden egzemplarz z dedykacją: "Mojej Miłości", natomiast: drugi tomik wydało mi Liceum Zawodowe w postaci stu egzemplarzy - "Kowal i Podkowa", można go zamówić w Archiwum Akt Nowych, trzeci: własnoręcznie - "Pocięte struny" - dziesięć egzemplarzy, a teraz publikuję tutaj i to bardzo rzadko - prozę poetycką. Największą szansę na wydanie tomiku mają ci, którzy piszą pod publiczkę i spełniają gusta czytelników, natomiast: ci - płynący pod prąd - nie mają żadnych szans, podobnie jest z konkursami: nie powinni tam zasiadać "znani" poeci, tylko: fachowcy od języka polskiego - polszczyzny (staropolszczyzny i nowopolszczyzny), literatury pięknej - literaturoznawstwa i zwykły - szary obywatel.

 

Łukasz Jasiński 

 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta   Pani tok myślenia jest bardzo płytki i dlatego też nie potrafi pani obiektywnie oceniać danej sytuacji na kuli ziemskiej - to nie prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej rządzi - Donald Trump, tylko: wiceprezydent Marco Rubio - ultraortodoksyjny katolik i neokonserwatywny syjonista, jasne? Jednak: Izraelowi nie wyszło wciągnięcie Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej do wojny z Iranem, podobnie: nie wyszło mu wciągnięcie Polski do wojny z Federacją Rosyjską, dalej: reakcja polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej była opanowana - żadnej paniki.   Łukasz Jasiński 
    • chciałem oderwać kawałek nieba a sięgnąłem do pochmurnych oczu ocierając deszcz z jej twarzy nie czekałem do świtu  szkoda zachodu    chciałem otworzyć szufladęvwspomnień  a wypadły gdzieś z tyłu głowy  w krainę bawełnianych skarpet tych bez pary i bez szansy  na zacerowanie    chciałem utonąć z nią w pościeli prawdy  i poczuć chłód bosej stopy dostałem kosz pełen brudów  nie do wyprania  wciąż wymięty    chciałem oderwać kawałek nieba  ale już go nie było  nie dla mnie
    • Kto w dzieciństwie nie miał problemów z wymową choćby jednego słowa, niech pierwszy rzuci Słownikiem języka polskiego.  Dziękuję za każdy ślad zainteresowania, pozdrawiam. 
    • @lovej @lovej już mnie nie ma ….. powodzenia 
    • Pożegnałam się z nim około szóstej nad ranem w Poniedziałek... mniejsza o datę. Impreza praktycznie dogasła; Amanda, pełniąc rolę gospodyni, podczas gdy ja byłam zajęta rozmową z Andrzejem, zamykała drzwi za kolejnymi gośćmi. Toteż, z osoby na osobę - czy też z wyjścia na wyjście - robiło się coraz bardziej pusto.     Rozmawialiśmy aż do rana, do ostatnich chwil przed jego wyjazdem do swojego miasta i przed urlopem, który zaplanował - jeszcze przed poznaniem mnie - że spędzi w Chinach. Krótko przed tym, nim wyszedł,  popatrzył do kalendarza w telefonie.     - To jeszcze tyle dni, nim znów cię zobaczę... - powiedział markotnie.     - Zleci - odpowiedziałam szybko obojętnym tonem, chcąc ukryć własny smutek. Zresztą: co da smucenie się? Wiedziałam, że z obiektywnego punktu widzenia mam rację. Minie ten czas nam obojgu: jemu szybciej niż myśli, a mnie... Właśnie: a mnie?     Skreślałam na końcowo-majowej, a potem na czerwcowe, kartce ściennego kalendarza kolejne dni. Każdego dnia wieczorem, gdy kończył się, tuż przed pójściem spać. I patrzyłam na powoli malejącą liczbę tych, które przede nami pozostały. Istotnie, zlatywały. Myślałam, że będzie działo się to szybciej. Patrzyłam i myślałam, kląc w duchu, że przez ostrożność nie podałam mu swojego numeru telefonu.     - Nie, Andrzej, to za wcześnie - wykręcałam się, jak tylko mogłam. Z jednej strony zadowolona, że nie naciskał, a z drugiej zła, że tego nie robił. - Chcesz, żebym ci zaufała bardziej, to daj mi czas. Prosiłam: nie przyspieszaj. Tak, wiem: zostawiłeś mi swoje wizytówki. Ale z tobą jest inaczej. Ty...     Wydawało mi się, że te dni miną ot tak. Jak klaśnięcie w dłonie. Jak powiedzenie: "Cześć". A najwyżej "Dobrze,  że jesteś". Mijały i zarazeam nie. Dwunasty dzień Czerwca... trzynasty... czternasty. Och, Andrzej!...     Myślałam. Jak jego podróż? Jak doleciał? Czy jest bezpieczny? To długa podróż. Szalony z niego człowiek, wybierać się tak daleko! Ale interesujący, ba! intrygujący. Także przez swoją ciekawość świata, nie tylko przez talent malarski i artystyczną działalność.     Myślałam. Gdy wrócisz - jeśli w ogóle wrócisz, jeśli nie zmienisz zdania i nie okażę się dla ciebie mijalną znajomością,  jeśli nie poznasz tam jakiejś Chinki, jak ja czarnowłosej - to co będzie z nami? Z naszą przyszłością? Zaangażujesz się naprawdę? Oddasz mi część swojego czasu, który dotychczas miałeś tylko dla siebie? Opuścisz swoje miasto i przeniesiesz się tu, aby być bliżej mnie tak, jak zapewniłeś? Jak daleko sięgnie twoje rozumienie moich problemów? Twoja cierpliwość? Jestem trudną osobą, o wielu sprawach wciąż nie zdążyłam ci powiedzieć! I wreszcie ja, ja sama! Tak dawno nikt był przy mnie blisko. Długo już jestem sama, tylko ze sprawami dnia codziennego, zdrowotnym kłopotem mojej mamy i z pracą. Czy jeszcze potrafię z kimś być?? Czy ty potrafisz??    Czas. Czekanie. Myśli.     Dobrze, że kolejny dzień minął. Że chociaż jeden dzień bliżej do momentu, w którym zadzwonisz do moich drzwi umówionego dnia o umówionej godzinie. A gdy otworzę je z bijącym mocniej sercem, będziesz tam. Wręczysz mi kwiaty, moje ulubione goździki. A może peonie, jeśli jeszcze będą w sprzedaży. Wejdziesz, odsuniesz na bok trzymany bukiet, zapewnisz mnie: "Dobrze, że jesteś", obejmiemy się, przytulimy...    Andrzej, zaczęło mi na tobie zależeć. Cholera, co narobiłeś?!    Czekam twojego powrotu. Spotkania.    Czas mija. Myślę.    Lipiec się zbliża...      Hua-Hin, 14. Czerwca 2025        
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...